Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedenaste: Nie krytykuj prezesa!

Monika Rosmanowska
Za sformułowanie "ścierwo moralne" i obraźliwe słowa pod adresem prezesa Plewy odpowiada przed sądem jeden z mieszkańców osiedla. Za znieważanie ówczesnego senatora Stanisław Bartnikowi grozi grzywna, a nawet więzienie.

- Nie jestem złodziejem, nigdy też niczego nie ukradłem. Nie pozwolę, aby ktoś mnie publicznie obrażał - mówił w sądzie prezes Sergiusz Plewa.
A wszystko przez artykuł autorstwa Stanisława Bartnika, który pojawił się na niezależnej osiedlowej stronie internetowej w lipcu ubiegłego roku. Tekst "Co wolno senatorowi" ostro krytykował działania prezesów, w tym m.in. Sergiusza Plewy. Bartnik porównał w nim politykę prowadzoną w spółdzielni senatora Plewy do "moralnego ścierwa". A ten autora obraźliwego sformułowania oskarżył o znieważenie.

Jestem tylko człowiekiem
W środę przed białostockim sądem rozpoczęła się sprawa Bartnika. Na rozprawie w charakterze świadka pojawił się też sam prezes Plewa. Sąd skonfrontował zeznania obu panów.
Bartnik w myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak, zarzucał prezesowi niedopuszczalne i haniebne działanie. Wypomniał pijaństwo w spółdzielni i wyroki ciążące na prezesach, którzy po wypiciu alkoholu wsiadali do samochodów. Oskarżał o kumoterstwo, układy i o fikcyjne wydatki, zaksięgowane w fikcyjny sposób. Plewie dostało się też za rzekomą w odczuciu Bartnika społeczną pracę prezesa w spółdzielni, w czasie gdy był on posłem i senatorem. Pracę, za którą prezes nie mogąc pobierać wynagrodzenia dostawał nagrody. I za radę nadzorczą, która zdaniem oskarżonego zamiast kontrolować prezesów, jest z nimi w układzie.
- Te wszystkie rzeczy są niedopuszczalne i dlatego zdecydowałem się napisać ten artykuł i skrytykować działania Sergiusza Plewy. Zgadzam się, że to sformułowanie być może jest zbyt mocne, ale jestem człowiekiem i poddaję się emocjom. Poza tym język Internetu jest specyficznym językiem - zwracał uwagę Stanisław Bartnik.

Moralny upadek spółdzielni
Mężczyzna przeprosił w sądzie za swoje słowa. Równocześnie jednak wskazał na marginalne znaczenie artykułu.
- Tekst zdjąłem już po kilku dniach. I nie dlatego, że ktoś mi kazał to zrobić, ale dlatego, że sam tak zdecydowałem - bronił się Bartnik. - Nasza strona skierowana jest do wąskiej grupy odbiorców. Do tekstu zajrzało zaledwie kilka osób. I można to sprawdzić - wyliczał oskarżony.
To jednak nie zwiodło sądu, który wskazywał, że słowa zamieszczone w Internecie mogły być czytane przez młodzież. W opinii sądu słowa te są demoralizujące i nie powinny być upublicznione.
- Zgadza się. Mogłem użyć mniej łagodnych słów. Ale to, co się obecnie dzieje w naszej spółdzielni można nazwać tylko w jeden sposób: upadek moralny. Nie chciałem tymi słowami urazić, ale skomentować pewne zjawisko. Jeżeli pan prezes poczuł się dotknięty, to przepraszam - odpowiadał Bartnik.

Obraził senatora
- Nie mam pretensji do autora tekstu. Jednak musi on zrozumieć, że nie jestem złodziejem - kontrował w środę Sergiusz Plewa. Prezes nie ma wątpliwości, że słowa Bartnika były obraźliwe, znieważające i naruszające godność senatora RP. Według prezesa tekst miał też masowy zasięg, o czym świadczy spora liczba komentarzy zamieszczonych na stronie.
- Nigdy nic nie ukradłem. Będąc na etacie posła i senatora zyski czerpałem jedynie z tych funkcji. Słowa pana Bartnika są więc nieprawdziwe i krzywdzące - mówił Sergiusz Plewa.
Prezes przyznał też, że Bartnik miał prawo do krytyki, ale nie w takiej formie.
- Ten młody człowiek powinien zrozumieć, że szkalowanie ludzi, to jest grzech - strofował. - I nie mam pretensji o krytykę, ale o użycie takich, a nie innych słów. Słów dla mnie niesprawiedliwych i obraźliwych - wskazywał.
Wyrok w sprawie Bartnika zapadnie za kilka dni. Mężczyźnie grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności do roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny