Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem numerem cztery, czyli Beverly Hills 90210 w wersji science fiction

Tomasz Mikulicz
kadr z filmu
kadr z filmu Fot. Mat. dystrybutora
Najnowszy film Daniela Caruso, twórcy obrazu "Podwójna Gra" z Alem Pacino, tym razem nie zachwyca. "Jestem numer cztery" jest mdłe, ckliwe i aż do bólu przewidywalne.

Fabuła przedstawia się następująco. Źli kosmici zaatakowali planetę dobrych kosmitów i wymordowali prawie wszystkich mieszkańców. Prawie, bo kilkorgu udało się zbiec i ukryć - a jakże - na Ziemi. Jak się łatwo domyślić, źli kosmici (przypominający nieco ryby) wyruszają tropem uciekinierów, by dokończyć dzieła zniszczenia. Po zabiciu trzech z nich, przychodzi czas na nastoletniego Johnnego, który ma być czwarty na liście zamordowanych. Tutaj jednak rybo-kosmitów czeka niespodzianka. Johnny odkrywa, że jest w posiadaniu cudownych mocy, które pomogą mu w walce z oprawcami.

Wiadomo, że po skrojonym na taką miarę scenariuszu nie ma sensu zbyt wiele oczekiwać, ale to co zrobili twórcy "Jestem numerem cztery" przekracza wszelkie granice kiczu. Przede wszystkim, większa cześć scen jest jakby wyjęta z serialu "Beverly Hills 90210". Mamy więc amerykański hight school z grupą osiłków czyhających na wrażliwego chłopaka, który kocha się w szkolnej piękności. Chłopak oczywiście zdobywa serce ukochanej, przewracając wcześniej kilka radiowozów przy pomocy swojej super-siły. Jakby tego było mało, Johnny ma psa, który w razie potrzeby potrafi się przerodzić w pragnącą krwi bestię i obronić swego pana przed złymi kosmitami.

Gdyby nie kilka całkiem niezłych efektów specjalnych, "Jestem numerem cztery" można by śmiało położyć na półkę z "kultowymi filmami grozy" jakie puszczane były po wojnie w amerykańskich kinach samochodowych.

Żeby jednak nie skupiać się na samych negatywach, można powiedzieć, że film niesie jednak jedno ciekawsze pseudo- przesłanie. Otóż zaraz po tym, jak nasz bohater używając swej mocy ratuje ukochaną z opresji, okazuje się, że filmik z tym wyczynem trafia momentalnie do Internetu. Fakt ten pomaga oczywiście surfującym po sieci kosmitom, którzy namierzają Johnnego i próbują go zabić, ale można to odczytać znacznie głębiej. W dzisiejszych czasach przed siecią nie ma ucieczki - znajdzie cię wszędzie i o wiele szybciej niż krwiożerczy kosmici.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny