Jeszcze nie minęła pierwsza połowa 1939 roku, jeszcze w Bielsku normalnie pracowały wszystkie urzędy. Normalnie uczyła się młodzież w szkołach, a już w powietrzu czuło się nerwową atmosferę. Zaczęły się pierwsze przygotowania do nadchodzącej wojny.
Przygotowania do wojny
Pierwsze oficjalne wypowiedzi władz miejskich o nadciągającej wojnie padły podczas spotkania w Domu Ludowym. Wtedy, w obecności senatora Dobkowskiego, wystąpił burmistrz miasta Alfons Erdman i wezwał mieszkańców do obrony niepodległości Polski. W gimnazjum i liceum im. T. Kościuszki nasiliły się zajęcia z przysposobienia obronnego. Młodzież chodziła już z karabinami na ostre strzelanie. Uczyła się korzystać z masek przeciwgazowych. Tu i ówdzie zaczęto kopać rowy i schrony przeciwlotnicze. Przeprowadzano przeciwlotnicze alarmy.
Jaki był stosunek mieszkańców miasta i powiatu bielskiego do mającej wybuchnąć wojny i naszego wojska, świadczą rozpisane pożyczki w ramach Funduszu Obrony Narodowej i tworzone komitety, miejskie i gminne, zbierały pieniądze na wsparcie polskich sił zbrojnych. Zbiórki traktowano poważnie, a dowodzi tego niecodzienna uroczystość z 18 czerwca 1939 roku, kiedy to 35. Pułkowi Piechoty przekazano 2 karabiny maszynowe. Broń, ufundowali nauczyciele i uczniowie szkół powiatu, a odebrał ją Franciszek Kleeberg z IX DOK Brześć w asyście kompanii wojska. Na uroczystość przybyło 5 tys. osób. Podczas spotkania przemawiali: Jan Radwański, inspektor szkolny oraz Karol Szostkiewicz, nauczyciel wf. Za ten wspaniały dar dla wojska serdecznie dziękował gen. Kleeberg. Karabiny uroczyście poświęcił ks. Antoni Beszta-Borowski. Potem młodzieży dała pokaz gimnastyki artystycznej. Były też liczne inscenizacje i występy chórów szkolnych.
Obiad przyrządziły zakonnice
Pani Lucyna Wierzchowska, uczennica szkoły powszechnej w Bielska pamięta, jak maszerowała na stadion miejski niosąc z kolegami biało-czerwone łuki.
- Cały Bielsk przygotował się na przyjęcie Kleeberga. Z moją drużyną harcerską przygotowywaliśmy posiłki i salę na obiad dla gości, który przyrządziły zakonnice w klasztorze pokarmelickim (tu była szkoła krawiecka i internat żeński naszego ogólniaka). Za stołami zasiadło około 30 żołnierzy, w tym gen. Kleeberg i oficjele. Podaliśmy zupę w wazach, mięso z sałatą i kompot - wspomina Jadwiga Simonienko, która w 1939 roku była przyboczną w żeńskiej drużynie harcerskiej działającej przy Szkole Podstawowej nr 2.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?