Miejscami na ulicy Liniarskiego woda sięgała aż do kolan. Podobnie było na Sienkiewicza. To jakiś koszmar - opowiada Anna Puchalska, białostoczanka.
Po wtorkowej burzy, która przeszła nad Białymstokiem, strażacy musieli interweniować ponad 60 razy. Wypompowywać wodę jeździli aż 25 razy.
Najgorzej było na Nowym Mieście i w Starosielcach. Na ulicy Wasilkowskiej woda zatopiła jezdnię pod wiaduktem. Nie pierwszy raz.
O wtorkowej ulewie czytaj w artykule Białystok pod wodą: Zalany tunel i ulice, połamane drzewa, zniszczone auta (11 x zdjęcia, wideo)
Taka sytuacja powtarza się latem od kilku lat. Wystarczy gwałtowna burza i miasto w wielu miejscach tonie. Woda nie ma gdzie wsiąkać. - Przepustowość kanalizacji deszczowej nie jest dostosowana do tak wielkich opadów - przyznaje Urszula Sienkiewicz, rzeczniczka magistratu.
Zdaniem magistratu, nic się nie da zrobić. Urzędnicy uważają, że taka burza, jak wtorkowa, to sytuacja ekstremalna i nie opłaca się zwiększać przepustowość studzienek.
- Takie opady nie zdarzają się codziennie. Trudno jest podejmować wielomilionową inwestycję, związaną z rozkopaniem całego miasta i przebudować sieć wodociągową tylko po to, żeby dostosować ją do sytuacji zdarzających się niezmiernie rzadko - uważa Urszula Sienkiewicz.
Rzadko, ale regularnie. Podobnie było w lipcu zeszłego roku, czy w 2007 roku. Woda, tak jak teraz, zalała ulicę Wasilkowską, a także Nowe Miasto i Starosielce.
- Takie burze to już nie jest anomalia, a zaczyna być zjawisko cykliczne - uważa Tomasz Siemieniuk z białostockiego biura prognoz. - Nikt nie może wykluczyć kolejnych burz. Tylko w tym tygodniu można się ich spodziewać w czwartek i piątek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?