J.D. Robb - Obsesja i śmierć

Pomysł na serię zbrodni jest zaiste z piekła rodem. Ktoś morduje ludzi, którzy w jego mniemaniu stanęli na drodze porucznik Evie Dallas, bezkompromisowej pogromczyni kolejnych morderców. Jako szefowa wydziału zabójstw nowojorskiej policji i zarazem żona multimiliardera Roarke’a budzi powszechne zainteresowanie, a jej wszystkie śledztwa są szeroko komentowane w mediach. Jedni ją podziwiają, inni zazdroszczą jej popularności i sukcesów. I właśnie w hołdzie dla jej dociekliwości pada pierwszy trup. I nie jest to jakiś przestępca, który pozostał na wolności, tylko wzięta adwokatka. Z precyzyjnie poderżniętym gardłem i uciętym językiem. Wielbiciele kryminałów, ale też i zwykli mieszczanie wiedzą chyba doskonale, czym zajmuje się ta prawnicza kasta. W widocznym miejscu umieszczony jest napis, iż zbrodnia ta była dowodem przyjaźni wobec policyjnego kunsztu porucznik Evy.

Tylko laik nie spodziewałby się, że w ślad za tym morderstwem nie pójdą następne. I rzeczywiście. Pomiędzy żmudnym, acz niezwykle wartko opisanym śledztwem, pojawią się kolejne zwłoki i kolejne przesłania skierowane w stronę policjantki. Zajrzymy za kulisy śledztwa, niekoniecznie posługującego się futurystycznymi zdobyczami techniki. Analiza komputerowa, sprawne zapisy monitoringu w zupełności wystarczają, bo… zwyczajnie działają. Kim okaże się tajemniczy wielbiciel dowiemy się rzecz jasna pod koniec ponad 400-stronicowej story, a sam finał godny będzie widowiskowych filmów akcji rodem z USA.

Nora Roberts, czyli J.D.Robb nie jest pisarką, raczej płodną i sprawną maszynką produkującą kryminały. Daje wielbicielom gatunku dokładnie to, za czym tęsknią i robi to z najwyższym możliwym profesjonalizmem. A to czasem znaczy więcej, niż najbardziej nawiedzeni zapoznani pisarze.