[galeria_glowna]
- Dopiero przyszedłem. Na razie się rozejrzę, ale na pewno nie wyjdą z pustymi rękami - mówi białostoczanin Jerzy Milewski.
Spotkaliśmy go kilkanaście minut po rozpoczęciu jarmarku. Pan Jerzy przyznaje, że lubi wszelkie jarmarki, bo interesuje go kultura ludowa. - A i zawsze jakieś pyszności zabierzemy z żoną do domu - śmieje się.
W tym roku straganów jest mniej niż w latach ubiegłych, ale stoły dosłownie uginają się pod ciężarem smakowitych chlebów, wędlin, serów czy miodów.
Jest też gratka dla wielbicielek błyskotek. Na stoiskach rozwieszono kolorowe korale, misterne kolczyki i bransoletki.
Dzieci oczywiście ciągną rodziców do stoisk z zabawkami. A na nich nie tylko świąteczne ozdoby, znajdzie się też niejeden tańczący Mikołaj.
A kto zmarznie, na świątecznym jarmarku nie zginie. Jest też stoisko z tradycyjnym grzańcem. By nie kupować kota w worku, można wina spróbować na miejscu!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?