Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Mozolewski szef Solidarności na ławie oskarżonych

Izabela Krzewska
Józef Mozolewski szef Solidarności na ławie oskarżonych
Józef Mozolewski szef Solidarności na ławie oskarżonych archiwum
Policja zarzuca mu zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia. Józef Mozolewski nie przyznaje się do winy. W środę ruszył proces.

- Organizowałem bardzo dużo różnych akcji manifestacyjnych na terenie miasta i kraju. Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby organizować takie spotkanie wbrew literze prawa - zapewniał w sądzie Józef Mozolewski. Twierdzi, że to nie było zgromadzenie, a konferencja prasowa i na frekwencję nie miał wpływu.

Było to 9 marca, około godz. 9. Przedstawiciele podlaskiej Solidarności pojawili się przed biurem PO przy ul. Malmeda w Białymstoku. Chcieli wręczyć szefowi podlaskiej Platformy - Damianowi Raczkowskiemu swoje postulaty. Chodziło o obniżenie wieku emerytalnego, likwidację umów śmieciowych oraz zwiększenie minimalnego wynagrodzenia. Przed spotkaniem z parlamentarzystą Józef Mozolewski odczytał petycję, rozmawiał z dziennikarzami. Towarzyszyło mu ok. 6 pracowników zarządu regionu.

Zamiast kilku osób, było kilkanaście. Przyszli bowiem też inni związkowcy, głównie pracowników oświaty. Przesłuchiwani w środę mówili, że o konferencji dowiedzieli się ze strony internetowej zarządu regionu.

Policja naliczyła ponad 15 osób. Zgodnie z prawem to już zgromadzenie publiczne, na które trzeba uzyskać zezwolenie władz miasta. Mimo że mundurowi byli na miejscu, do rozejścia się zgromadzonych nie wzywali. Kilkadziesiąt minut później Józef Mozolewski w dobrym nastroju po spotkaniu z posłem, wracał do auta. Za swoimi plecami usłyszał głos policjantów, którzy poprosili o wylegitymowanie się. Było około godziny 10.

- Żyjemy w demokratycznym państwie. Nie rozumiałem, jaka jest podstawa do legitymowania mnie. W odpowiedzi usłyszałem, że ustawa o policji. A jeśli nie okażę dokumentów, zostanę odwieziony na komendę - mówił.

Ponieważ decyzję uznał za niezasadną, odmówił (to drugi stawiany przez policję zarzut). Dopiero w radiowozie Mozolewski dowiedział się, że jest podejrzewany o zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia. Choć z zarzutem się nie zgadzał, okazał dowód osobisty i wyszedł wolno.

Kolejna rozprawa w środę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny