Kamil Szeremeta bardzo długo czekał na swoją mistrzowską szansę. Pierwotnie walka z dzierżącym tytuł Kazachem miała odbyć się w lutym. Potem zmieniono datę na 28 marca, a następnie podawane były terminy w maju i kwietniu. Powodem odwlekania pojedynku była kontuzja prawej łydki Gołowkina.
CZYTAJ TEŻ: Bokser z Białegostoku powalczy o mistrzostwo świata
Czerwcowa data teoretycznie jest już ostateczną, jednak ze względu na pandemię koronawirusa nie ma stuprocentowej gwarancji, że gala w Kalifornii się odbędzie.
- Myślę, że jest to raczej niemożliwe. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jaka jest sytuacja. Team Gołowkina zapewnia mnie, że do walki dojdzie. Jak nie w czerwcu, to w innym terminie. Ale w życiu pewne są tylko śmierć i podatki. Dopóki nie wyjdziemy do ringu, to niczego w stu procentach nie można być pewnym - mówi Szeremeta.
Białostoczanin nie zamierza jednak marnować czasu i podtrzymuje formę trenując w domu.
- Trening w domu nie wygląda tak samo jak na sali, ale trzeba to jakoś przetrwać. Jeszcze do piątku biegałem. Natomiast od soboty, po obostrzeniach wprowadzonych przez rząd, zaprzestałem nawet tego. Teraz trenuje tylko w domu, z ciężarem własnego ciała. Jakieś przysiady, pompki, brzuszki. Można się zmęczyć - zapewnia polski pretendent do tytułu mistrza świata kategorii średniej.
ZOBACZ: Top 10 pięściarzy z Podlasia. Ranking najlepszych zawodowych bokserów rodem z Podlasia
- Jestem takim człowiekiem, że z każdej sytuacji, także tej złej, staram się wyciągać coś dobrego. Teraz mogę poświęcić się rodzinie. Żona powtarza mi, że tylko z tego powinniśmy się cieszyć. W normalnej rzeczywistości ciężko znaleźć tyle czasu rodzinie. W zasadzie to zjeżdżam z Warszawy do Białegostoku tylko na weekendy. W czasie pandemii mamy dla siebie kilka tygodni i ja się bardzo z tego cieszę. Widzę jak córka i synek dorastają. Jest fajnie - dodaje Szeremeta.
Szeremeta jest niepokonany na zawodowych ringach, zwyciężając 21 walk, w tym pięć przed czasem. Starcie z kazachskim pięściarzem to dla niego okazja do wielkiego zarobku, bowiem mówi się, że zainkasuje za tę walkę kilkaset tysięcy dolarów.
- Dokładnych kwot nie mogę zdradzić. Na pewno będzie to moja największa wypłata w życiu. Zarobię więcej, niż za wszystkie moje dotychczasowe walki. Parę mieszkań będę mógł za to kupić - kończy bokser z Podlasia.
ZOBACZ TEŻ:
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?