Katastrofa kolejowa i wybuch cystern. Prokuratura oskarżyła maszynistów

Do katastrofy pociągów doszło nad ranem na początku listopada 2010 roku w Białymstoku na torowisku w pobliżu tunelu im. Generała Emila Fieldorfa - Nila.

Prokuratura ustaliła, że obaj oskarżeni, prowadząc dwie lokomotywy pociągu towarowego jadącego z Płocka do Sokółki, wjeżdżając w rejon stacji Białystok, umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu kolejowym, w ten sposób, nienależycie obserwowali urządzenia sygnalizacji ruchu kolejowego, nie zastosowali się do znaków ostrzegawczych, nie zmniejszyli prędkości i nie zatrzymali prowadzonego przez nich pojazdu przed semaforem dojazdowym nakazującym zatrzymanie.

Pociąg spółki Orlen KolTrans uderzył w trzeci wagon od końca składu pociągu towarowego prawidłowo jadącego z Białegostoku w kierunku Warszawy. Doszło do wykolejenia dwóch lokomotyw i 17 wagonów cystern z olejem napędowym i destylatem ropy naftowej pociągu relacji Płock-Sokółka oraz dwóch wagonów załadowanych złomem i jednego pustego wagonu pociągu relacji Białystok-Warszawa.

Pociągi wykoleiły się. Wybuchły dwie cysterny. Na szczęście nie było ofiar, ale strażacy walczyli z potężnym ogniem przez blisko siedem godzin.

Prokuratura oszacowała powstałe szkody na ponad 27,5 mln złotych.

- Przesłuchani w toku śledztwa w charakterze podejrzanych maszyniści początkowo przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów i złożyli wyjaśnienia. Przesłuchani ponownie zmienili swoje wyjaśnienia i nie przyznali się. Przesłuchani końcowo również nie przyznali się i skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania - mówi Adam Kozub, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.

Oskarżonym maszynistom grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.

Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Białymstoku.