Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jazda konna to ich pasja. Dlatego mają sukcesy

Martyna Tochwin [email protected]
18-letnia Daria Amielańczyk z Sokółki mówi, że w pracy z koniem najważniejsza jest cierpliwość. Na zdjęciu na koniu Inwestor.
18-letnia Daria Amielańczyk z Sokółki mówi, że w pracy z koniem najważniejsza jest cierpliwość. Na zdjęciu na koniu Inwestor. Martyna Tochwin
Przez trzy dni w stadninie w Geniuszach odbywały się zawody jeździeckie. Wzięli w nich udział głównie zawodnicy z Podlasia

Geniusze przyzwyczaiły już nas, że w sezonie letnim warto tam zaglądać. W ten weekend odbyły się tu Regionalne Zawody w Ujeżdżeniu i Skokach przez Przeszkody.

W piątek rozgrywano zawody w ujeżdżeniu. Odbyło się sześć konkursów. Sobota i niedziela należały do jeźdźców skaczących przez przeszkody. W sumie przez dwa dni rozegrano dwanaście konkursów w różnych klasach.

Z medalami i pucharami z Sokółki wyjechała 17-letnia Marta Masłowska z Raczek. Pokonała sto kilometrów tylko po to, aby wziąć udział w mistrzostwach. Opłaciło się. Na koniu Dina w sobotę zajęła drugie miejsce w klasie L (poprzeczka na wysokości 100 cm), w niedzielę była najlepsza w konkursie w klasie LL (poprzeczka na wysokości 80 cm).

- Skakanie to wbrew pozorom nie jest łatwa rzecz - śmieje się 17-latka. - Staram się to robić jak najlepiej, ale wciąż popełniam wiele błędów.

Bardzo dobrze podczas mistrzostw zaprezentowała się Daria Amielańczyk z Sokółki. 18-latka na co dzień trenuje w Klubie Jeździeckim BIK w Geniuszach. Zachwala ją sam Jerzy Maliszewski, właściciel stadniny i organizator mistrzostw.

- Daria to zawodniczką, która jest najbliżej zdobycia drugiej klasy sportowej - mówi Jerzy Maliszewski. - W historii całego Podlasia była tylko jedna dżokejka, której udał się taki wyczyn. To Agnieszka Sarosiek z Sokółki, która też u nas jeździła.

Daria mówi skromnie, że jeszcze daleko jej do tego sukcesu. - Trzeba przejechać osiem konkursów klasy N z poprzeczką na wysokości 120 cm na czysto, czyli bez zrzutek i w określonym czasie. Mnie udało się do tej pory dwa razy - tłumaczy.

Zarówno ona, jak i Marta Masłowska zgodnie podkreślają, że najważniejsze w tym sporcie to porozumienie z koniem. Uczą się tego podczas treningów. W roku szkolnym mają mniej czasu, ale teraz w swoich klubach są codziennie.

- Oczywiście, że trzeba mieć pewne predyspozycje, żeby skakać, ale najważniejsza jest cierpliwość. Bo mnóstwo ludzi trenuje, ale i bardzo dużo odpada - dodaje Daria Amielańczyk.

Weekendowe zawody odbywały się w ogromnym skwarze. Ciężko było nie tylko zawodnikom ubranym w specjalne stroje, ale też koniom.

- Jeżeli jeździec rozsądnie jeździ to ani jemu, ani zwierzęciu nie powinna stać się krzywda - zapewnia Magdalena Fiłonowicz, sędzia główna mistrzostw. - Zawodnicy wyjeżdżają, skaczą i wracają do stajni. Ważne, żeby zbyt długo nie eksponować konia na słońcu.

W zawodach wzięli udział zawodnicy przeważnie z podlaskich klubów: KJ BIK Geniusze, KJ Ostoja z Chraboł i Klubu OSK Kucykowo z Niewodnicy Kościelnej. Spoza województwa przyjechali pojedyńczy zawodnicy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny