Internet to oszczędność i wygoda. Wiedzą o tym ci, którzy przed laty zaufali polskiemu internetowemu bankowi. Podczas, kiedy inni wystawali na pocztach, bądź tracili pieniądze w agencjach pośrednictwa, płacąc za przysłowiowe światło, gaz i telefon, bankonauci nie płacili nic i raczej nie tracili oszczędności życia. Ale wraz z upowszechnieniem się internetu pojawili się oszuści wyłudzający dane. Na doświadczonych użytkowników sieci raczej te sztuczki nie działały. Wtedy pojawiły się smartfony, aplikacje, zaś banki idąc duchem czasu, postawiły na bankowość mobilną. I nasi współcześni Kwintowie ruszyli do ataku.
Tak właśnie rozpoczyna swój kryminał Jakub Ćwiek. „Szwindel” zaczyna się od przekrętu na fałszywą aplikację, lewą stronę internetową, wyłudzenie danych z telefonu i szybkie wyczyszczenie konta tak zwanego gapa. Ale, że Ćwiek jest pisarzem, a nie sprawozdawcą sądowym, ubiera oszustów w intrygujące piórka, a całej historii dorabia legendę sięgającą pół wieku.
Czytelnik ma szansę śledzić kolejne przekręty, aż w końcu dojdzie do numeru iście w stylu „Va banque” Juliusza Machulskiego. A wszystko to po to, by przestrzec czytelników przed lekkomyślnym używaniem smartfonów, czujność wzmóc iw ogóle – nie dać się okraść. Choć na dobrego oszusta podobno rady nie ma.
Wydawnictwo Marginesy do książki dołączyło małą zaślepkę, którą zaleca umieścić na kamerze laptopa. „Teraz Ty decydujesz, kiedy ktoś patrzy” piszą producenci gadżetu. Bo i ta książka to w końcu taki XXI-wieczny opis pojedynku na gadżety, którego efektem może być udany szwindel.
Zobacz też: Jakub Ćwiek: "Stróże". Spotkanie na moście, na którym autor poznał anioła stróża
Źródło: dziennikzachodni.pl
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?