Karta parkingowa trudnodostępna. Łatwo o mandat

W dwóch kioskach przy ulicy Malmeda kart nie było, udało mi się je znaleźć dopiero w czwartym miejscu - denerwuje się Wiesław Pawlukiewicz. - Miasto wymaga ich wkładania, a z drugiej strony nie można ich kupić. To jakiś absurd. Szkoda, że parkingowi nie biorą tego pod uwagę. Czy mam im teraz złoty dwadzieścia zostawiać na samochodzie?

Problem wziął się stąd, że skończyła się umowa między magistratem a hurtowymi dostawcami. Nowa nie została na czas podpisana. Urzędnicy chcieli uniknąć konieczności ogłaszania przetargu. Bo zgodnie z obecnymi przepisami miasto nie może podpisać umowy z kioskiem, jeśli nie startował w takim postępowaniu.

- Chcieliśmy znaleźć takie podstawy prawne, które umożliwiłyby dystrybucję kart we wszystkich punktach, które są zainteresowane współpracą bez konieczności ogłaszania przetargu - mówi Joanna Czaczkowska, kierownik białostockiej strefy płatnego parkowania.

Karty parkingowe - przetarg na sprzedaż konieczny

Ale nie udało się i przetarg był konieczny. Właśnie został rozstrzygnięty: wpłynęła jedna oferta. Teraz jeszcze trwają formalności związane z uruchomieniem sprzedaży kart. Urząd postawił wymóg, by startujący w przetargu miał 90 punktów sprzedaży w strefie płatnego parkowania i 20 poza nią.

- Nasz oferent jest właśnie w trakcie zawierania umów ze swoimi kontrahentami - mówi Joanna Czaczkowska. - Myślę, że podpisanie z nim umowy to kwestia kilku najbliższych dni.

Czaczkowska dodaje, że karty cały czas można kupić w siedzibie strefy przy ulicy Składowej czy u kontrolerów strefy.

To kolejne trudności z zorganizowaniem dystrybucji kart parkingowych w Białymstoku. Już dwa lata temu przerabialiśmy ten problem. Wtedy na ogłoszone przez miasto dwa przetargi nikt się nie zgłosił.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje