Po inauguracji w lipcu na czele był Śląsk Wrocław (do spółki z Zagłębiem Lubin), potem samodzielnie lubinianie, których zmieniali kolejno: Piast Gliwice, Lech Poznań (dwie kolejki), Lechia Gdańsk (dwie kolejki), Wisła Kraków i teraz Jagiellonia. Jak widać, na szczyt tabeli jest łatwiej się wdrapać niż się tam utrzymać.
Oczywiście, nikt z fanów Jagi nie miałby nic przeciwko temu, żeby do zmian na czele nie doszło już do końca sezonu, ale na wczesnym etapie sezonu rotacje w fotelu lidera nie są czymś niezwykłym i nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków.
– Nie liczy się to , kto jest teraz liderem, tylko to, kto nim będzie po 37. kolejce – zwykł mawiać trener białostockiego zespołu Ireneusz Mamrot.
Bez zbędnego huraoptymizmu wypowiadają się też białostoccy piłkarze.
– Nie interesuje mnie to, że jesteśmy liderem. Sezon jest jeszcze długi, a my mamy wystarczająco dużo doświadczenia. Pamiętamy, co się wydarzyło rok i dwa lata temu – przekonuje na łamach klubowej strony internetowej Roman Bezjak. – Nie musimy patrzeć na tabelę, gdzie wszystkie drużyny są bardzo blisko siebie. Chcemy wygrywać i tyle – dodaje słoweński napastnik, który miał udział przy wszystkich golach podlaskiego zespołu w Zabrzu, zaliczając trafienie i dokładając do tego dwie asysty.
To wszystko prawda, ale zawsze lepiej być na pierwszym miejscu niż wlec się w ogonie ligowej tabeli. A takie mecze jak w Zabrzu, gdzie Jagiellonia odwróciła losy potyczki z Górnikiem, przegrywając do przerwy 0:1, podnoszą morale zespołu.
– Dopiero po przerwie pokazaliśmy prawdziwą Jagiellonię i to, że jesteśmy naprawdę silnym zespołem – uważa skrzydłowy Przemysław Frankowski, który w Zabrzu strzelił swego pierwszego gola w tym sezonie, po świetnej kombinacji z Bezjakiem.
Żółto-Czerwonych jako bardzo silny zespół widzą też ich przeciwnicy.
– Popełnialiśmy błędy taktyczne i piłkarskie, a Jagiellonia jest tak mocnym zespołem, że umie to wykorzystać – podkreślał po meczu kapitan Górnika Szymon Matuszek.
– Przegrywamy 1:3, o czym zadecydowała dojrzałość Jagiellonii i jej przyzwyczajenie do zwycięstw – mówił tydzień wcześnie drugi trener Cracovii Grzegorz Kurdziel.
Oby wszystko to znalazło potwierdzenie w kolejnych meczach ligowych białostoczan.
Marian Kelemen po meczu Jagiellonia - Arka: Najważniejsze są trzy punkty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?