Jagiellonii nie udał się rewanż na Pogoni Szczecin za klęskę 1:4 w 1/8 finału Pucharu Polski. Żółto-czerwoni zremisowali bezbramkowo z Portowcami w meczu o ligowe punkty, chociaż w drugiej połowie byli drużyną zdecydowanie lepszą i zasłużyli na zwycięstwo. Niestety, naszej drużynie zabrakło skuteczności.
Już przed meczem Jadze było pod górkę. Sztabowi medycznemu nie udało się doprowadzić do zdrowia Konstantina Vassiljeva i gospodarze musieli sobie radzić bez estońskiego reżysera poczynań ofensywnych.
- Już w Szczecinie Kostia grał z urazem przywodziciela i nie mogliśmy więcej ryzykować. Wymagało to od nas zmiany stylu gry, ale taka była konieczność - ocenia trener Probierz.
- Szkoda, że nie mogę grać, ale lepiej pauzować w jednym meczu niż potem w kilku. Wierzę, że koledzy poradzą sobie beze mnie - mówił Vassiljev.
Wiele mogło się wyjaśnić już w 4. minucie, kiedy po chamskim wejściu wyprostowanymi nogami w Fedora Cernycha z boiska wyrzucony zostać powinien Jarosław Fojut. Niestety, sędzia Daniel Stefański był bardzo pobłażliwy, pokazując stoperowi Portowców tylko żółtą kartkę. Ciekawe za jakie przewinienia bydgoski arbiter wyciąga z kieszonki czerwony kartonik.
Cała sytuacja doprowadziła do zamieszania poza linią końcową boiska, bo doszło do męskiej dyskusji pomiędzy szkoleniowca obu zespołów. Probierz i Kazimierz Moskal , który przekonywał, że wcześniej żółtko zobaczyć powinien obrońca gospodarzy Łukasz Burliga, długo tłumaczyli coś sobie i chociaż przybili na koniec piątkę, to raczej pozostali przy swoich racjach.
Na szczęście potem było więcej futbolu niż polowania na kości, chociaż do groźnego wydarzenia doszło w 29. minucie, kiedy głowami zderzyli się obrońcy przyjezdnych -Fojut i Sebastian Rudol. Polała się krew i obaj piłkarze potrzebowali pomocy medycznej. Niestety, Jaga nie potrafiła wykorzystać liczebnej przewagi na boisku.
Pogoń była bardzo groźna w szybkich kontratakach
Białostoczanie próbowali szturmować skrzydłami, wiele razy dośrodkowywali, mieli też kilka rzutów rożnych, ale brakowało precyzji i defensywa Pogoni radziła sobie bez zastrzeżeń. Rywale byli bardziej konkretni i po szybkich kontrach powiało grozą pod bramką Mariana Kelemena. Już w 20. minucie przed słowackim bramkarzem Jagi było trzech rywali, ale Adam Frączczak fatalnie podawał do kolegów i szansa przepadła.
Potem dwa razy przed szanse stawał Łukasz Zwoliński. Najpierw piłka po jego strzale trafiła w nogi białostockich obrońców i poszybowała minimalnie nad poprzeczką, a potem napastnik ze Szczecina przegrał pojedynek z Kelemenem.
Jaga mogła objąć prowadzenie tuż przed przerwą, kiedy po zgraniu głową Tarasa Romaczuka przewrotką uderzył Ivan Runje. Niestety, futbolówka wylądowała na słupku.
Szturmowali, strzelali, ale bramka była zaczarowana
W przerwie trener Probierz wprowadził na boisko Karola Świderskiego i Damiana Szymańskiego, a po gwizdku sędziego jego drużyna ruszyła do frontalnego ataku. O ile w pierwszej odsłonie żółto-czerwoni nie oddali żadnego celnego strzału, to wkrótce po zmianie stron bramce Pogoni zagrozili Cernych i Szymański. O pechu może mówić szczególnie ten drugi. Po jego uderzeniu Dawid Kudła sparował futbolówkę na słupek. Trzeba jednak przyznać, że wcześniej Jacek Góralski zagrał piłkę ręką.
Białostoczanie wciąż byli w natarciu. Cernych próbował szczęścia szczupakiem, ale pomylił się, chybił także Guti. Czas upływał, a bramka Kudły pozostała zaczarowana.
Trener Moskal dokonywał zmian, ale nie na wiele to się zdało. Jego podopieczni coraz mocniej byli spychani do defensywy i bronili się coraz bardziej rozpaczliwie. W 83. minucie, po dośrodkowaniu Przemysława Frankowskiego w idealnej sytuacji znalazł się Burliga, ale źle trafił piłkę głową, a zamykający akcję Szymański nie zdążył ze wślizgiem. Jeszcze w doliczonym czasie gry białostoccy kibice podskoczyli do góry, kiedy omal gola nie strzelił Brazylijczyk Guti.
- Trzeba przyznać, że Jagiellonia zagrała dużo lepiej niż w Szczecinie, miała sporo sytuacji i musimy szanować zdobyty w Białymstoku punkt -przyznał po spotkaniu Frączczak.
Po pierwszym w tym sezonie bezbramkowym remisie żółto-czerwoni utrzymali się na szczycie tabeli ekstraklasy, mając tyle samo punktów, co Bruk-Bet Termalica Nieciecza. W najbliższej kolejce, po przerwie na mecze reprezentacji, dojdzie zatem w Niecieczy do meczu na szczycie.
- Dobrze, że jest ta przerwa, bo mamy czas, by wykurować kontuzje - podsumowuje Probierz.
Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje, Guti, Tomasik, Frankowski, Grzyb, Romanczuk (46. Szymański), Góralski, Mackiewicz (46. Świderski), Cernych.
Pogoń: Kudła - Rapa, Rudol, Fojut I, Lewandowski, Frączczak (68. Akahoshi), Murawski, Piotrowski (63. Obst), Gyurcso I, Drygas, Zwoliński (82. Kitano).
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 16 850.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?