Jak Zabłocki na mydle

Kamery rejestrujące przejazd na czerwonym świetle to był jeden z filarów systemu sterowania ruchem. Miasto wydało na niego 27 mln. Co prawda urzędnicy zawsze twierdzili, że ich intencjami było zwiększenie bezpieczeństwa, a tym najważniejszym elementem jest tzw. zielona fala, to zdaniem wielu kierowcy było inaczej. I według nich system był tylko kolejną okazją, by „dobrać się” do ich portfeli.

Żeby była sprawa jasna: każde złamanie przepisów drogowych powinno być karane. Jeśli z powodów kolizji prawnych kamery na pięciu skrzyżowaniach stają się w gruncie rzeczy bezużyteczne, to miasta w ramach częściowej rekompensaty powinno domagać się od władz krajowych (policji), postawienia na tych skrzyżowaniach wozów patrolowych. Wtedy jak na dłoni będzie widać kto i jakie miał intencje montując podgląd. Nie zmienia to faktu, że akurat na tym elemencie systemu sterowania ruchem miasto wyszło jak Zabłocki na mydle.