Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa pod Smoleńskiem. Dwa tygodnie po tragedii tupolewa. Tak wyglądała ścięta brzoza i tor nalotu (zdjęcia)

(redj), IAR
Lotnisko Siewiernyj koło Smoleńska i okolice
Lotnisko Siewiernyj koło Smoleńska i okolice Internauta z Białegostoku
W chwili startu w Warszawie samolot Tu-154M o numerze 101 był sprawny technicznie, a załoga nie zgłaszała żadnych problemów - oświadczył przed sejmową komisją obrony prokurator generalny Andrzej Seremet w kwietniu 2010 roku. Zaznaczył on, że są to dopiero wstępne wnioski. Teza ta będzie mogła być w stu procentach potwierdzona po zakończeniu śledztwa.

Prokurator poinformował też, że załoga samolotu miała uprawnienia do wykonywania tego typu lotów, a jej członkowie przeszli odpowiednie szkolenia. Obaj piloci prezydenckiej maszyny w wystarczającym stopniu znali język rosyjski.

COMPONENT {"params":{},"component":"gallery_button"}

Andrzej Seremet powiedział, że posiadane w tej chwili informacje nie wskazują, żeby katastrofa samolotu Tu 154M była spowodowana zamachem terrorystycznym. W szczątkach maszyny nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych. Wykluczono też oddanie strzałów z zabezpieczonej broni, która była na wyposażeniu funkcjonariuszy BOR, chroniących prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Prokurator generalny potwierdził też, że kilkadziesiąt minut przed katastrofą rosyjski Ił-76 dwukrotnie podejmował próbę wylądowania na lotnisku Siewiernyj. Seremet podkreślił, że według posiadanej przez śledczych wiedzy, próby lądowania nie miały żadnego związku z katastrofą prezydenckiego Tupolewa.

Andrzej Seremet potwierdził też wcześniejsze informacje, że załoga samolotu Jak-40, który bezpiecznie wylądował w Smoleńsku półtorej godziny przed katastrofą, ostrzegał załogę Tu 154M o pogarszających się warunkach pogodowych.

W czasie wystąpienia przed sejmową komisją obrony Andrzej Seremet powiedział, że nie da się na razie ustalić godziny, o której doszło do katastrofy. Będzie to możliwe na podstawie analizy danych ze wszystkich trzech czarnych skrzynek, dokumentów ruchu lotniczego oraz danych dokumentujących przerwy w dostawie prądu w Smoleńsku.

Prokuratorzy prowadzący śledztwo analizują też filmy i zdjęcia z katastrofy, które pojawiły się w internecie po zdarzeniu. Analizowane są m.in. zdjęcia białoruskiego dziennikarza, który krótko po katastrofie sfotografował pracowników lotniska, wymieniających żarówki w lampach naprowadzających.

Z kolei Żandarmeria Wojskowa zabezpieczyła przedmioty osobiste należące do ofiar tragedii. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zabezpieczyła 122 nośniki danych, w tym telefony komórkowe, aparaty fotograficzne i laptopy. Wszystkie będą poddawane badaniom, aby odczytać z nich ewentualne informacje, mogące pomóc w ustaleniu przyczyn katastrofy. Śledczy zbadają też, czy ewentualne użycie tych przedmiotów mogło mieć wpływ na pracę urządzeń pokładowych samolotu.

Andrzej Seremet poinformował też, że telefon komórkowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego został zabezpieczony i będzie poddany niezbędnym badaniom.

W toku śledztwa ustalono również, że paliwo lotnicze, które zatankowała przed wylotem załoga Tu 154M, spełniało wymagane normy i parametry.

Informacja IAR umieszczona w serwisie poranny.pl 29 kwietnia 2010.

W tym czasie w okolicach Smoleńska przebywał białostoczanin, który w 10. rocznicę tragedii przysłał nam zrobione wówczas zdjęcia.

przylot znad głębokiego wąwozu i 1,5 km do pasa ścinali drzewka na wys 4 m , potem już brzoza

napisał Internauta.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny