Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasia Zawadzka: Ja też mogę marzyć

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Kasia Zawadzka chce żyć samodzielnie
Kasia Zawadzka chce żyć samodzielnie Anatol Chomicz
Nie chcę iść do domu pomocy społecznej - mówi Kasia Zawadzka. Za kilka lat ma opuścić dom dziecka. - Całe życie w zamknięciu? Ja chcę spróbować prawdziwego życia. Poradzę sobie sama.

Nie chcę, żeby na mnie wszyscy zawsze patrzyli: o biedna, niepełnosprawna. Przecież ja wiele rzeczy sama potrafię zrobić. Sama się umyję, ubiorę, posprzątam. Zrobię zakupy - nie ma problemu. Nawet pranie sama nastawię, rozwieszę. No prasowanie mi za bardzo nie wychodzi. Ale, co tam prasowanie. Mogę przecież mieć ubrania, których nie trzeba prasować - mówi Katarzyna Zawadzka.

Ma 19 lat. I dysplazję wąskostawową. Jeździ na wózku. Jest podopieczną domu dziecka. I marzy, żeby już niedługo się usamodzielnić.

- Nie chcę iść do domu pomocy społecznej - mówi, bo wie, że prawdopodobnie taki los ją czeka, gdy będzie musiała opuścić dom dziecka. - No bo co? Całe życie w zamknięciu? Ja chcę spróbować prawdziwego życia.

Całe życie w ośrodku...

Kasia jest uśmiechniętą, aktywną dziewczyną. Chodzi do trzeciej klasy technikum odzieżowego. Wybrała profil klasy - technik organizacji reklamy. Oprócz tego - chętnie bierze udział w różnego rodzaju projektach, spotyka się z ludźmi.

- Dwa lata temu chodziłam na spotkania kościelnej wspólnoty. Tam zaprzyjaźniłam się z jedną rodziną. Utrzymujemy kontakt do dziś. Zapraszają mnie na święta, weekendy, zabierają na wakacje. I wspierają, mówiąc, że sobie poradzę. I że mi zawsze pomogą - opowiada Kasia.

Do Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej im. dr Ireny Białówny w Białymstoku Kasia trafiła, gdy miała osiem lat.

- Z innej placówki, z Garwolina - tłumaczy.

To właśnie tam Kasia rozpoczęła rehabilitację. Trochę za późno, bo dopiero w wieku sześciu lat. Gdyby jej tata tego nie zaniedbał i wcześniej posłał ją na ćwiczenia, być może dziś byłaby bardziej sprawna - jak jej siostra, która choruje na to samo. U niej rehabilitację rozpoczęto dużo wcześniej. I siostra jest w stanie samodzielnie się poruszać. A Kasia - jeździ na wózku.

- Dam radę sama podejść parę kroków, ale niewiele. A gdybym nigdy nie ćwiczyła, to pewnie nawet nie dałabym rady z tego wózka się ruszyć - Kasia jest świadoma, jak dużo dają jej ćwiczenia.

Ma niesprawne nogi, ale też nie do końca sprawne ręce.

- Kiedyś czytałam o mojej chorobie. Rosną dodatkowe niepotrzebne tkanki, robią się przykurcze, mięśnie słabną - tłumaczy.

Jednak jest pewna, że sama poradzi sobie w życiu.

- Ja tam już się przyzwyczaiłam do tej placówki. Ale przecież kiedyś będę musiała ją opuścić - nie ma wątpliwości.

Do domu pomocy społecznej iść nie chce.

- Niektórzy mówią, że sama sobie nie poradzę, że lepiej iść do ośrodka pomocy społecznej - bo tam jest opieka. A ja nie chcę całe życie być w ośrodku. Chciałabym się usamodzielnić. A przynajmniej sprawdzić, czy sama sobie poradzę.

Jeśli nie sama - to pomogliby przecież znajomi - co do tego Kasia nie ma wątpliwości. Ma przecież mnóstwo przyjaciół. Na pewno ktoś od czasu do czasu przyszedłby posprzątać na górnych szafkach, zawiesić firanki, umyć okna.

- A gotowanie? Przecież można kupić oddzielnie piekarnik, oddzielnie kuchenkę. Poprosiłabym, żeby zamontowano ją nisko, tak żebym bez problemu się do niej dostała. Zresztą nie muszę gotować wielkich obiadów. Wystarczą mi mrożone pierogi - uśmiecha się Kasia.

A szafki?

- Można przecież zamówić takie specjalne, niskie, dla ludzi jeżdżących na wózkach - jest pełna optymizmu.

Chcę spróbować

- Przede mną jeszcze rok nauki w technikum. Później poszłabym do zaocznej szkoły, a jednocześnie może znalazłabym pracę, żeby sobie dorobić. Bardzo bym chciała - planuje Kasia. W domu dziecka może mieszkać do 25. roku życia.

- Ale jak będziemy się uczyć i przestrzegać regulaminu - wyjaśnia Kasia. I dodaje: - Tak długo to ja tu nie chcę być.

Dlatego już ma ułożony wstępny plan: w kwietniu kończy technikum, w październiku zaczyna zaoczną szkołę policealną, a w grudniu składa podanie o mieszkanie komunalne.

- Podobno wcześniej nie ma sensu. Bo właśnie dopiero w grudniu rozpatrywane są podania - tłumaczy.

Wie, że potrzeba sporo czasu, zanim znajdzie się wolne mieszkanie.

Na razie zgłosiła się do fundacji Avalon, która niesie pomoc osobom niepełnosprawnym i chorym w leczeniu, rehabilitacji, spełnianiu marzeń, ale też usamodzielnieniu się i integracji z resztą społeczeństwa. Chce zbierać pieniądze na przyszłe, samodzielne już życie.

- Wcale nie jest na to za wcześnie. Im wcześniej zacznę coś robić w kierunku usamodzielnienia się, tym lepiej. Jeśli ktoś mnie wspomoże, pieniądze będą czekały. A później przydadzą się, choćby na meble - wyjaśnia. - Oczywiście, dostanę wyprawkę z domu dziecka... Ale to przecież będzie za mało...

Kasia wierzy, że jej marzenia się spełnią.

Potrafi sobie wyobrazić siebie za dwa lata. - Hmm... Na pewno jako pracującą osobę - uśmiecha się. Gdzie chciałaby pracować? - Gdziekolwiek. Najważniejsze, żeby zarabiać - nie ma wątpliwości. - Kiedyś to chciałam być lekarzem. Ale to już niespełnione chyba marzenia. Teraz wystarczy mi praca w jakimś biurze czy obsłudze. Gdziekolwiek. Abym mogła coś robić. No i do tego mieszkanie.

Co by wtedy robiła? - No z przyjaciółmi bym się spotykała. Pracowała. Może za granicę bym pojechała kiedyś. Myślałam, żeby chociaż przez parę miesięcy zarabiać za granicą. Ale... nie znam angielskiego. Kiepsko mi jakoś obce języki wchodzą - Kasia ma do siebie dystans. I przyznaje, że trochę się boi. Że nie wyjdzie. - Ale i tak chcę spróbować. Bo przecież każdego to powinno spotkać - że się usamodzielni.

A dom pomocy społecznej?

- Nie wiem, może i jeszcze kiedyś tam trafię. Jak będę starsza. Ale jeszcze jestem młoda. Chcę spróbować...

Czy są szanse?

Każde dziecko, które przebywa w placówce opiekuńczej, rozporządzeniem ministra polityki społecznej ma zagwarantowaną możliwość usamodzielnienia się - mówi Jerzy Kucerow, dyrektor Placówki Opiekuńczo-Wychowawczeju im. Ireny Białówny. - Gdy wychowanek kończy 18 lat i chce opuścić dom dziecka, dostaje 10 tys. zł. Jeśli kontynuuje naukę, dostaje 500 zł miesięcznie. Może starać się też o różne dodatki. Może wyprowadzić się do tzw. mieszkania chronionego, gdzie będzie mieszkał z innymi usamodzielniającymi się wychowankami, albo mieszkania przyznanego mu przez Zarząd Mienia KOmunalnego. Do 25. roku życia może też pozostać w placówce - jeśli będzie się uczyć i przestrzegać regulaminu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny