Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia - Pogoń: Jaga nie złamała defensywy Pogoni

Wojciech Konończuk
Pod bramką Pogoni bylo wiele spięć, ale Jaga nie strzelila gola
Pod bramką Pogoni bylo wiele spięć, ale Jaga nie strzelila gola Andrzej Zgiet
Ekstraklasa piłkarska. Jagiellonia Białystok nie sforsowała obrony Pogoni Szczecin i musiała zadowolić się remisem

Jagiellonii nie udał się rewanż na Pogoni Szczecin za klęskę 1:4 w 1/8 finału Pucharu Polski. Żółto-czerwoni zremisowali bezbramkowo z Portowcami w meczu o ligowe punkty, chociaż w drugiej połowie byli drużyną zdecydowanie lepszą i zasłużyli na zwycięstwo. Niestety, naszej drużynie zabrakło skuteczności.

Już przed meczem Jadze było pod górkę. Sztabowi medycznemu nie udało się doprowadzić do zdrowia Konstantina Vassiljeva i gospodarze musieli sobie radzić bez estońskiego reżysera poczynań ofensywnych.

- Już w Szczecinie Kostia grał z urazem przywodziciela i nie mogliśmy więcej ryzykować. Wymagało to od nas zmiany stylu gry, ale taka była konieczność - ocenia trener Probierz.

- Szkoda, że nie mogę grać, ale lepiej pauzować w jednym meczu niż potem w kilku. Wierzę, że koledzy poradzą sobie beze mnie - mówił Vassiljev.

Wiele mogło się wyjaśnić już w 4. minucie, kiedy po chamskim wejściu wyprostowanymi nogami w Fedora Cernycha z boiska wyrzucony zostać powinien Jarosław Fojut. Niestety, sędzia Daniel Stefański był bardzo pobłażliwy, pokazując stoperowi Portowców tylko żółtą kartkę. Ciekawe za jakie przewinienia bydgoski arbiter wyciąga z kieszonki czerwony kartonik.

Cała sytuacja doprowadziła do zamieszania poza linią końcową boiska, bo doszło do męskiej dyskusji pomiędzy szkoleniowca obu zespołów. Probierz i Kazimierz Moskal , który przekonywał, że wcześniej żółtko zobaczyć powinien obrońca gospodarzy Łukasz Burliga, długo tłumaczyli coś sobie i chociaż przybili na koniec piątkę, to raczej pozostali przy swoich racjach.

Na szczęście potem było więcej futbolu niż polowania na kości, chociaż do groźnego wydarzenia doszło w 29. minucie, kiedy głowami zderzyli się obrońcy przyjezdnych -Fojut i Sebastian Rudol. Polała się krew i obaj piłkarze potrzebowali pomocy medycznej. Niestety, Jaga nie potrafiła wykorzystać liczebnej przewagi na boisku.

Pogoń była bardzo groźna w szybkich kontratakach

Białostoczanie próbowali szturmować skrzydłami, wiele razy dośrodkowywali, mieli też kilka rzutów rożnych, ale brakowało precyzji i defensywa Pogoni radziła sobie bez zastrzeżeń. Rywale byli bardziej konkretni i po szybkich kontrach powiało grozą pod bramką Mariana Kelemena. Już w 20. minucie przed słowackim bramkarzem Jagi było trzech rywali, ale Adam Frączczak fatalnie podawał do kolegów i szansa przepadła.

Potem dwa razy przed szanse stawał Łukasz Zwoliński. Najpierw piłka po jego strzale trafiła w nogi białostockich obrońców i poszybowała minimalnie nad poprzeczką, a potem napastnik ze Szczecina przegrał pojedynek z Kelemenem.

Jaga mogła objąć prowadzenie tuż przed przerwą, kiedy po zgraniu głową Tarasa Romaczuka przewrotką uderzył Ivan Runje. Niestety, futbolówka wylądowała na słupku.

Szturmowali, strzelali, ale bramka była zaczarowana

W przerwie trener Probierz wprowadził na boisko Karola Świderskiego i Damiana Szymańskiego, a po gwizdku sędziego jego drużyna ruszyła do frontalnego ataku. O ile w pierwszej odsłonie żółto-czerwoni nie oddali żadnego celnego strzału, to wkrótce po zmianie stron bramce Pogoni zagrozili Cernych i Szymański. O pechu może mówić szczególnie ten drugi. Po jego uderzeniu Dawid Kudła sparował futbolówkę na słupek. Trzeba jednak przyznać, że wcześniej Jacek Góralski zagrał piłkę ręką.

Białostoczanie wciąż byli w natarciu. Cernych próbował szczęścia szczupakiem, ale pomylił się, chybił także Guti. Czas upływał, a bramka Kudły pozostała zaczarowana.

Trener Moskal dokonywał zmian, ale nie na wiele to się zdało. Jego podopieczni coraz mocniej byli spychani do defensywy i bronili się coraz bardziej rozpaczliwie. W 83. minucie, po dośrodkowaniu Przemysława Frankowskiego w idealnej sytuacji znalazł się Burliga, ale źle trafił piłkę głową, a zamykający akcję Szymański nie zdążył ze wślizgiem. Jeszcze w doliczonym czasie gry białostoccy kibice podskoczyli do góry, kiedy omal gola nie strzelił Brazylijczyk Guti.

- Trzeba przyznać, że Jagiellonia zagrała dużo lepiej niż w Szczecinie, miała sporo sytuacji i musimy szanować zdobyty w Białymstoku punkt -przyznał po spotkaniu Frączczak.

Po pierwszym w tym sezonie bezbramkowym remisie żółto-czerwoni utrzymali się na szczycie tabeli ekstraklasy, mając tyle samo punktów, co Bruk-Bet Termalica Nieciecza. W najbliższej kolejce, po przerwie na mecze reprezentacji, dojdzie zatem w Niecieczy do meczu na szczycie.

- Dobrze, że jest ta przerwa, bo mamy czas, by wykurować kontuzje - podsumowuje Probierz.

Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje, Guti, Tomasik, Frankowski, Grzyb, Romanczuk (46. Szymański), Góralski, Mackiewicz (46. Świderski), Cernych.

Pogoń: Kudła - Rapa, Rudol, Fojut I, Lewandowski, Frączczak (68. Akahoshi), Murawski, Piotrowski (63. Obst), Gyurcso I, Drygas, Zwoliński (82. Kitano).

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 16 850.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny