Kamienica przy ul. Dąbrowskiego do zburzenia. By oczyścić teren pod drogę

Negocjacje się przedłużały. O ile jedną część budynków przejęliśmy w ramach specustawy, to drugą należało odkupić. Zapłaciliśmy właścicielowi ok. milion złotych - twierdzi Wiesław Bielawski, dyrektor departamentu skarbu w magistracie.

Teren, na którym stoją dziś kamienice przy ul. Dąbrowskiego 12 i 12/1 ma być wykorzystany na poszerzenie drogi. Drogowcy chcieliby wejść na miejsce inwestycji już w kwietniu. Być może uda się to zrobić. Miasto ogłosiło właśnie przetarg na wyłonienie wykonawcy rozbiórki. Wnioski o dopuszczenie do udziału w postępowaniu przetargowym można składać w Zarządzie Mienia Komunalnego przy ul. Bema 89/1 do przyszłego piątku, do godziny 10. Wykonawca będzie miał miesiąc na zakończenie prac.

Tymczasem wciąż nie jest pewny los kamienicy o numerze 14. Nie można jej zburzyć, bo jest zabytkiem. Urzędnicy miejscy od lat powtarzają, że trzeba ją sprzedać. Jak dotąd jednak nie doszło do żadnego przetargu. - Budynek nie ma uregulowanego stanu prawnego. Sąsiedzi twierdzą, że to im należy się własność, bo mają na tej działce tzw. zasiedzenie. Formalnie jednak nieruchomość jest we władaniu Skarbu Państwa. Sprawa jest w sądzie - tłumaczy Wiesław Bielawski.

Krzysztof Bil-Jaruzelski, szef podlaskiego SLD i były radny uważa, że to miasto mydli ludziom oczy. - Gdyby władze faktycznie chciały coś z nią zrobić wykazałyby się większą aktywnością, żeby jak najszybciej zakończyć sprawy sądowe. Tymczasem tak piękna kamienica niszczeje, a urzędnicy mają wymówkę - twierdzi.

Kiedy był radnym chciał nawet zorganizować w tej sprawie protest. - Zamierzałem stanąć na sesji rady miejskiej z tabliczką z napisem: Co zrobicie z Dąbrowskiego 14? Być może wrócę do tego pomysłu - mówi były radny.