Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeszcze jeden dreszczowiec! Półfinał nie dla Polski. Przegrywamy po rzutach karnych! [ZDJĘCIA]

Kaja Krasnodębska
1/4 finału Euro 2016: Polska - Portugalia
1/4 finału Euro 2016: Polska - Portugalia Thanassis Stavrakis
Półfinał Euro 2016 nie dla Polaków! Biało-czerwoni po kolejnym horrorze zakończonym konkursem rzutów karnych przegrali z Portugalią. W decydującym momencie pomylił się Jakub Błaszczykowski.

Rozpoczęcie Mistrzostw Europy poprzedziło w Polsce niemałe pompowanie balonika. Wielkie zapowiedzi, ogromne nadzieje - wszędzie można było usłyszeć, że forma reprezentacji prezentuje się teraz lepiej niż w ostatnich dniach. Wraz z kolejnymi zapewnieniami o fantastycznym turnieju w wykonaniu Biało-czerwonych rosły również wątpliwości czy podopieczni Adama Nawałki dadzą radę pokładanych w nich oczekiwaniom. Wszelkie pesymistyczne głosy okazały się jednak niesłuszne - Polacy jak burza przebrnęli przez fazę grupową, a później zwyciężyli bardzo ciężki pojedynek ze Szwajcarią. A wszystko, by znaleźć się tutaj gdzie była dzisiaj.

Po starciu z Helwetami w całym kraju oczekiwano już tylko jednego. Wydarzenia sportowe po raz kolejny przyćmiły spory w polityce, codzienne problemy, wszelkie trudy codziennego życia czy nawet start polskich zespołów w eliminacjach Ligi Europy. Wszyscy mówili tylko o tym co stanie się w czwartek 30 czerwca punktualnie o 21. Na te dwie godziny największe ulice w Polsce zamarły, a wszelkie spojrzenia wędrowały w jedną stroną - na stadion w Marsylii. I w końcu ruszyli. Adam Nawałka nie zaskoczył - zdecydował się postawić na dokładnie tę samą jedenastkę, która zadecydowała o awansie na finały Mistrzostw Europy, a tutaj przyłożyła się do świetnej postawy w fazie grupowej oraz meczu ze Szwajcarią. Można się było więc spodziewać dobrego spotkania w wykonaniu Biało-czerwonych.

To co stało się na początku przeszło jednak najśmielsze pojęcie zgromadzonych na trybunach oraz przed telewizorami kibiców. Polacy od razu ruszyli do ataku i zbytnio nie czekając, wyszli na prowadzenie. Premierową bramkę na tym turnieju zdobył Robert Lewandowski.

Lazurowe Wybrzeże oczami Francuskiego Łącznika | Subskrybuj nasz kanał!

Polski supergwiazdor mocnym trafieniem wykończył dośrodkowanie Kamila Grosickiego. Ogromna euforia wśród fanów. Piłkarze nie mogli sobie jednak pozwolić na zbytnią radość - przed nimi bowiem 88 minut ciężkiej walki z Portugalczykami o każdy metr. Od samego początku mieli jednak przewagę, dzięki czemu mogli pozwolić sobie na grę z kontrataku i czekać na poczynania rywali. Ci natomiast nie mieli czasu na zwłokę. Nic więc dziwnego, że od razu ruszyli do przodu. Cristiano Ronaldo czy Nani poddenerwowani niekorzystnym wynikiem starali się zrobić trochę zamieszania w polu karnym Łukasza Fabiańskiego.

Kolejne minuty przyniosły jednak kolejne świetne akcje dla reprezentacji Polski. Napastnicy grali dzisiaj jak z nut - Arkadiusz Milik oraz Robert Lewandowski bez trudu radzili sobie z defensorami przeciwników. Wspomagani świetnymi podaniami Łukasza Piszczka czy Kamila Grosickiego, przyprawiali Portugalczyków o ból głowy. Rui Patricio nawet na chwilę nie mógł stracić czujności. Powiedzmy to sobie szczerze - Polacy grali dzisiaj nawet powyżej oczekiwań. Byli stroną dominującą, kreowali sobie coraz to nowe sytuacje. Wyglądało to naprawdę fantastycznie. Powstawało więc jedynie pytanie jak długo w tej temperaturze i z tym tempem kolejnych akcji, uda im się utrzymać ten poziom.

Minuty mijały, a zgodnie z przewidywaniami. Polacy mieli coraz mniej sił. Do głosu dochodzili Portugalczycy. Częściej i szybciej wbiegali się pod bramkę Łukasza Fabiańskiego. Golkiper Swansea oraz asystująca mu linia defensywy musiała uwijać się jak w ukropie. Mimo wzmożonych ataków rywali długo stawiali jednak konsekwentny opór. Aż do 35. minuty kiedy mocnym strzałem z dystansu futbolówkę w siatce umieścił młody Renato Sanches. Niespełna 19-letni bohater transferu do Bayernu Monachium wykorzystał podanie Naniego i kopnął piłkę w światło bramki. Ta prześlizgnęła się jeszcze po Grzegorzu Krychowiaku i przemknęła obok Łukasza Fabiańskiego.

Stracony gol tylko dodał Polakom skrzydeł. Wyszli z chwilowego marazmu i ponownie popędzili z natarciami. Trafienie Sanchesa niczym kubeł zimnej wody obudził Biało-czerwonych, dzięki czemu ci zdawali się zrozumieć, że defensywne ustawienie na nic się nie zda w tym spotkaniu. Ruszyli więc do przodu i konsekwentnymi akcjami przyprawiali defensorów przeciwnika o ból głowy. Końcówka pierwsze połowy przyniosła jednak już wolniejsze tempo i więcej gry w środku boiska. Oba zespoły wydawały się być zmęczone i z utęsknieniem oczekiwać przerwy. Gdy ta nadeszła, tablica wyników nadal wskazywała wynik 1:1.

Taki rezultat sprawił, że wraz z premierowym gwizdkiem drugiej połowy, walka praktycznie rozpoczęła się od nowa. Oba zespoły poczuły wiatr w żaglach. Obraz gry prezentował się nadzwyczaj wyrównanie, a futbolówka pędziła spod jednej na drugą bramkę. Ani Łukasz Fabiański ani tym bardziej Rui Patricio nie mogli pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. Więcej strzałów na bramkę przeciwnika oddali Portugalczycy, jednak jeśli chodzi o uderzenia w światło bramki to po kwadransie również ta statystyka wskazywała na remis. Nikt jednak nie zamierzał rezygnować.

Ponad 30 tysięcy polskich fanów zasiadło na Stade Velodrome, gdzie w ćwierćfinale Euro 2016 ekipa Adama Nawałki mierzy się z reprezentacją Portugalii. Zobacz fotorelację z trybun!

Gramy u siebie! Biel i czerwień królują na Stade Velodrome [GALERIA]

Minuty upływały, emocje rosły, a zmęczenie dawało o sobie znać. Momentami wydawało się, że sił brakuje przede wszystkim Polakom, lecz około 70. minuty ponownie zaczęli odważniej wdzierać się pod bramkę przeciwników. Najlepszą sytuację na wyjście na prowadzenie miał Arkadiusz Milik. Po dośrodkowaniu Artura Jędrzejczyka trafił prosto w Rui Patricio. Widząc kolejne ataki polskiego zespołu, Fernando Santos zdecydował się na roszady.

Na pomoc kolegom ruszył Joao Moutinho, który zmienił Adriena Silvę. Nie wpłynęło to jednak na obraz gry. Mecz wyglądał na wyrównany, lecz żaden z kibiców nie mógł narzekać. Kolejne nieśmiałe sytuacje z obu stron z pewnością wzbudzały mnóstwo emocji w sercach fanów obu jedenastek. Wraz z końcówką spotkania nadeszły kolejne zmiany. Na murawie pojawił się Quaresma, ale to Artur Jędrzejczyk stanął przed najlepszą szansą na pokonanie Łukasza Fabiańskiego. Ryzykownie przejął podanie Pepe w kierunku Cristiano Ronaldo, posyłając futbolówkę na milimetry od słupka. Było groźnie, lecz Polakom ponownie dopisało szczęście. A jak wiadomo ono sprzyja lepszym.

Na siedem minut przed końcem na premierową roszadę zdecydował się Adam Nawałka. Na boisku pojawił się Bartosz Kapustka. Podczas gdy Cracovia, w której młody pomocnik występuje na co dzień przegrywała z macedońskim średniakiem, on starał się dać z siebie wszystko w starciu Portugalią. Zamiast jednak przysłużyć się przy decydującym trafieniu, do meczowego protokołu wpisał się kolejną żółtą kartką. Przed zakończeniem spotkania bliscy zadecydowania o rezultacie byli natomiast Portugalczycy. Małe błędy sprawiały jednak, że ani Cristiano Ronaldo ani Pepe nie zdołali umieścić futbolówki w siatce i oba zespoły musiały stanąć do drugiej w tym turnieju dogrywki.

Polska reprezentacja ponownie okazała się bardzo hojną dla swoich kibiców. Remisowym rezultatem zapewnili im jeszcze więcej minut w tej samej cenie biletu. Kolejne pół godziny walki, wiary oraz ogromnych emocji. Fani z pewnością nie narzekali, przynajmniej póki Portugalczycy nie byli w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Łukasza Fabiańskiego. A na to nie pozwalała już skuteczna postawa Polaków w defensywie. Zwłaszcza, że do pomocy linie obrony ruszył defensywny pomocnik Mistrza Polski, Tomasz Jodłowiec. Nowymi siłami sprawił, że podopieczni Fernando Santosa nie mogli dojść do optymalnej sytuacji. Zupełnie odwrotnie niż Polacy, którzy stworzyli sobie kilka ciekawych szans. Wkroczyli w lepszy okres gry co strzałem okrasił Arkadiusz Milik. Rui Patricio wciąż nie musiał wyciągać futbolówki z siatki.

Po krótkiej pauzie wreszcie w ofensywie pokazał się Bartosz Kapustka. Nie zdołał jednak przebić się przez linię defensywy przeciwnika. W jego ślady ku rozczarowaniu fanów poszli również Grzegorz Krychowiak czy Arkadiusz Milik. Pierwsze minuty tego okresu gry należały do Polski, lecz wynik pozostawał niezmiennym. Najciekawszy moment należał jednak do... jednego z kibiców Portugalii, który wbiegł na boisko. Za nim na murawie pojawiło się całe stado ochroniarzy, którzy bez problemu go spacyfikowali, by piłkarze mogli wrócić do gry. Nie rzucili jednak całej mocy do ofensywy. Wydawało się, że obie drużyny czekają już tylko na rzuty karne i doczekały się ich.

Półfinalistę mistrzostw Europy musiały wyłonić strzały z jedenastu metrów. W decydującym momencie pomylił się bohater poprzednich spotkań - Jakub Błaszczykowski i do 1/4 finału Euro 2016 awansowała Portugalia.

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Jeszcze jeden dreszczowiec! Półfinał nie dla Polski. Przegrywamy po rzutach karnych! [ZDJĘCIA] - Gol24

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny