Jak w kiosku

Pierwsza "10" z automatem wyruszyła o godzinie 15.25 z pętli w Kleosinie. Obok pasażerów wsiedli pracownicy białostockiego magistratu.
- Chcemy zobaczyć reakcje pasażerów. Na razie nikt jeszcze nie kupił biletu, ale większość przychylnie spogląda na automat - zdaje relację na Wiejskiej Janusz Wyszkowski z Zarządu Dróg i Transportu.

Dobry wzorzec z Zachodu
Obok automatu mało kto przechodzi obojętnie. Pasażerowie spoglądają na guziki, czytają instrukcję obsługi. Nawet ci, którzy mijają urządzenie, oglądają je później z daleka.
- To chyba pierwsza taka maszyna w Białymstoku - głośno zastanawia się Władysław Średziński. - Na pewno będzie dobrze służyła, tylko że ja mam już bezpłatne przejazdy. Nie mogę więc z niej korzystać.
Podobne urządzenia widział na Zachodzie. Pamięta, że w Stanach były koło kierowcy. U nas wszystkie będą zawieszone na platformie naprzeciwko drugich drzwi wejściowych do autobusu.

Automat? Świetny pomysł
- Jeżdżę na "jednorazówkach" i często nie zdążę na autobus, bo pod kioskiem stoi długa kolejka - skarży się Marzena Makarewicz. - Myślę, że będę często korzystała z tych automatów.
- To świetny pomysł - dodaje Monika Szklanko. - Automaty sprawdzą się szczególnie wieczorami i w niedzielę, gdy nie pracują już kioski Ruchu.
Jednak są tacy, którzy mają mieszane uczucia. Nowy automaty ich interesują, ale...
- Już nie będzie wymówki przed kanarami. Nie będzie można im wmawiać wieczorem, że wszystkie kioski były już pozamykane - mówi jedna ze studentek.
Wczoraj zostały zamontowane tylko dwa automaty do sprzedawania biletów. W sumie w autobusach linii 10 będzie ich dziewięć. Wszystkie mają działać jutro. Za ich użytkowanie miasto nie płaci ani złotówki. Wstawiła je firma do przetestowania. Automaty będą nam służyć do końca roku.