To karygodne, żeby od godziny 11 nie było można znaleźć nikogo, kto zająłby się niby niewielką awarią - zadzwonił do nas w poniedziałek Leszek Suchcicki z ulicy Boya Żeleńskiego.
- Przed kilkoma godzinami na naszej ulicy w poprzek jezdni opadł kabel telefoniczny - mówił zdenerwowany. - Kiedy tylko zobaczyłem, co się stało, próbowałem zawiadomić służby odpowiedzialne za usuwanie takich awarii.
Mężczyzna nie mógł się jednak dodzwonić do Telekomunikacji Polskiej. - Strażnicy miejscy stwierdzili, że to nie ich problem - opowiadał Suchcicki. - Dzwoniłem już wszędzie, gdzie tylko się dało. Albo nikt nie odbiera telefonu, albo twierdzi, że to nie ich sprawa.
Kabel telefoniczny wisiał na wysokości niespełna dwóch metrów nad ziemią.
- Samochodem osobowym można pod nim przejechać, ale przy dłuższej antenie na pewno kabel zostałby przerwany - mówił nam jeden z kierowców. Któryś z mieszkańców ulicy naciągnął kabel i zrobił prowizoryczne zabezpieczenie. Tu jednak potrzebna była interwencja specjalistów.
- Natychmiast po otrzymaniu informacji o problemie przekazaliśmy ją naszym służbom technicznym - mówiła wczoraj Liliana Ciechanowicz-Kulesza z biura prasowego Telekomunikacji Polskiej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?