Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karpie nie będą droższe niż przed rokiem. To zasługa importu.

(koci)
Według szacunków hodowców, w tym roku za kilogram karpia w hurcie trzeba zapłacić 10-11 złotych
Według szacunków hodowców, w tym roku za kilogram karpia w hurcie trzeba zapłacić 10-11 złotych
Hodowcy cieszą się, że – zgodnie z tradycją – na wigilijny stół kupujemy żywą rybę, a nie mrożone filety.

W tym roku cena kilograma karpi będzie niższa o około złotówkę niż w minionym – ocenia Leopold Szostek, prezes Gospodarstwa Rybackiego w Ełku.
Jego zdaniem cena hurtowa karpi powinna kształtować się na poziomie 9,5 zł/kg.
Również Ryszard Jacewicz, właściciel gospodarstwa w Pietkowie uważa, że w tym roku karpie droższe nie będą. Jednak cena tych ryb raczej też nie spadnie, powinna być zbliżona do ubiegłorocznej.
– Choćby dlatego, że hodowcy ryb mieli do czynienia z bardzo dużym wzrostem cen środków produkcji, np. zboża – tłumaczy.
Dlatego jego zdaniem cena hurtowa karpi będzie wahać się od 10 do 11 zł/kg. Natomiast w detalu powinna kształtować się w przedziale 13-15 zł.
Karpie pojawiają się już w hiprmarketach. Tu jednak ich cena zawsze jest sporo niższa niż w innych sklepach – nie chodzi bowiem o to, by zarobić na karpiu, ale by przyciągnąć klientów. W tym roku można je kupić nawet po 11 zł/kg.

Polscy hodowcy w tym roku nie liczą na wzrost cen, gdyż zdaniem Leopolda Szostka konkurencję robią producenci z Litwy. Teraz sprzyja im korzystny kurs euro. Podlascy właściciele stawów podkreślają poza tym, że trudno im konkurować cenowo z hodowcami zagranicznymi, bo w naszym kraju hodowla ryb nie jest objęta dopłatami bezpośrednimi (nawet płatnościami podstawowymi). Producenci karpi  nie otrzymują żadnego wsparcia. Obiecane im tzw. rekompensaty środowiskowe za  to, że prowadzą tradycyjny chów  do tej pory nie zostały jeszcze wypłacone. 
– My karpie hodujemy w tradycyjny sposób, tylko trochę dokarmiamy je zbożem – mówi Leopold Szostek. – Tak hodowany karp rośnie trzy lata.

Ten sezon dla producentów karpi był przeciętny – przyrosty ryb były w normie, nie odnotowano też chorób. Ryby przeznaczone do sprzedaży zostały już odłowione i umieszczone w tzw. magazynach. Tu czekają na odbiorców.

Choć sezon na karpie już się zaczyna, to największa sprzedaż przypada zawsze na ostatni tydzień przed świętami.
– Można powiedzieć w przenośni, że jest to towar „jednego dnia” – tłumaczy Leopold Szostek.
Bo zgodnie z polską tradycją, karp powinien być świeży, konsument musi więc kupić żywą rybę tuż przed samymi świętami.
– I całe szczęście, że tak jest  – dodaje prezes Gospodarstwa Rybackiego w Ełku. – Bo jeśli przestanie sprzedawać się żywy karp i przejdziemy na filety, wówczas nastąpi koniec polskiego stawiarstwa.
Jak zauważa, mrożone filety mogą pochodzić z całego świata.   A konsumenci nie rozpoznają ani skąd one są, ani w jaki sposób ryby były hodowane – czy w tradycyjny, czy na granulacie. Bardzo chwali on też program Pan Karp.
– Bez tego z pewnością byłoby gorzej – tłumaczy Szostek.
Karp, choć jest rybą wigilijną, jest dostępny w sprzedaży przez cały rok. Jednak poza sezonem jego sprzedaż jest niewielka.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny