[galeria_glowna]
Bydgoski beniaminek potwierdził, że jest teraz drużyną znacznie dojrzalszą niż na początku rozgrywek, kiedy u siebie przegrał z Jagą 0:1. Wczoraj był równorzędnym rywalem dla białostoczan i przy odrobinie szczęścia mógł nawet pokusić się o zgarnięcie całej puli.
Źródło T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Wygrać mogli też żółto-czerwoni, bo to oni w 61. minucie objęli prowadzenie, kiedy po dobrym podaniu Macieja Gajosa Wojciecha Kaczmarka zaskoczył Dawid Plizga. Niestety, nie pierwszy raz w tych rozgrywkach drużyna Piotra Stokowca nie umiała utrzymać korzystnego rezultatu i po kilkudziesięciu sekundach znów był remis. Po akcji Luisa Carlosa i strzale Kamila Dryglasa celną dobitką popisał się eksjagiellończyk Vahan Gevorgyan.
Źródło T-Mobile Ekstraklasa/x-news
- Szkoda, że tak szybko padło wyrównanie. Gdybyśmy przetrzymali kilka minut, mogliśmy się cofnąć i nastawić na kontry. Niestety, nie udało się - mówi obrońca Jakub Tosik.
To on ponosi największą winę za utratę gola, bo na swoim skrzydle pozwalał na zbyt dużo Carlosowi, który kilka razy niemiłosiernie go ograł. Brazylijczyk w pierwszej połowie miał też stuprocentową okazję podbramkową, ale fatalnie przestrzelił.
Źródło T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Jeszcze groźniejszy od Carlosa był Drygas. Kilka strzałów pomocnika Zawiszy obronił Krzysztof Baran, a raz przed nieszczęściem uchronił gospodarzy rozpaczliwy wślizg Georgi Popchadze.
Źródło T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Do gry defensywnej Jagiellonii można mieć sporo zastrzeżeń, bo nasz zespół pozwolił oddać rywalom aż 20 strzałów, z czego siedem było celnych. Wiele groźnych akcji przerwał najlepszy w szeregach obronnych Michał Pazdan. Przyzwoicie spisał się także zastępujący Ugo Ukaha na środku defensywy Tomasz Porębski.
Źródło T-Mobile Ekstraklasa/x-news
A czym odpowiedzieli gospodarze? Wydawało się, że sporo ożywienia wniesie powrót po pauzie za żółte kartki Daniego Quintany. Pieczołowicie pilnowany Hiszpan nie rozegrał jednak dobrego meczu. Miał sporo strat, a jego dośrodkowanie ze stałych fragmentów gry były bardzo niedokładne.
Źródło T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Bydgoską obronę postraszył za to Plizga. Obok zdobycia bramki jagiellończyk jeszcze dwukrotnie stanął oko w oko z Kaczmarkiem, ale pozostałe uderzenia golkiper Zawiszy zdołał odbić. Obok Plizgi żadnemu z gospodarzy nie udało się oddać celnego strzału na bramkę przyjezdnych. Niewiele wnieśli napastnicy - Mateusz Piątkowski i Bekim Balaj, który wszedł na plac gry w drugiej odsłonie. Żaden z nich nie umiał urwać się defensorom rywali i zagrozić Kaczmarkowi. Niewiele dawały stałe fragmenty gry. Kiedy wreszcie w końcówce spotkania Pazdan posłał głowa piłkę do siatki po rzucie wolnym, to okazało się, że był na minimalnym spalonym. W tych okolicznościach remis nie może dziwić.
Źródło T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Jagiellonia zdobyła co prawda punkt, ale sytuacja w tabeli jest taka, że jej strata do czołowej ósemki prawdopodobnie po zakończeniu kolejki wzrośnie. Remisami nie uda się jej z pewnością zniwelować. Konieczne są zwycięstwa.
Źródło T-Mobile Ekstraklasa/x-news
WYNIK
Jagiellonia Białystok - Zawisza Bydgoszcz 1:1 (0:0). Bramki: 1:0 Dawid Plizga (61), 1:1 Vahan Gevorgyan (62). Żółte kartki: Popchadze - Dudek. Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów: 4 tys.
Jagiellonia: K. Baran - Tosik, Porębski, Pazdan, Popchadze, Dźwigała, Norambuena (76. Bandrowski), Plizga, Gajos (81. Drażba), Quintana, Piątkowski (66. Balaj)
Zawisza: Kaczmarek - Lewczuk, Strąk, Andre Pereira, Ziajka, Wójcicki, Drygas, Hermes (81. Kuklis), Dudek, Carlos, Gevorgyan (69. Masłowski).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?