Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurowiecka zamknięta

Madgalena Prus, Magdalena Szymańska
Ostatni dzień bazaru. Wielkie emocje: śmiech i łzy, żal i wściekłość. A w oddali słychać smętne melodie – tak muzyk grający na akordeonie żegna Jurowiecką. Wtorek po południu. Pogoda pod psem, a ludzi – jak na zwykły dzień tygodnia – znacznie więcej niż to zwykle bywało na ryneczku.

Dwie przyjaciółki sprzedające „po sąsiedzku” żegnają się i obiecują, że będą się odwiedzać. Jedna z nich przenosi się na Madro, a druga na Kawaleryjską. – Tyle lat, to wiadomo, że tworzą się przyjaźnie – mówi Magda Deresz i wyciąga aparat fotograficzny. – Wesoło nam tu było, wszyscy się znamy, tyle wspomnień. Muszę uwiecznić mój stragan, tyle lat tu pracowałam. Na wielu stoiskach widać kartki z informacją, gdzie właściciele przenoszą swój biznes. Przy innych słychać pytania: „To gdzie ja teraz panią znajdę? Gdzie się pan przenosi?” I tłumaczenia – „Tu i tu, idzie pani prostu i druga alejka w prawo”...

Ludzie zapisują sobie numery sektorów i stoisk. Serdeczne pozdrowienia kończą słowa „Do zobaczenia”. Dla portfela i dla duszy – Ten rynek to nie tylko targowisko – mówi Barbara Zdrojewicz ze straganu z butami. – To miejsce spotkań. Niektórzy przychodzą tu tylko po to, żeby z kimś porozmawiać. Jak przyznają sami kupcy, praca na ryneczku nie należała do łatwych i przyjemnych. – Nie było za różowo: śnieg, deszcz, zimno, wysokie opłaty – dodaje pani Barbara. – Ale będę tęsknić za tym miejscem.

– Tu miałam swój bałagan i będzie mi go bardzo brakowało – przyznaje Jadwiga Lis. – Dzisiaj rano aż się popłakałam na samą myśl, że już jutro mnie tu nie będzie. To część mojego życia. Spora grupa handlowców rezygnuje z biznesu. Pani Teresa przyszła pożegnać się z klientami i sprzedawcami z sąsiednich stoisk. – Dziś zawiesiłam działalność – mówi.

Przez ponad trzy lata sprzedawała tu słodycze i paluszki. – Ta praca była dla mnie bardzo ważna – tłumaczy ze łzami w oczach dodaje. – Żeby człowiek nie stał się zupełnie bezużyteczny i żeby mógł trochę dorobić. Moja renta to tylko 550 zł. Trudno za to przeżyć. Wszyscy tu przychodzili, miało się znajomych... A co będzie jutro? – Jutro? Będę chyba leżeć do południa, będę się nudzić...– dodaje ze smutkiem. Dla pana Eugeniusza to także ostatni dzień pracy.

– Ja to jeszcze mam emeryturę, ale inni zostaną bez pracy – mówi. – I co wtedy? Mężczyźni zaczną pić. A żeby człowiek był człowiekiem, to musi się modlić i pracować. – Tyle, że bez pracy, samą modlitwą nie wyżyje – kwituje pan Eugeniusz. Nigdzie lepiej nie będzie Ryneczku żałują też klienci. W każdym wieku. Przychodzili tu niemal wszyscy białostoczanie. I nie tylko. – Miałam tu swoich ulubionych sprzedawców – mówi Marta Gawryluk, która przez wiele lat na zakupy na Jurowieckiej dojeżdżała z Wasilkowa.– Wiedziałam, gdzie kupić skarpety, a gdzie kosmetyki. Teraz wszyscy się rozproszą i gdzie ich szukać?

To jedyne miejsce, gdzie można było kupić dobre rzeczy naprawdę tanio. Według niej tego bazaru nic nie zastąpi. – Żeby dojechać do Białegostoku, muszę kupić bilet – tłumaczy pani Marta. – Jeśli przeniosą rynek dalej, to będę musiała dodatkowo wydać na bilet mpk. – Tutaj była zupełnie inna atmosfera niż na Madro czy Kawaleryjskiej – przyznaje Joanna Buruc.– Można było się targować, kupcy byli bardziej przyjaźni, doradzili. No i ceny były niższe. – Dziś sprzedawcy dają nawet wizytówki, informują o nowych siedzibach, ale to i tak nie będzie to samo – dodaje.

– Starszym było tu dobrze – mówi pan Janusz. – Wszystko w jednym miejscu: ubrania, buty, warzywa. Sam robiłem tu zakupy, będzie mi tego ryneczku brakowało. Teraz ludzie będą zdani na hipermarkety. – Jedna galeria, druga! Same galerie jedna przy drugiej stawiają – wtrąca się do rozmowy jedna z klientek. – Teraz ich wszędzie pełno. Ale czy starsza babcia pojedzie do galerii, żeby kupić sobie kapcie? Tam jest o wiele drożej. A do tego można się tam zgubić.

– A młodzi to mają tyle pieniędzy, żeby tylko w galeriach kupować? – kwituje młoda dziewczyna, która przyszła z koleżanką. ...bo prezydent nie lubi ryneczków I klienci, i sprzedawcy zgodnie twierdzą. że taki bałagan w samym centrum nie jest wizytówką miasta. Ale wystarczyłoby tylko trochę o to zadbać. – Oczywiście, że to brzydko wygląda – mówi pan Wiesław. – Ale można zrobić tu eleganckie miejsce do handlowania. Zadaszone, sprzątane. Ale prezydent nie lubi ryneczków... Bywałem w wielu krajach, w każdym cywilizowanym mieście jest bazar. Tyle, że tam władze potrafią się dogadać z ludźmi.

A u nas liczą się tylko ci, którzy mają wypchane kieszenie. – Co prezydent zrobił z placem obok? – pyta kolejna oburzona osoba. – Szkoda tego placu. Już ponad rok straszy pustką! Miasto nie ma dochodów, a ludzie nie mają pracy. To skandal! Sprzedawcy nie ukrywają wściekłości. – Jesteśmy takie barany na rzeź – denerwuje się pani Anna, handlująca dżinsami. – Bo po prostu tak się nie robi! Jak można wszystko posprzedawać dla obcego kapitału, a ludzi posłać na bruk? Tu nie chodzi o samych handlarzy, ale o całe ich rodziny. Takiego prezydenta trzeba pod sąd zaprowadzić! Wielu kupców przenosi się na Giełdę Rolno-Towarową przy ul. Andersa. Inni na ul. Wierzbową, Kawaleryjską lub ryneczek na Nowym Mieście.

– Mamy iść na Kawaleryjską, ale tam miejsca jeszcze nie są gotowe! – mówi pani Barbara. – Wczoraj mąż tam był. Teren miał być przygotowany i uprzątnięty. A tam tylko piach rozsypany, nieutwardzony, płytki nie ułożone... ZUS na nas nie poczeka. A dla nas każdy dzień zarobku jest ważny. Stragan przeniesiony... Tylko dokąd? Choć sprzedawcy już od dłuższego czasu informują swoich klientów, że to koniec rynku w centrum, to zdarza się, że niektórzy dopiero się o tym dowiedzieli. – Jak to? Ale co też pani opowiada?

I co teraz? – widać ogromne zmieszanie i niedowierzanie jednocześnie. Niektórzy sprzedawcy już zdążyli się spakować i ostatniego dnia już ich nie było. Naszą ostatnią rozmowę z kobietą sprzedającą ubrania przerywa Rosjanka. – Przepraszam bardzo, tutaj obok taki pan sprzedawał proszek, gdzie on teraz będzie sprzedawał? Nikt już tego nie wie...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny