Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Mikołuszko: Czytanie to mój nałóg

Urszula Krutul
Jan Mikołuszko: Czytam, bo lubię, bo mnie to interesuje, bo tak się przez całe życie nauczyłem. Czytanie to mój nałóg z dzieciństwa i młodości.
Jan Mikołuszko: Czytam, bo lubię, bo mnie to interesuje, bo tak się przez całe życie nauczyłem. Czytanie to mój nałóg z dzieciństwa i młodości.
Rozmowa z Janem Mikołuszko, prezesem spółki Unibep SA, o czytelniczych upodobaniach, czytaniu prasy i o tym, czy czytanie pomaga w pracy.

Jan Mikołuszko

Prezes Zarządu notowanej na warszawskiej giełdzie spółki Unibep SA, która realizowała takie inwestycje, jak białostocka Alfa i Opera i Filharmonia Podlaska, czy suwalski aquapark. Wcześniej pracował jako wiceprezes Zarządu w spółce Budimex Dromex S.A. Zaczynał jako kierownik budowy w Bielsko Podlaskim Przedsiębiorstwie Budowlanym. Jest absolwentem Politechniki Białostockiej. Posiada tytuł inżyniera budownictwa lądowego. Jest zapalonym podróżnikiem. Zwiedził z plecakiem południowo-wschodnią Azję, przejechał samochodem całe Stany Zjednoczone.

Wygraj TABLET w naszej akcji „Czytam, więc …”
Wygraj TABLET w naszej akcji „Czytam, więc …”

Wygraj TABLET w naszej akcji "Czytam, więc …"

Kurier Poranny: Po co do czytania sięga Pan najczęściej i dlaczego?
Jan Mikołuszko: Po prasę. Tę biznesową - dzienniki, tygodniki i miesięczniki - oraz po prasę codzienną, regionalną. Nie sięgam po brukowce.

A jeśli chodzi o książki?
- Mam zaczętych pięć, czy sześć na raz. Czytam książki z zarządzania, dotyczące tego, jak rozwiązywać problemy i konflikty w zespole. Takiej wiedzy nigdy za wiele. Czytam również książki o finansach - to tak na pograniczu zawodowym. Z takich ciekawszych książek, które ostatnio czytałem, była m.in. pozycja autorstwa Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego. Jego książka, którą przeczytałem z ogromnym zainteresowaniem, to "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów". Autor opisuje wędrówkę po Syberii, Azji Centralnej. Bardzo mnie też zainteresowała spowiedź życia, książka Tiziano Terzaniego "Koniec jest moim początkiem". Świetna rzecz. Książka, którą ostatnio czytałem i bardzo mnie urzekła, to była "Geografia szczęścia" z cyklu wydawniczego Bieguny. Dostałem też chyba w prezencie od kogoś książkę o Zbigniewie Brzezińskim - "Zbig. Człowiek, który podminował Kreml", autorstwa Andrzeja Lubowskiego. Polecam, jest szalenie interesująca. Przeczytałem ją jednym tchem.

Jakie warunki musi mieć Pan spełnione, żeby czytać książkę? Bo ponoć na przykład na zewnątrz nie jest Pan w stanie czytać?
- Tak, to przez kichanie (śmiech). Książka musi być interesująca. Muszę być wypoczęty. Wtedy się świetnie czyta.

Pamięta Pan pierwszą książkę, którą Pan sam przeczytał?
- Zawsze bardzo dużo czytałem. Nie pamiętam jaka to była konkretnie książka. Ale przypominam sobie, że była wówczas dla mnie szalenie interesująca. Ostatnio czytałem wydaną pośmiertnie książkę Józefa Rybińskiego "Słońce na miedzy" o Podlasiu i Suwalszczyźnie. Bardzo ciekawa rzecz. Na samym początku, jeszcze w dzieciństwie pamiętam, że sięgałem po "Płomyczka", czy po "Świerszczyka". W sumie to mój ojciec, chociaż niewykształcony, zainspirował mnie do czytania.

Co czytanie daje ludziom?
- Czytanie na pewno pomaga w życiu i ubogaca je. Mi czytanie dało dużo różnych treści. Pokazywało inne światy, inne zachowania. Teraz czytając można się dokształcić, poczuć się komfortowo. Czytanie bardzo wzbogaca osobowość, rozwija szare komórki.

Włącz się do naszej akcji "Czytam, więc ...". Do wygrania TABLET!

A czy e-booki, lub e-wydania gazet mają szansę na to, żeby zastąpić te tradycyjne?
- Próbowałem w samochodzie korzystać z audiobooków, ale jakoś to do mnie nie przemawia. Za to, kiedy prowadzę, rewelacyjnie mi się słucha muzyki. Nie mogę skupić się na słuchaniu tekstu. Nawet od dzieci dostałem kilka książek, ale jakoś nie idzie mi ich słuchanie. A jeśli chodzi o e-wydania, to jestem tradycjonalistą i kompletnie mnie nie interesują. Muszę rozłożyć gazetę, poczuć papier pod palcami. Artykuły czytam zazwyczaj od końca, lub środka gazety. Czytając informację w internecie nie czuję tego komfortu, który towarzyszy mi przy czytaniu tradycyjnych książek czy gazet.

Jak by Pan dokończył zdanie: "Czytam, więc..."?
- Dla mnie to jest tak oczywiste, że zakończyłbym: "Czytam, więc jestem". A jeżeli mógłbym skończyć jeszcze inaczej, to powiedziałbym, że czytam, bo lubię, bo mnie to interesuje, bo tak się przez całe życie nauczyłem. Czytanie to mój nałóg z dzieciństwa i młodości. Czytam na przykład "Politykę", chociaż mnie wkurza od czasu do czasu (śmiech). Ale mam sentyment do tego pisma, bo od czasów studiów jestem stałym czytelnikiem.

Jak by Pan zachęcił ludzi do czytania?
- Chyba najlepszym sposobem jest zainspirować do przeczytania jakiejś szalenie interesującej książki. Może niezbyt grubej, żeby nie przestraszyć od razu (śmiech). A później porozmawiać o tej książce, wymienić uwagi. I sądzę, że taki świeży czytelnik się wciągnie w ten świat słowa pisanego. Nie należy zmuszać do czytania. Pod przymusem nikt nie zrobi czegoś dobrze. Nie zainteresuje się czymś, np. lekturą, która normalnie by go zainteresowała. Moje dzieci czytają bardzo dużo. I nie tylko same dla siebie, ale też swoim dzieciom. Wnuczęta już czasami trzeba od książki odganiać. To jest dobre zjawisko. Żona czyta bardzo dużo książek. Muszę się też pochwalić, że mój syn pisze. Jest dziennikarzem naukowym, wolnym strzelcem. Wydał już dwie książki jako popularyzator nauki. W tej chwili napisał trzecią, która już jest beletrystyczna. Tamte dwie to były "Tato, a dlaczego?", "Tato, a po co?". W tych książkach są odpowiedzi na trudne pytania, które dzieci zadają rodzicom.

Jest jakąś książkę, której Pan nie skończył czytać, bo się Pan na nią wkurzył?
- Dużo jest takich! Jak mi się coś nie podoba, to zostawiam. Tak jak wspominałem wcześniej, do niczego nie należy się zmuszać. Nie doczytałem np. książki Artura Domosławskiego "Kapuściński non-fiction", czyli biografii Ryszarda Kapuścińskiego. Udało mi się 1/3 przeczytać. Ale mam wszystkie książki Kapuścińskiego i uważam, że każde zdanie jest u niego dopracowane do perfekcji. Bardzo lubię jego styl pisania. Mimo, że bardziej opisywał świat, niż wyrażał swoje oceny.

A Pana ulubiony pisarz? Właśnie Kapuściński?
- Tak, chyba tak. A ostatnio też Terzani. Przeczytałem kilka jego książek, zanim jeszcze sięgnąłem po tą swoistą spowiedź. I uważam, że jest tak kompletna, że można nie czytać innych (śmiech).

Książki pomagają Panu w pracy?
- Tak, oczywiście. Czytając można się dużo nauczyć.

I na koniec chciałam Pana zapytać o wyróżniki dobrej książki? Oprócz tego, że powinna być interesująca.
- W każdej działce, w każdym gatunku, te wyróżniki będą inne. Książka traktująca o biznesie musi być przede wszystkim wartościowa. Musi mieć ładunek informacyjny i szkoleniowy. Jeżeli chodzi o reportaże i opisywanie świata, to fajnie jeśli oddają sposób patrzenia autora na dane miejsce, na świat. Beletrystyka powinna być fajna, lekko napisana, interesująca. Nie cierpię książek pisanych według jakiegoś przepisu. A to teraz niestety staje się modne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny