- Każdy mecz ma inną historię, natomiast teraz jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy już mówić o braku szczęścia i powiedziałem to też zawodnikiem w szatni. Musimy teraz przede wszystkim wyeliminować te błędy i być skuteczniejszym. Nie będziemy zwalać wszystkiego na niefart, bo my temu szczęściu musimy pomóc. Po ostatnim meczu tego nie mówiłem - dodaje szkoleniowiec Żółto-Czerwonych.
CZYTAJ TEŻ: Mecz z Zagłębiem Lubin ostatnim dzwonkiem dla Jagiellonii Białystok
Po porażce w ostatnim meczu z Rakowem Częstochowa (1:2) nastroje w białostockim zespole dalekie były od dobrych.
O wyniku zadecydowało 30 minut po przerwie, kiedy oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi i byliśmy za mało agresywni. Drugiego gola straciliśmy natomiast w momencie, w którym zaczęliśmy bardzo dobrze grać. Jesus miał nawet lepszą sytuację niż rzut karny, po czym dostaliśmy cios. To był nasz ogromny błąd, bo powinniśmy inaczej zachować się w tej sytuacji, kiedy Bartek Kwiecień stracił piłkę - analizuje Mamrot. - Wiem, że spadła na mnie krytyka po tym, że wprowadziłem na boisko Zorana Arsenicia za Juana Camarę, który miał jedną udaną akcję, a z drugiej strony trochę mniej pomagał nam w defensywie. Szukałem nowych rozwiązań w środku pola i uważam, że gdybym drugi raz miał decydować o roszadach, prawdopodobnie postąpiłbym podobnie. Zresztą sam Juan schodząc z boiska potwierdził, że tego dnia grał słabo i mu po prostu nie szło. Ja też mam na ławce zawodników, po to, by byli gotowi do gry. Nie chciałbym też zwalać winy tylko na Juana, bo generalnie w tym meczu na skrzydłach nie stwarzaliśmy sytuacji. Coś drgnęło, gdy na bok boiska zbiegł Jesus Imaz, wtedy zaczęliśmy trochę inaczej grać.
ZOBACZ: Co najbardziej irytuje kibiców Jagiellonii Białystok? Postawa piłkarzy czy polityka klubu?
Trener Jagiellonii odniósł się też do krytyki, która spadła na jego głowę po przegranym spotkaniu w Bełchatowie. Chodzi o wypowiedzi szkoleniowca, który nie zwykł publicznie oceniać indywidualnie swoich piłkarzy.
- Ludzie często też uważają, że jak czegoś nie powiem na konferencji, to to samo dzieje się w szatni. Każdy trener ma swoje metody pracy. Są tacy, którzy lubią na konferencjach wytykać błędy swoim piłkarzom i wskazywać winnych, ja natomiast robię to na odprawach meczowych. Szatnia to jest nasze zamknięte środowisko i zawsze wychodzę z założenia, że tam można wszystko powiedzieć, a na zewnątrz już nie. Czy to się komuś podoba czy nie, nigdy publicznie nie będę uderzał personalnie w zawodników - kończy Mamrot.
Wszyscy trenerzy Jagiellonii Białystok w ekstraklasie (zdjęcia)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?