Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem Urke Nachalnik, i bęc gościa nożem

Włodzimierz Jarmolik
sxc.hu
Co czytanie książek może zrobić z człowieka, zwłaszcza w więzieniu? Doświadczył tego nie taki znowu udatny złodziejaszek z Wizny - Izaak Farberowicz.

Odsiadując od 1924 r. 8-letni wyrok w ciężkim więzieniu w Radomiu, zaczytywał się w Conradzie, Gorkim, Londonie czy Sieroszewskim. Napisał tam również książkę pt. "Życiorys własny przestępcy". Przy poparciu Towarzystwa Opieki nad Więźniami "Patronat" została ona wydana w 1933 r. i od razu zyskała spory rozgłos wśród amatorów takiej, sensacyjnej literatury. Autorem zainteresowało się wydawnictwo "Rój" Melchiora Wańkowicza.

Urke Nachalnik, bo takim pseudonimem opatrzył swoje dzieło nawrócony złodziej, stał się szybko popularnym dostarczycielem tekstów o światku przestępczym do goniących za sensacją gazetowych "czerwoniaków". W Białymstoku nikt już chyba nie pamiętał, że zimą 1924 r. Farberowicz poszedł na odsiadkę za prostacko wykonany napad z bronią w ręku.

Jednak o Urke Nachalniku szybko dowiedzieli się wszyscy. O jego złodziejskiej brawurze musiał poczytać także niejaki Władysław Wojciechowski z awanturniczym zacięciem. Proszę zobaczyć do czego doprowadziła go ta lektura.

Pewnego lipcowego dnia 1933 r. stolik w restauracji Judela Adina przy ul. Surażskiej obsiadła grupka mężczyzn z Janem Bukowskim na czele. W pewnym momencie pod lokal podjechała dorożka, a jej pasażer wszedł do środka. Podszedł do stolika. Powitał głośno - "jestem Urke" i wskazał na sterczący z kieszeni duży nóż. "Czyżby sam Nachalnik"? - ktoś zapytał. "A jak" - odparł dumnie przybysz, po czym zaczął klepać Bukowskiego przyjacielsko po ramieniu. Następnie zamówił dla wszystkich piwo i wziął się do wylewnego całowania. Bukowski, który miał z niespodziewanym fundatorem na pieńku, odepchnął natręta. Ten błyskawicznie wyciągnął z kieszeni majchra, wbił go aż po rękojeść w brzuch niewdzięcznemu gościowi i jeszcze nim zakręcił. Następnie wyjął spokojnie zakrwawiony nóż, otarł o nogawkę i wyszedł z piwiarni.

Na nic zdała się Bukowskiemu pomoc lekarzy, zmarł w szpitalu św. Rocha. Samozwańczy Urke Nachalnik trafił przed oblicze Sądu Okręgowego i zainkasował 10-letni wyrok, skrócony następnie o połowę przez warszawski Sąd Apelacyjny.
A co w tym czasie porabiał prawdziwy Urke Nachalnik? Ten oczywiście nie wymachiwał publicznie żadnym ostrym, ani strzelającym narzędziem. Korzystając z rozgłosu wziął się do odczytów, opowiadając o trudnym życiu byłego przestępcy w świecie ludzi uczciwych. Nie mógł oczywiście ominąć Białegostoku, miejsca swojego, ostatniego nieprawomyślnego występu. Sprowadził go tu dziennikarz żydowski Sztejnsapir. Prasa mocno rozpisywała się o wizycie kontrowersyjnego literata. Jego wielkim admiratorem była Unzern Łebn, która cały tydzień przed odczytem zamieszczała na swoich łamach reklamujące go teksty. W sposób stonowany pisał o tym Dziennik Białostocki, zaś Echo Białostockie przeprowadziło frontalny atak na Urke Nachalnika i jego protektorów.

Redaktor Antoni Faranowski z Echa ostro karcił konkurencję za jej przychylność wobec złoczyńcy. Szczególnie nie podobał mu się fakt, że Urke Nachalnik przyjechał do Białegostoku z Warszawy pociągiem pośpiesznym I klasy za bezpłatnym biletem dziennikarskim Syndykatu Dziennikarzy Białostockich. Chciał koniecznie wiedzieć za czyją odbyło się to zgodą. Nie podobało się również Faranowskiemu to, jak prelegent został powitany na dworcu i przyjęcie na jego cześć w restauracji Gastronomia. Dobił go zupełnie pobyt Urke Nachalnika na cmentarzu żydowskim, przy grobie gangstera Jankiela Rozengartena, pseudo Jankieczkie i zapowiedź opisania jego kryminalnej historii.

Odczyt Urke Nachalnika w Białymstoku odbył się 29 października 1934 r. w sali teatru Palace. Wypełniona ona była do ostatniego miejsca. Zjawiła się cała śmietanka żydowskiej inteligencji: dziennikarze, prawnicy, lekarze, kupcy. O dziwo, na spotkaniu zabrakło mecenasa Lipko, który niegdyś uchronił Izaaka Farberowicza od stryczka, no i jego białostockiego wielbiciela Władysława Wojciechowskiego, który siedział akuratnie w więzieniu przy Szosie Baranowickiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny