Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kartki - kultowe czasopismo. Historia wolności słowa.

Anna Kopeć
Pierwsze wydanie  "Kartek”, z lutego 1986 roku i związani z nimi autorzy, od lewej: Arnold Toczyski, Hanna Kondratiuk i Wojciech Kirejczyk
Pierwsze wydanie "Kartek”, z lutego 1986 roku i związani z nimi autorzy, od lewej: Arnold Toczyski, Hanna Kondratiuk i Wojciech Kirejczyk Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Białostocki nieregularnik świętuje jubileusz 20-lecia istnienia. Tymczasem korzenie "Kartek" to działalność Ruchu Solidarności Młodych w latach 80. na Filii Uniwersytetu Warszawskiego Białymstoku.

Kartki mają swoją romantyczną historię opozycyjną. Tworzyło je środowisko ludzi, którzy chcieli robić coś niezależnego i wyjątkowego. Szara rzeczywistość lat 80. ubiegłego wieku w PRL nie pozwalała na swobodną twórczość. Bez wątpienia nam udało się nieco tej wolności zaznać właśnie dzięki "Kartkom" - mówi Tyszkiewicz, jeden z twórców tego pisma, dziś poseł Platformy Obywatelskiej. - Zawsze były otwarte i niezależne, a to ich największa wartość.

Twórczy poloniści

Młodzi, zapaleni studenci polonistyki na ówczesnej Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku, oprócz samego studiowania literatury, chcieli też dać coś od siebie.

- Chcieliśmy stworzyć kreatywne miejsce, gdzie moglibyśmy wymieniać się poglądami i dyskutować o tym wszystkim, co było dla nas ważne - tłumaczy Robert Tyszkiewicz.

Na wydziale filologii reaktywowano wówczas Koło Naukowe Polonistów, jego prezesem został właśnie Tyszkiewicz.

- Pomyślałem, że warto byłoby wykorzystać wszystkie możliwe alternatywy, jakie dawała nam struktura uczelni, aby w ramach legalnego działania organizować spotkania dla rozwoju niezależnego życia studenckiego. Koło naukowe było idealnym płaszczykiem do tego aby swobodnie rozmawiać o sztuce, literaturze i szeroko pojmowanej kulturze. W ramach Koła Naukowego Polonistów powołano Sekcję Twórczości Własnej, która szybko rozpoczęła działalność wydawniczą.

- Drukowaliśmy wtedy mnóstwo książek, tomików poezji, były też jednorazowe publikacje, materiały naukowe i zeszyty Koła Polonistów wylicza - Krzysztof Paliński, wówczas student filologii, dziś prezes spółki Media Regionalne. W ten sposób zrodził się pomysł redagowania pisma literackiego, które prezentowałoby własną twórczość studentów.

Neutralny tytuł

Przy okazji kolejnego spotkania ze znajomymi właśnie Robert Tyszkiewicz zaproponował, aby nowopowstające pismo zatytułować po prostu "Kartki".

- Zależało mi na tym, żeby nazwa była możliwie neutralna i nie nacechowana ideologicznie. Pismo miało mieć otwartą formułę. Początkowo były to zszyte ze sobą luźne kartki maszynopisu. Zatem tytuł "Kartki" był jak najbardziej trafiony i wszystkim się spodobał. Pierwszy, historyczny numer "Kartek" to dziś kilka nieco zżółkniętych stron maszynopisu. Widnieje czytelny tytuł: KARTKI, nr 1, luty 1986. Z informacji końcowych można wyczytać, że "Kartki " to organ Sekcji Twórczości Własnej Koła Polonistów Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku. Nakładem 30 egzemplarzy zredagował je Artur Jan Szczęsny. Na łamach zaznaczył on także, że "Kartki są inicjatywą niezależną, nie respektującą nakazów i zakazów, a cenzurowane będą tylko błędy ortograficzne".

W PRL-u wszystkie periodyki musiały być poddawane cenzurze. Jednak redaktorzy "Kartek" sprytnie wykorzystując lukę prawną, drukowali taki nakład egzemplarzy, który owej cenzurze nie podlegał.
Działalność opozycyjna

- "Kartki" powstały, ponieważ szukaliśmy takiej przestrzeni, w której moglibyśmy swobodnie dyskutować, a także prezentować swoją twórczość. I to pismo było do tego idealną formą - mówi Krzysztof Paliński.

Jako że nie podlegało ono korektom cenzora, młodzi redaktorzy mogli publikować w nim niemal wszystko. Swoje teksty zamieszczali tu m. in. Jerzy Nachiło, Danuta Karolczuk, wspomniani wcześniej Robert Tyszkiewicz i Krzysztof Paliński, a także Artur Jan Szczęsny, Maciej Gryguc czy Michał Kość. Aby nie zwrócić na siebie uwagi SB często zmieniano jego podtytuł. Raz ukazywały się jako Zeszyty koła Naukowego Polonistów, innym razem jako Materiały Koła Naukowego Polonistów. Częste zmiany redaktorów naczelnych także sprzyjały zachowaniu potrzebnej wówczas formuły niepowtarzalności.

- Wartości, do których się odnosiliśmy w tym wydawnictwie były sensu stricte opozycyjne. To co nie utrwalało mitologii Polski PRL-owskiej, a budowało świadomość własnej historii, tożsamości, wartości wolności i pamięci o Solidarności było przecież opozycyjne - wyjaśnia Krzysztof Paliński.

-- Mieliśmy wielkie szczęście, że mogliśmy studiować na tej uczelni, bo spotkaliśmy tu wspaniałych ludzi. Profesorów, którzy w Warszawie byli związani z działalnością opozycyjną i niezależną - podkreśla Tyszkiewicz. - To były niezwykle rozwijające spotkania. Splot rozmaitych okoliczności, który w efekcie stworzył bardzo aktywne środowisko. Doskonale pamiętam to, jak bardzo lubiliśmy się ze sobą spotykać po to właśnie, żeby dyskutować i się spierać. Więzi między nami były tak silne, że nie baliśmy się prowadzić sporu nawet na granicy rękoczynów - śmieje się Tyszkiewicz. - Ale zawsze do siebie wracaliśmy i dzisiaj z większością znajomych nadal jesteśmy przyjaciółmi.

"Kartki" nie miały swojej redakcji. Miejscem zebrań przyjaciół - redaktorów najczęściej był akademik lub mieszkanie Artura Jana Szczęsnego. To właśnie tu powielali na maszynach do pisania swoje wydawnictwo. Kolejne numery pisma powstawały podczas nieustannych debat. Rzucano pomysły, projekty, które później prezentowane były na łamach "Kartek".

"Kartki" w wolnej Polsce

Po 1989 roku profil pisma ma już nieco inny charakter. A to ze względu na odzyskanie wolności słowa, druku i zniesienie cenzury. Studia na polonistyce wówczas rozpoczął Bogdan Dudko, który na początek reaktywował Koło Polonistów, organizując konferencje, spotkania autorskie czy zjazdy naukowe. Przyznaje, że z kolegami zachłysnęli się zniesieniem cenzury i postanowili wskrzesić "Kartki".

- Mieliśmy taką niespożytą chęć robienia czegoś, co jest kompletnie niezależne - mówi obecny redaktor naczelny "Kartek". - W przeciwieństwie do starszych kolegów, założycieli pisma, nie byliśmy skrępowani żadnymi ograniczeniami i zapisami politycznymi, ale zachowywaliśmy ciągłość między tymi pierwszymi "Kartkami" a obecnymi.

Cel był ten sam: tworzenie pisma, gdzie swoją twórczość będą prezentować młodzi ludzie. Początkowe "Kartki" miały charakter studencki, publikowane były tu same teksty. Z czasem wydanie kolejnego numeru pisma wiązało się z jakąś akcją na uczelni lub happeningiem w mieście.

- "Kartki" zawsze były pismem niezależnym i bardzo otwartym na różne prądy humanistyczne. W pewnym momencie zacząłem kłaść nacisk także na inne formy twórczości, nie tylko tej literackiej, ale także fotograficznej, malarskiej czy graficznej - przyznaje Bogdan Dudko, który zarejestrował pismo w sądzie w lipcu 1990 roku.

I tak w kolejnych numerach pojawiają się np. erotyczne rysunki Katarzyny Wołkowyckiej. czy całostronicowe zdjęcia autorstwa Woffki. Szata graficzna "Kartek" zaczęła się rozwijać i doskonalić.
Oprócz nowych pomysłów, przychodzą także nowi ludzie: Wojciech Koronkiewicz, Jan Turonek, Wojciech Kirejczyk. Dzięki nim "Kartki" nabierają humorystycznego charakteru.

Z czasem "Kartki" zyskują coraz większy rozpęd. Pojawiają się w nich znane nazwiska literackie. Olga Tokarczuk, Wojciech Kuczok, Manuela Gretkowska, Andrzej Stasiuk. Publikują pracownicy Uniwersytetu w Białymstoku: prof. Włodzimierz Pawluczuk: prof. Jerzy Kopania, prof. Dariusz Kulesza. Są recenzje, felietony, tłumaczenia, rośnie objętość pisma.

Skrzynka pocztowa stale była zapełniona tekstami, które młodzi ludzie chcieli publikować na łamach "Kartek". Nie były one cenzurowane przez jej szefów.

- Była jednak pewna selekcja, a największy wpływ na to, co drukowaliśmy miałem ja - przyznaje szczerze Bogdan Dudko. - I bez fałszywej skromności miałem dobre wyczucie co do młodych pisarzy. Zawsze chciałem w nich inwestować i nigdy nie bałem się publikować ich artykułów. Choć zdarzało się oczywiście tak, że wybieraliśmy tytuły zespołowo. Duży wpływ na publikacje miał Artur Szczęsny, jego opinie zawsze brałem pod uwagę.

Co pismo Bogdana Dudki ma wspólnego z tamtymi "Kartkami" z lat. 80.? Przede wszystkim nazwę, ale także profil wydawnictwa. Wciąż jest pismem artystycznym. Choć jego twórcy mówią, że nie należy porównywać tych dwóch wydawnictw.

- Na pewno są bardzo różne - uważa Krzysztof Paliński. - Dla nas pismo literackie było jeszcze jednym sposobem wyrażania się i sięgania po wolność. To co je łączy, to je podobny stosunek do świata i środowisko je tworzące.

- Grzech pierworodny "Kartek" polega na ich niezależności i neutralnej otwartości - określa Robert Tyszkiewicz. - Ważne aby w kulturalnym krajobrazie Białegostoku było miejsce dla takiego nieco offowego pisma literackie czy kulturalnego.

- A ja dziękuje wszystkim za ten "grzech pierworodny". Bez niego moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej - przyznaje Dudko.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny