W poniedziałek pięć spośród 11 kandydatek SLD do parlamentu spotkało się w jednej z białostockich restauracji. Panie rozmawiały o kobietach w polityce. Przypomniały słowa Izabeli Jarugi-Nowackiej: trudno, żeby wygrała drużyna, której 50 procent składu siedzi na ławce rezerwowej.
- A tak to trochę wygląda. Pomimo wprowadzenia parytetów, tylko dwie partie zdecydowały się, by kobiety były przynajmniej w pierwszej trójce. Większość pań ciągle zapełnia te dalsze miejsca - przypomina kandydatka, która na liście SLD ma trzecie miejsce.
W pierwszej dziesiątce Sojusz ma w sumie pięć kandydatek.
Przedstawicielki lewicy zapewniają, że kobiety chcą aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym.
Chcą walczyć m.in. o równouprawnienie na stanowiskach kierowniczych, pomoc w znalezieniu pracy kobietom po 50 i 60 roku życia.
- Chcemy by nasz udział w życiu społecznym nie był wymuszany przez parytety, ale jednocześnie wiemy, że bez zapisów ustawowych nie będziemy nadal dopuszczane do wielu ważnych funkcji w życiu politycznym - dodaje Małgorzata Bil-Jaruzelska.
Panie chcą być traktowane po partnersku, a nie jak ozdoba dla mężczyzn.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?