Jemu się udało. Hoduje 80 krów, nie martwi się cenami nowoczesnych maszyn, bo pomaga unia

Pan Krzysztof rolnictwem zajmuje się od 1991 roku, wtedy to przejął ziemię po rodzicach: - Było to tradycyjne gospodarstwo - opowiada rolnik.

Drągowscy chowali wówczas 13 krów i 20 świń. Gospodarzyli na 22 hektarach: - Jeszcze do niedawna rolnicy nie mieli tak dobrych maszyn jak obecnie. Były też inne produkcje roślinne - dodaje.

Pozbył się świń

Z biegiem czasu pan Krzysztof zaczął sukcesywnie rozwijać swoje gospodarstwo. Chociażby, zwiększył hodowlę świń.

Jak mówi, miał 200 świń. Sprzedawał je do zakładów mięsnych. Niestety, nie opłacało mu się to, więc się ich pozbył.

Postawił na rozwój hodowli krów. Specjalizacja miała dać więcej zysków. Zaczął więc dokupować jałówki. Natychmiast chlewnię zaadaptował na oborę, a drugą rozbudował.

Teraz w jednej mieszczą się krowy, a w drugiej tzw. młodzież.

Pan Krzysztof powiększył też swój areał, czyli dokupił i wziął w dzierżawę ziemię.

- Łącznie mam 50 hektarów, czyli 12 hektarów kukurydzy, 13 hektarów zboża, 20 hektarówa łąk oraz 5 hektarów lasu - wylicza pan Krzysztof, który od lat należy do czołówki producentów mleka w regionie.

Mleka będzie więcej

Jak mówi, w ubiegłym roku średnia wydajność jego krów wyniosła 9200 litrów mleka. Pod tym względem, jest też na drugim miejscu w okręgu białostockim. Dotychczas był jednym z największych dostawców spółdzielni mleczarskiej w Łapach. Teraz współpracuje ze spółdzielnią mleczarską Mlekovita w Wysokiem Mazowieckiem. Planuje, że tym roku wyprodukuje 350 tysięcy litrów mleka. Jak mówi, limit przekroczy o 20 tysięcy litrów.

- Krowy są żywione w systemie zwanym TMR. Poza tym kupuję też paszę pełnoporcjową - wyjaśnia hodowca z Dzierżek.

Dobrze, że w Unii

Pan Krzysztof skorzystał także ze wsparcia finansowego,które oferuje Unia Europejska: - Sięgnąłem po dotację na zakup kilkunastu nowoczesnych maszyn, czyli, między innymi, kupiłem ciągnik, prasę do sianokiszonki, opryskiwacz, zbiornik na mleko - wymienia najważniejsze.

Przekonuje, że dzięki tym urządzeniom jego praca jest lżejsza i sprawniejsza: - Gdyby nie Unia, niektórych maszyn nie miałbym nigdy. W ogóle, albo musiałbym zaciągać wysokie pożyczki - nie ukrywa.

Dlatego chwali sobie wejście Polski do Unii Europejskiej.

- Na pewno żyje nam się lepiej. Owszem, żeby dostać dofinansowanie, trzeba wypełnić wiele dokumentów i przejść liczne formalności, ale coś za coś - podkreśla.

Za unijne pieniądze wyłożył też podwórze polbrukiem.

Jednak pan Krzysztof nie spoczywa na laurach. Ciągle obmyśla jak bardziej rozwinąć i unowocześnić swoje gospodarstwo. Chociażby chce kupić nowe maszyny. Jak mówi, tym razem, również zamierza starać się o unijne dofinansowanie.

Dba o ład i bezpieczeństwo

Poza tym, Drągowski ceni sobie pracę w czystym i bezpiecznym miejscu. To co robi jest docenione i nagrodzane. Przypomnijmy, trzy lata temu jego gospodarstwo wygrało konkurs na "Estetyczną i bezpieczną wiejską zagrodę powiatu białostockiego". Zajął też drugą lokatę w konkursie na bezpieczne gospodarstwo, zorganizowanym przez KRUS i PIP.

- Jest nam bardzo przyjemnie, kiedy nasze wysiłki i praca są zauważane - cieszy się żona pana Krzysztofa.

I nie ma się czemu dziwić, już na pierwszy rzut oka widać, że obejście ma dobrego gospodarza. Jest czyste i bardzo zadbane. Rosną tu krzewy i drzewka. Chociaż hodowla krów mlecznych jest bardzo pracochłonna, to pan Krzysztof podkreśla, że lubi swoją pracę.