Kamil Semeniuk w MŚ siatkarzy bombarduje rywali asami i szykuje się do obrony pracy magisterskiej

Po meczu z Bułgarią trwa nadal euforia po pierwszym zwycięstwie w MŚ czy też odliczanie, że do zakończenia turnieju w strefie medalowej zostało jeszcze sześć spotkań?
Emocje po tym pierwszym meczu pewnie jeszcze w naszych głowach gdzieś siedzą. Najważniejsze, że po spotkaniu otwierającym MŚ mamy miłe wspomnienia, ale skupiamy się już na kolejnym pojedynku z reprezentacją Meksyku, które też chcemy wygrać.

Kibice w Spodku wspierali was w piątek wieczorem jak mogli.
Jeżeli wychodzi się na boisko i słucha hymnu odśpiewanego a cappella przed spotkaniem przez rzesze kibiców to naprawdę później człowiek chce dać z siebie nie 100, ale 200 procent na boisku. Nasza chęć do zdominowania rywala była widoczna od pierwszej piłki. Po wysoko wygranym pierwszym secie były później ciut słabsze momenty, gdy mecz mógł wymknąć nam się z rąk, ale na tyle potrafiliśmy się skoncentrować, żeby to spotkanie mieć cały czas pod kontrolą. Na mecze przed naszą polską najlepszą na świecie publicznością nikogo nie trzeba motywować.

W trudnym momencie kadra mogła liczyć na pana, bo w trzecim secie zaserwował pan cztery asy z rzędu.
Nie pamiętam, żebym wcześniej miał kiedyś taką serię. Cieszę się, że piłka leciała tam gdzie ja chciałem. Ważniejsza była nie tyle siła zagrywki co jej precyzja i zmieszczenie tej piłki tuż przy samej linii i to kilka razy z rzędu. Nie jest łatwo trafić raz za razem w tę samą strefę, choć trenujemy wszyscy ten element gry na treningach. Czasem zdarza się na ćwiczeniach dwa razy wycelować w to samo miejsce boiska i wtedy jest podziw kolegów, ale wszyscy zastanawiają się czy to nie była kwestia przypadku. Mnie się w Spodku udało w trakcie meczu posłać cztery razy piłkę w tę samą strefę z czego się bardzo cieszę.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA KAMILA SEMENIKA Z MECZU Z BUŁGARIĄ

O sile naszej kadry świadczy też to, że najlepiej graliście w najważniejszych momentach spotkania, czyli w końcówkach setów.
W końcówkach setach koncentracja jest na najwyższym poziomie i wówczas staramy się wszystkie elementy siatkarskie od zagrywki, przez przyjęcie, blok czy atak wykonywać jak najlepiej potrafimy. Na razie nam to wychodzi.

W niedzielę czeka was w Katowicach drugi mecz MŚ z Meksykiem. Co już wiecie o tym rywalu?
Z biegiem czasu na pewno będziemy wiedzieć coraz więcej o reprezentacji Meksyku. W opinii większości nie jest to topowa drużyna, mało kto zna jakiegokolwiek siatkarza z Meksyku, co nie zmienia faktu, że podejdziemy do tego spotkania z pełnym szacunkiem do rywala i maksymalną koncentracją. Nikt z nas nie chce, żeby przydarzył nam się jakiś wypadek przy pracy. Będziemy chcieli jak najszybciej zamknąć ten mecz, wygrać go jak najmniejszym nakładem sił, aby tę energię zostawić sobie na kolejne pojedynki.

W ostatnim grupowym meczu zmierzycie się we wtorek z Amerykanami i pojawiają się głosy, że może bardziej będzie opłacało się nam przegrać niż wygrać z USA, żeby później móc uniknąć tej drużyny w fazie pucharowej...
Trudne pytanie i wolałbym się do tych opinii nie odnosić. Myślę, że każdy system w każdym turnieju ma jakieś plusy i minusy. W tych MŚ też jest tak, że można się gdzieś w pewnym momencie ustawić, aby mieć łatwiejszą drogę do strefy medalowej. My siatkarze skupiamy się jednak na graniu, a nie na kalkulacjach. Zresztą grając przed polską publiczności przy wypełnionej do ostatniego miejsca hali robi się wszystko, by grać jak najlepiej.

Mecz z Amerykanami będzie prawdziwą weryfikacją waszej dyspozycji?
Myślę, że tak. Niejeden z nas myślami jest już przy tym spotkaniu. To będzie świetny sprawdzian naszym umiejętności, bo reprezentacja USA przyjechała do Polski w najmocniejszym składzie, Dołączył do nich jeden z topowych siatkarzy świata Matthew Anderson, więc zagrają nieco inaczej niż w finale Ligi Narodów w Bolonii. Sami jesteśmy ciekawi jak wypadniemy w tym meczu.

Między meczami, zwłaszcza w fazie pucharowej, są dłuższe przerwy, Jak spędzacie ten wolny czas, bo spacery po mieście z racji waszej popularności raczej nie wchodzą w grę?
Każdy z nas ma swój sposób na spędzanie czasu, Część kolegów ogląda seriale, a ja uczę się do obrony pracy magisterskiej, którą mam zaplanowaną zaraz po mistrzostwach świata, bo chcę to załatwić jeszcze przed wyjazdem na stałe do Włoch (w nowym sezonie Kamil Semeniuk będzie grał w zespole Sir Safety Conad Perugia - jac). Tematem mojej pracy jest promocja miasta poprzez sport na przykładzie Kędzierzyna-Koźla, bo myślę, że ZAKSA jest największą i najbardziej medialną marką w moim rodzinnym mieście. Chcę skończyć studia, żeby mieć na przyszłość jakiś plan B, bo nie będę przecież całe życie grał w siatkówkę.