Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamper, czyli gdzie się kupuje kołdrę (wideo)

Jerzy Doroszkiewicz
Marta Nieradkiewicz i Piotr Żurawski stanowią parę niedojrzałych trzydziestolatków żyjących w wielkim mieszkaniu zafundowanym przez rodziców
Marta Nieradkiewicz i Piotr Żurawski stanowią parę niedojrzałych trzydziestolatków żyjących w wielkim mieszkaniu zafundowanym przez rodziców Mat. dystrybutora
Filmowi trzydziestolatkowie ze stolicy mają wszystko, o czym 99 proc. ich rówieśników może tylko pomarzyć. Na własne życzenie niszczą swoje małżeństwo, jak w jakiejś tandetnej telenoweli.

Wydaje się, że „Kamper” wywołuje skrajne opinie. Jedni w losach trzydziestolatków, szczególnie tytułowego szefa zespołu testerów gier komputerowych, upatrują metamorfozy życia. To pewnie im się wydaje, że można bezkarnie zdradzać, bo przecież po resecie odzyska się nowe życie. Można z hobby uczynić pracę, i mimo obrączek na palcach, przeżywać życie jak wieczną zabawę w chowanego.

Osoby znające wartość przysięgi małżeńskiej, codzienną zwyczajną pracę, w „Kamperze” mogą zobaczyć płaską i przewidywalną telenowelę. Zaczyna się od focha żony, która nie chce współżyć z mężem, by szybko mu wyjawić, że ma romans. Mąż, czyli ów zapatrzony w ekran komputera tester, błyskawicznie odpowie tym samym. Rozpocznie, nie bez chęci ze strony kobiety, płomienny romans z ognistą Hiszpanką, nauczycielką języka. Na złość w tym wypadku żonie – odmraża sobie uszy? Kiedy wiarołomna żona spróbuje ratować ich ciepłe i bogate stadło, obrazi się. Finałowa kwestia „gdzie się kupuje kołdrę” ukazuje i dojrzałość społeczną głównego bohatera i chyba też ironiczny stosunek Łukasza Grzegorzka – reżysera i scenarzysty „Kampera”.

Jak większość polskich filmów, najmocniejszą stroną filmu są aktorzy. Piotr Żurawski świetnie pasuje do roli Piotrusia Pana z pewnym rysem psychopaty, Marta Nieradkiewicz wygląda świeżo i niewinnie, zaś Justyna Suwała to jedyna prawdziwa kobieta w tym kameralnym filmie. Choć pojawia się w epizodach, jej postać jest świetnie skrojona. Świetnie wypada także Jacek Braciak w roli prowincjonalnego „master chefa”, który znając swoje ułomności fizyczności w błyskotliwym monologu wyjaśnia różnicę pomiędzy mężczyzną, a wiecznym chłopcem w krótkich spodenkach. Scena, w której ów właściciel krótkich spodenek, oszalałym tańcem odreagowuje w klubie swoje przeżycia, to świetny pomysł na komentarz do całej tej historii.

Wydaje się, że polskie kino spokojnie mogłoby się bez tej historii obejść, wszak zdradzających się mężów i żon już się naoglądaliśmy w kinie, a nie mogący dorosnąć ludzie raczej wzbudzają śmiech, niż współczucie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny