Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Pułkośnik, znana judoczka: Marzę, by pojechać na olimpiadę

Julita Januszkiewicz
Mistrzostwa Polski, które odbyły się w Koszalinie – wygrała Katarzyna Pułkośnik
Mistrzostwa Polski, które odbyły się w Koszalinie – wygrała Katarzyna Pułkośnik
Medali mam całą szufladę - mówi Katarzyna Pułkośnik, znana judoczka z Łap. - Ale moim najważniejszym celem jest start w igrzyskach.
Dzięki wyjazdom na zawody mogę zwiedzać świat – mówi Kasia. Tu na zdjęciu w Sycylii.
Dzięki wyjazdom na zawody mogę zwiedzać świat – mówi Kasia. Tu na zdjęciu w Sycylii.

Dzięki wyjazdom na zawody mogę zwiedzać świat - mówi Kasia. Tu na zdjęciu w Sycylii.

Katarzyna Pułkośnik jest mistrzynią Polski seniorek i seniorów w judo. Ma 23 lata. Ale nie wygląda na tyle. Niewysoka, drobna, wręcz filigranowa blondynka. Z natury skromna i raczej małomówna, za to często się uśmiecha.

Do Łap przyjechała w niedzielę, a wyjechała już we wtorek rano. Tylko tyle czasu udało się jej wygospodarować na wizytę w domu. Kalendarz ma bowiem wypełniony terminami różnych zawodów. Już wkrótce czekają ją kolejne, ciężkie zmagania na macie. Tym razem w Super Pucharze Polski i Drużynowych Mistrzostwach Polski, które odbędą się w Opolu.

Cel: olimpiada

Przedtem jednak musi obronić tytuł mistrzyni Niemiec w lidze niemieckiej, w której startuje od czterech lat.

- To zawody o wysokiej randze - podkreśla Katarzyna Pułkośnik.

Ale tak naprawdę jedynym i najważniejszych celem Kasi jest olimpiada w 2012 roku w Londynie. I teraz chce wywalczyć miejsce w olimpijskiej reprezentacji judoków.

- Kwalifikacje trwają już od maja - mówi. - Czeka mnie niesamowicie trudne zadanie, bo w tych turniejach biorą udział zawodniczki z całego świata.

Żeby się zakwalifikować do igrzysk, Kasia musi być przynajmniej szesnasta. To oznacza, że na światowym podium trzeba stanąć kilka razy. Przed nią więc czterdzieści turniejów. Już w listopadzie weźmie udział w pucharze świata Grand Slam, który odbędzie się w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich - Abu Dabi.

Przed dwoma laty judoczka z Łap była blisko zakwalifikowania się do igrzysk w Pekinie. Z Europy pojechało pięć najlepszych zawodniczek. A Katarzyna Pułkośnik była jedenasta na tej liście. Teraz jest o dwa lata starsza, utytułowana i bardziej doświadczona. Wie, że wysoką formę musi utrzymać nie tylko przez jeden sezon.

Katarzyna Pułkośnik trenuje od dzieciństwa

Obecnie mieszka w Warszawie. Trenuje na matach klubu Gwardia Warszawa, ale jako zawodniczka UKS Narew Łapy.

- Nie czuję się gorsza, że pochodzę z małego miasta. W środowisku judoków mam wielu przyjaciół. Jestem dumna, że mogę reprezentować Łapy na mistrzostwach i ważnych zawodach - podkreśla Katarzyna Pułkośnik.

Judo trenuje od podstawówki. Sportową pasją zaraził ją ojciec, Piotr Pułkośnik, znany kiedyś judoka, a obecnie trener.

- Kiedy miałam cztery lata, tata zabrał mnie na trening - opowiada Kasia. - Na początku traktowałam to jako zabawę, nic poważnego. Ale szybko złapałam bakcyla. Ciągnęło mnie na matę.

Jak wspomina, tata był bardzo wymagający. Nie miała żadnej taryfy ulgowej, nie była też faworyzowana. Oczywiście, buntowała się z tego powodu. Jednak po latach przyznaje, że przydała się taka dyscyplina. - Tata wymagał, bo wyczuł, że mogę być dobrą zawodniczką. Zresztą teraz cały czas mnie wspiera.

Na pierwsze poważne zawody judo Katarzyna pojechała do Białegostoku. Miała wtedy zaledwie dziewięć lat. Był to turniej pierwszego kroku.

- Udało mi się wygrać. Wtedy poczułam smak zwycięstwa - mówi skromnie. - Była to dziecięca, spontaniczna radość, ale przede wszystkim motywacja do dalszych treningów.

Trzy lata później, w 1998 roku Kasia wyjechała już na zagraniczny turniej, do Francji. I wróciła z medalem. Potem były kolejne wyjazdy i kolejne zwycięstwa.

Od szkoły średniej żyje na walizkach. - Praktycznie trzy czwarte roku szkolnego spędzałam poza Łapami. Ale z nauką nie miałam problemów, nauczyciele byli wyrozumiali. Za dobre wyniki otrzymywałam stypendium Prezesa Rady Ministrów.

Już wtedy wiedziała, że ma talent i nie może go zmarnować. Judo wymaga bowiem wiele wytrwałości, samodyscypliny oraz poświęcenia.

Sport uczy dyscypliny

Katarzyna nie liczy zdobytych medali. Ale za to jej tata jest skrupulatny.

- Z samych mistrzostw Polski jest ich szesnaście, w tym jedenaście złotych - mówi z dumą Piotr Pułkośnik.

A są też sukcesy na międzynarodowych zawodach. Dwa brązowe medale w mistrzostwach Europy, w Salzburgu i Kijowie. Swoich sił Kasia próbowała również w mistrzostwach świata. W Korei była siódma. I aż 20 razy wystąpiła w Pucharze Świata.

- Na takie mistrzostwa zjeżdża elita judo. Konkurencja jest więc ogromna. Każde zawody to też inny stres i tryb przygotowań. Poznaję wtedy rywalki, ich styl, charakter i taktykę walki oraz metody przygotowań - wylicza Kasia. - Ale też i zwiedzam świat. Europę znam niemal całą. Byłam w USA, Korei, Japonii, w Chinach.

Judo to sport wyczynowy. Trzeba wystrzegać się kontuzji, ale nie da się wszystkiego przewidzieć. Na przykład 2007 rok w jej karierze zaczął się pechowo. Miała operację kolana, która wyeliminowała ją ze startu w mistrzostwach Europy w Lizbonie.

Ważna jest też prawidłowa dieta. No i utrzymanie wagi. Ale z tym Katarzyna Pułkośnik sobie radzi. Sport nauczył ją organizacji i dyscypliny. Studiuje na warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego i pracuje jako trenerka judo z dziećmi.

- Udaje mi się to wszystko pogodzić - zapewnia Kasia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny