Tylko podczas ostatniego weekendu utopiło się dwóch mężczyzn (w Augustowie i Wojszkach), a jeden tylko nieprawdopodobnemu szczęściu zawdzięcza to, że żyje. Bo 50-letniego białostoczanina wyłowili z Zalewu Siemianówka turyści i podjęli czynności ratownicze.
– To, że przeżył, to cud. Jak się bowiem okazało, miał w organizmie 3,7 promila alkoholu – mówi rzecznik prasowy podlaskiej policji nadkom. Tomasz Krupa.
Zobacz też Człowiek, który zadławi się wodą, nie krzyknie na pomoc
Od 1 czerwca do końca lipca było już 5 przypadków utonięć. W tym samym okresie zeszłego roku utopiło się 6 osób.
– Czyli teoretycznie, jest niby lepiej, ale lepiej byłoby gdyby nikomu nic się nie stało – podkreśla nadkom. Krupa. – A to, niestety, niemożliwe. Co ciekawe, zarówno przed rokiem, jak i teraz ofiarami wody byli wyłącznie mężczyźni. Najczęstszą przyczyną tragedii były brak umiejętności pływania, brawura i wspomniany alkohol.
Tegoroczne śmiertelne ofiary kąpieli to: trzej mężczyźni w Narwi (Wysokie Mazowieckie, Brok, Mońki), 18-latek w Jeziorze Białym (Augustów) i mężczyzna w Zalewie Szumowo (Sokółka).
– Jest gorąco, więc każdy chce natychmiast wejść do wody. A to nie tak – mówi wiceprezes podlaskiego WOPR Wiesław Choroszucha. – Trzeba stopniowo, żeby nie było szoku termicznego. No i woda otwarta to nie to samo, co basen. Na jeziorze bardzo łatwo stracić orientację i siły. Jeśli ktoś chce wypłynąć daleko, powinien mieć ze sobą bojkę do pływania taką, jak ratownicy z serialu „Słoneczny patrol.”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?