Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karolina Czarnecka – Cud. Polska oczami 30-latki

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Karolina Czarnecka - Cud
Karolina Czarnecka - Cud Kayax
Karolina Czarnecka, znana w Polsce przede wszystkim z coveru „Hera, koka, hasz, LSD”, ma na swoim koncie już trzecią autorską płytę. Łączy na niej electro z hip hopem i folkiem nazywając wprost swój styl „folkorapem”.

Ale wydaje się, że to mrugnięcie okiem albo wytrych mentalny dla leniwych dziennikarzy muzycznych, których ostało się już chyba naprawdę niewielu.

W czasach, kiedy fizyczna płyta to rarytas, a muzyki słucha się praktycznie w sieci, na ogół w telefonie, trzeba naprawdę się postarać, by wygrać walkę o uwagę słuchaczy. Co zatem czyni Karolina Czarnecka wraz z muzykami tworzącymi podkłady? Czerpie ze swoich korzeni, babki Tatarki i możliwości kreowania planów dźwiękowych bez wychodzenia z domu.

Psychorapowy „Módl się za nami” to portret chłopczycy i porcja wspomnień gotująca się od literackiego testosteronu. Bo do marzeń o byciu chłopakiem pojawiają się też dziewczyny i… hybrydy. I tak naprawdę Czarnecka rozlicza się ze swoją młodością i wizerunkiem samej siebie, „kick boksującej ze swoimi słabościami”.

„Duchowość jest dziś w low fi” zauważa aktorka w piosence „Trzydzieści”. A o jakie 30 chodzi? O ostanie 30-lecie Polski, naszej wolności i jej postrzeganie przez owej wolności równolatków, czyli właśnie 30-letniej Czarneckiej. Bo to „wspólnoty zachwiany czas”? Proste, przebojowe electro i industrialny rap choć może bardziej rock idealnie nadają się do ilustracji takich opowieści. Bo przecież nie da się „wbić się w poczucie winy”.

Źródło: Dzień Dobry TVN

Formalnie ciekawiej brzmią utwory takie jak „Nachapacze”, bo gdzieś w tle są echa etno, za to tekst dotyka każdego kto ma kontakt z pieniędzmi, bo prawie każdy dziś „musi je naruchać teraz, bo później nie zdąży”.

Podobnie „Perun”. Może to nie jest bóstwo koniecznie kojarzące się z podlaskimi puszczami i ostępami, za to jest kompletną aktorsko-soniczno kreacją, także o przemocy domowej. Bardzo mocny, a zarazem bardzo osobisty utwór.

Co ciekawe, sporej porcji optymizmu można się doszukać w orientalizującej piosence „Dom”. A przy tym to swego rodzaju nauka pogodzenia się ze sobą samą – także poprzez odwołanie się do korzeni w Podlasiu.

„Duszewność” odwołuje się do Konopielki, procesji, wschodniej natury Podlasia. Przy nieco surowym podkładzie, w klimatach etno, które mogą się kojarzyć z szefową aktualnej wytwórni, czyli Kayaxu, czaruje i zabiera słuchaczy w leśne ostępy, gdzie echa czasów minionych flirtują z turystami ze stolicy.

Karolina Czarnecka nie jest raperką, jest przede wszystkim aktorką, ale może właśnie dlatego jej melorecytacje wywołują większe emocje, niż gdyby kładła nacisk na flow, zapominając, że ma cały czas coś do przekazania. I dlatego kołysząc się z „Córami” poznajemy „i Podlasianki i Grażyny i kurtyzany... o boskiej autentyczności”. I nagle słyszymy język rosyjski płynnie łączący się z angielskim. Czyżby zauroczenie rosyjską „Skazką” IC3PEAK?

Wstęp do „Pielgrzymki” zaśpiewany w manierze białego głosu staje się wyznaniem stylu, a jednocześnie kpiną z siebie i sukcesu wspomnianego coveru The Tiger Lillies oraz… 500+. „Będę zawsze szła pod wiatr” rymuje Karolina Czarnecka. Jakoś jej wierzę.

A co ciekawe, po folkowym łączniku „Dziewczyna idzie na wojnę” Czarnecka udaje się na „Potupaję”. Świetny tekst nałożony na zdecydowanie bounce’owy rytm może okazać się koncertowym killerem. A przy tym werbalnie penetruje odmęty internetu, od trolli i kupionych lajków po klezmerskie dźwięki zmiksowane z połamanym electro.

Ale cóż po internecie, kiedy aktorka-performerka ciągle opowiada o swoim zawieszeniu w przestrzeni i czasie – pomiędzy lokalnością, tradycją i „warszafką”. Jej „Bestiariusz” to wspomnienie o „cyrku Wa-wa”, „panopticum bestii” i „zjeździe gościń do stolicy”. Zabawy słowami i rymami niekoniecznie trafią do fanów ulicznych rymów, ale może właśnie „Tako rzecze Zaratustra”? A i neologizmów można doszukać się w takim „Bestiariuszu” całkiem sporo. Wystarczy nadstawić uszu.

„Kto znajduje, źle szukał” tworzy klimat, ale właśnie brak owego „folkorapu” jest tu minusem. Chociaż finałowa partia, mimo lekko siłowego zrymowania fraz, jest właśnie taką „Enigmą” a la Czarnecka.

Finałowa „Polska musi uwierzyć w miłość” podsumowuje krążek „Cud”. Lekko psychodeliczny, ale i odwołujący się do jazzowych brzmień podkład, pozwala Czarneckiej jeszcze raz rozliczyć się z mitem stolicy i folkowym finałem w rytmie jakowegoś kujawiaka wołać „dorośnij Polsko... wstań z kolan”. Kpina czy szczere wyznanie?

Karolina Czarnecka jest z pewnością kobietą walczącą i waleczną. O rozpoznawalnym, przynajmniej dla jej fanów, głosie, której wciąż o coś chodzi. I nawet jeśli spora część płyty może być autoterapią i odtrutką na „warszafkę” dziwnie jakoś zdaje się mówić nie tylko głosem „słoików”. Zresztą – najlepiej posłuchać samodzielnie albo pójść na koncert.

Karolina Czarnecka i jej nowa płyta

Źródło: Dzień Dobry TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny