O godz. 14 rozpocznie się posiedzenie Związkowego Trybunału Piłkarskiego przy PZPN, podczas którego białostoczanie usłyszą wyrok: zostają w elicie czy nie.
- Staram się spać spokojnie, ale nie da się ukryć, że emocje rosną z każdą minutą - mówi prezes Jagi Ireneusz Trąbiński. - Przed sądem powszechnym byłbym spokojny o rozstrzygnięcie, bo wiem, jaka jest siła naszej argumentacji. Przed trybunałem może być różnie - dodaje.
Surowy Jędrych
12 lutego Wydział Dyscypliny PZPN, pod przewodnictwem Artura Jędrycha, uznał, że Jagiellonia w latach 2004 i 2005 dopuściła się pięciu czynów korupcyjnych i zdegradowała białostocki klub o jedną klasę rozgrywkową.
Żółto-czerwoni odwołali się od tej decyzji, argumentując, że ich zdaniem, dowiedzione są dwa przypadki korupcji, za które odpowiadał były prezes Wojciech S., od dawna z Jagiellonią niezwiązany. Poza tym klub z procederu nie odniósł żadnych korzyści. Mało tego, współpracował z prokuraturą i jako jedyny w kraju ma status pokrzywdzonego. Wydział potraktował jednak Jagę na równi z tymi, którzy kupowali po kilkadziesiąt meczów i dzięki temu awansowali do wyższych lig.
Dziś wszystkie argumenty rozważy trybunał. Jego członkowie zapoznali się z racjami wydziału i Jagiellonii. Dzisiaj wysłuchają jeszcze obu stron i wydadzą wyrok.
W kuluarach mówi się: Będzie dobrze
Z nieoficjalnych informacji wynika, że białostoczanie mogą być dobrej myśli.
- Trybunał przychyla się ku racjom poprzedniego składu wydziału z przewodniczącym Adamem Gilarskim, który uznał, że materiały z prokuratury we Wrocławiu są niewystarczające, by zdegradować Jagiellonię z ekstraklasy - mówi nam zastrzegająca sobie anonimowość osoba związana z PZPN.
Były przewodniczący wydziału Gilarski nie chce nic przesądzać, ale także przewiduje, że werdykt będzie korzystny.
- Nie znam treści odwołania, ale trybunał na pewno weźmie pod uwagę skalę procederu. W korupcję nie był zaangażowany cały klub, a tylko jedna osoba - mówi Gilarski.
Nie bez znaczenia jest też wypowiedź prezesa PZPN Grzegorza Laty, który sprzeciwił się dalszemu karaniu klubów i zapowiedział abolicję.
- Na pewno będzie to miało wpływ na orzeczenie. Nie ma teraz klimatu do degradowania i nawet sam Artur Jędrych jest przygotowany na zmianę orzeczenia - dodaje nasz informator.
Jagiellonia nie powinna zatem zostać zdegradowana, co nie znaczy, że całkowicie uniknie odpowiedzialności.
- Zdajemy sobie z tego sprawę i bierzemy na siebie konsekwencje działań sprzed lat. Chcemy tylko, by kara odpowiadała winie - zaznacza Trąbiński.
Najbardziej prawdopodobnym rozstrzygnięciem będzie zmiana degradacji na minusowe punkty w przyszłym sezonie. Jeśli jednak trybunał orzeknie inaczej, Jagiellonia będzie mogła jeszcze się odwoływać do innych instancji, ale nie wstrzyma to kary i żółto-czerwoni opuszczą ekstraklasę. Wtedy jedynym ratunkiem będzie zapowiadana przez Latę abolicja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?