Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jego ojca UB rozstrzelało w 1947 r. Do dzisiaj nie wie, gdzie został pochowany

Alicja Zielińska
1927 r. Baranowicze. Ojciec jako żołnierz Pułku Kawalerii.
1927 r. Baranowicze. Ojciec jako żołnierz Pułku Kawalerii.
Część jego zdjęć przez wiele lat była ukryta w gąsiorze po winie i zakopana w ziemi. Ze strachu przed bezpieką - mówi Waldemar Gosk. Jego ojca UB rozstrzelał w 1947 r. Do dzisiaj nie wie, gdzie został pochowany.

Pochodzę z Kresów - zaczyna swoją opowieść pan Waldemar. - Mój ojciec Franciszek Gosk był wojskowym w Legionach Piłsudskiego. Walczył z bolszewikami w 1920 r. Potem został przeniesiony do Korpusu Ochrony Pogranicza w Stołpcach. To było piękne powiatowe miasteczko na Nowogródczyźnie. Ojciec tam poznał moją mamę, Genowefę Tobańską. Ożenił się. Kupił duży dom.

Chociaż byłem małym chłopcem, dużo pamiętam z tego okresu. Na przykład 3 maja 1939 r. - defilada żołnierzy KOP. Bojowy sztandar na czele, za nim szwadron kawalerii, baon piechoty i artyleria. Wesoło, muzycznie, kolorowo. Pachnie tatarak, rozrzucony na chodnikach. Gra orkiestra, droga jest oświetlona pochodniami.

Albo 15 sierpnia - Święto Żołnierza. Szwadron kawalerii KOP brał udział w zawodach hippicznych, mój tata też jechał na koniu, jak dziś go widzę. Po zawodach uczestniczyłem po raz pierwszy w żołnierskim obiedzie. Na murawie przy stajniach razem z kawalerzystami jadłem z menażki gulasz z kartoflami. Smak tego dania został mi na całe życie. Wieczorem przy koszarach odgrywano żywe sceny z Trylogii. Zagłoba, Kmicic, Wołodyjowski, książę Jeremi, Skrzetuski.

Ojciec wraca, ale umiera mama

I nadszedł 31 sierpnia. Mobilizacja. Ojciec w pełnym wojskowym rynsztunku, w nowym mundurze, przepasany pasem z koalicyjką, przy pasie broń, pożegnał się z mamą i poszedł na front. Zostaliśmy sami. Mama, to też doskonale pamiętam, miała naszykowaną małą walizeczkę. W niej precjoza srebrne i złote, ważne dokumenty, książeczka do nabożeństwa. Na wypadek, jak mówiła, gdyśmy mieli opuścić dom i ukryć się u zaprzyjaźnionych sąsiadów Białorusinów.

17 września okupacja sowiecka. Do Stołpców wjeżdżają rosyjskie tankietki. Ojciec trafia do niewoli. NKWD szykuje się go wywieźć do obozu. Nieoczekiwanie wstawiają się za nim członkowie gminy żydowskiej, którzy pamiętali jego rzetelność przy prowadzeniu z nimi spraw handlowych. 12 listopada ojciec wrócił do domu.

Ale nasze szczęście nie trwało długo. 15 listopada mama umiera. Była w zaawansowanej ciąży. Nastąpiły powikłania, zabrakło należytej opieki. Przyjechała siostra mamy, ciotka Anna. Po pogrzebie wyjeżdżamy do dziadków, którzy mieszkali pod Wysokiem Mazowieckiem. Ojciec ożenił się ze swoją szwagierką, dochował się czwórki dzieci. Działał w AK, w WiN. Po wojnie zamieszkaliśmy we wsi Bieńki Nowe pod Czyżewem. Ojciec nie ujawnił się. Niestety, w 1946 roku UB go wytropił i w grudniu, przed Wigilią, został aresztowany. Po krótkim, brutalnym śledztwie zorganizowano pokazowy proces w Czyżewie.

Proś, może się zlitują

Miałem wtedy 12 lat. Wszystko pamiętam. Zima, trzaskający mróz. Ojca przywieźli otwartym samochodem, był dzień targowy, zegnali ludzi do szkoły. Mnie nie wpuścili, bo byłem nieletni. Oskarżał prokurator Ireneusz Boliński. Sądził Włodzimierz Ostapowicz, "sędzia śmierć", jak na niego mówiono. Wydał on ponad 200, w większości wykonanych wyroków śmierci. I tak postąpił z ojcem.
Kręciłem się w pobliżu. Zobaczył mnie sąsiad i powiedział: Nie masz już ojca. To ja szybko do tej sali, patrzę: ludzie się rozchodzą, ale byli jeszcze ci wojskowi, bo oni sądzili w polskich mundurach. Ktoś szepnął: Walduś, proś, może się zlitują. Padłem na kolana i zacząłem ich całować po butach, płakałem. Ale tylko się otrząsnęli i poszli.

Ciocia podjęła starania o ułaskawienie. Napisała prośbę do prezydenta Bieruta. Jeździła z nami po urzędach, różnych funkcjonariuszach szukać ratunku, gdzie tylko kto co powiedział. Najmłodszy brat był jeszcze niemowlakiem. Udała się też do sędziego Ostapowicza. Sąd wojskowy mieścił się wtedy na Mickiewicza 15, dziś jest tam prywatna apteka, potem został przeniesiony kilkaset metrów dalej, na Mickiewicza 37. Pamiętam, jakaś kobieta wyszła, zobaczyła nas całą gromadkę, myślała że to rodzina sędziego. Wywołała Ostapowicza, on spojrzał i kazał wyjść. Nie chciał rozmawiać.

Nie wolno zapomnieć

Jeszcze raz przyjechaliśmy do Białegostoku 27 stycznia 1947. Ojciec siedział w więzieniu na Kopernika. Nie pozwolono jednak na widzenie z nim. Ciocia udała się z interwencją do prokuratury. Tam w sekretariacie usłyszeliśmy, że widzeń już nie będzie. Jak się potem okazało, tego dnia rano ojca rozstrzelano. Oczywiście rodziny nie powiadomiono, ciała nie wydano. Tak wtedy postępowano. Do dziś nie wiem, gdzie jest pochowany mój ojciec. Za symboliczne miejsce uznaję Olmonty. Rozległy obszar Lasu Solnickiego między Białymstokiem a Olmontami bezpieka wykorzystywała do tajemnych pochówków swoich ofiar.

A na grób mamy w Stołpcach pojechałem pierwszy raz dopiero w 1971 r. Dziś to miasto leży w obwodzie mińskim w zachodniej Białorusi. Przez wiele lat moim marzeniem było zmówić modlitwę przy mogile mamy i wykąpać się w Niemnie, rzece mego dzieciństwa. I tak się stało. Odnalazłem grób, uporządkowałem, pomnik ojciec zdążył jeszcze postawić, zanim stamtąd wyjechaliśmy. I chociaż to był październik, przepłynąłem się przez Niemen. Teraz jeżdżę tam co roku.

Takie były losy tysięcy Polaków represjonowanych przez komunę. Nie wolno o tym zapomnieć. Nigdy. Przez wiele lat ukrywałem prawdę o ojcu. Bałem się. W papierach pisałem: matka zmarła w 1939 r, ojciec zginął na wojnie. Swojej córce opowiedziałem o jej dziadku dopiero, jak zdała maturę. Pojechałem w delegację i wziąłem ją ze sobą. Płakaliśmy oboje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny