Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 3:1 (zdjęcia)

Tomasz Dworzańczyk
Tomasz Dworzańczyk
Mecz Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 3:1
Mecz Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 3:1 Anatol Chomicz
Ekstraklasa piłkarska. Jagiellonia Białystok pokonała u siebie Zagłębie Lubin 3:1 w meczu 14. kolejki

Opinie trenerów

Ireneusz Mamrot (Jagiellonia): To był najlepiej rozpoczęty przez nas mecz w tym sezonie. Minutę po naszym golu Zagłębie miało swoją okazję, której nie wykorzystało. Później wyprowadziliśmy skuteczną kontrę. Kilka razy było groźnie pod naszą bramką, ale my wyprowadzaliśmy bardzo dobre kontrataki, których więcej powinniśmy zamienić na gole.

Piotr Stokowiec (Zagłębie): Mecz źle się dla nas zaczął. Wyszliśmy mocno ofensywnym składem, dawaliśmy się łapać na kontry. W drugiej połowie odzyskaliśmy balans między ofensywą, a defensywą. Wróciliśmy do gry, zdobyliśmy gola kontaktowego. Mecz zrobił się otwarty. Pokazaliśmy, że możemy być groźni, mimo pewnych ubytków kadrowych. Spotkanie mogło podobać się kibicom. Niestety, dla nas skończył się gorzką pigułką, którą musimy przełknąć. Już myślimy o kolejnych bardzo ważnych meczach.

Zdaniem zawodników

Łukasz Burliga (Jagiellonia): Na dobre wyszła nam zmiana Fe-dora Cernycha, który zagrał na pozycji napastnika. To w dużej mierze jego zasługa, że zdobywamy trzy punkty.Cały zespół zagrał bardzo dobry mecz. Nieźle prezentowaliśmy się w obronie, dobrze się uzupełnialiśmy.

Karol Świderski (Jagiellonia): To ważny gol i cieszę się z niego podwójnie. Nie tylko dlatego, że podwyższyłem prowadzenie, ale w końcu zdobyłem bramkę w ekstraklasie. Czekałem na nią jedenaście miesięcy. Wygrana da nam stabilną sytuacje w tabeli i więcej spokoju. Zagłębie nie zagrało źle, spotkanie było wyrównane, a mimo tego trzy punkty zostają u nas. (JLAS)

Ekstraklasa. "Jaga" pokonała "Miedziowych" i dogoniła ich w tabeli

Ekstraklasa. "Jaga" pokonała "Miedziowych" i dogoniła ich w tabeli

Bramki

1:0 Cernych (2)

2:0 Świderski (17)

2:1 Świerczok (54)

3:1 Frankowski (78)

Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje, Guti I, Tomasik - Frankowski (80. Sheridan), Wlazło, Romanczuk I, Świderski (66. Pospisil), Novikovas I (88. Sekulski) - Cernych.

Zagłębie: Polacek - Todorovski I, Guldan, Jach, Woźniak (72.Janus), Kubicki, Jagiełło (65. Mazek), Pawłowski, Tuszyński (46. Matuszczyk), Balic, Świerczok.

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock

Widzów: 8375

Jagiellonia Białystok pokonała przed własną publicznością Zagłębie Lubin 3:1, rehabilitując się w pełni za wysoką porażkę sprzed tygodnia w Gdyni. Żółto-czerwoni w porównaniu do poprzednich spotkań zmienili taktykę. W starciu z Miedziowymi zagrali z kontry i jak się okazało, to była świetna decyzja.

- Najważniejsze, że po tym meczu w Gdyni reakcja drużyny była taka, jak być powinna i to mnie cieszy najbardziej - mówi Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.

Po spotkaniu z Arką miejsce w wyjściowym składzie stracił m.in. Cillian Sheridan, który rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Na szpicy zastąpił go Fedor Cernych, który jak się później okazało, został bohaterem spotkania.

- Nie mam zastrzeżeń do Cilliana. Jego podejście do treningów jest bardzo profesjonalne. Moim zdaniem pracuje nawet więcej niż wtedy, kiedy obejmowałem zespół - tłumaczy Mamrot.

Na razie nic nie wskazuje jednak, by Irlandczyk szybko wskoczył do jedenastki. Cernych już w 2. minucie przeprowadził akcję, która zakończyła się golem. Litwin łatwo ograł Lubomira Guldana i płaskim strzałem pokonał Martina Polacka.

- Dobrze weszliśmy w ten mecz. Od początku chcieliśmy zagrać agresywnie i się udało - mówi Cernych.

Zagłębie jednak w ciągu kilku minut mogło odpowiedzieć za sprawą Jakuba Świerczoka. Napastnik Miedziowych stanął oko w oko z Marianem Kelemenem, ale na szczęście minimalnie się pomylił.

- Te pięć minut po zdobyciu gola jest bardzo ważne. Udało nam się nie stracić bramki, choć Zagłębie miało dobrą okazję - przyznaje Mamrot.

Przyjezdni chcieli jak najszybciej odrobić straty, ale zapominali przy tym o zabezpieczeniu własnej bramki. Z przodu Cernych tylko czekał na długą piłkę i w 17. minucie się doczekał. Taras Romanczuk dalekim podaniem wypuścił Litwina, który wygrał pojedynek z Guldanem i świetnie dośrodkował w tempo do Karola Świderskiego. Ten ostatni nie zmarnował okazji i po raz pierwszy od 11 miesięcy trafił do siatki.

- Chłopaki żartowali, że niedługo obchodziłbym rocznicę ostatniego gola w ekstraklasie, dlatego cieszę się, że przełamanie przyszło w dobrym momencie - mówi strzelec gola na 2:o.

Druga bramka ostudziła zapędy przyjezdnych i w zasadzie do końca pierwszej połowy to jagiellończycy mieli dużo więcej okazji, by podwyższyć na 3:0, niż lubinianie na zmniejszenie strat. Popłoch w obronie Miedziowych siał litewski duet - Cernych - Arvydas Novikovas i gdyby kilka sytuacji zostało rozwiązanych w nieco inny sposób, to mecz zostałby już rozstrzygnięty przed przerwą.

- Spodziewaliśmy się, że Jagiellonia zagra z kontry, tym bardziej dziwi, że dwa razy daliśmy się w ten sposób złapać - przyznaje Bartłomiej Pawłowski, skrzydłowy Zagłębia.

Początek drugiej połowy wyglądał zresztą podobnie. Jagiellończycy zaraz po zmianie stron dwukrotnie postraszyli Miedziowych, ale strzał Cernycha obronił Polacek, a uderzenie Novikovasa było niecelne. Goście jednak nie rezygnowali i gdyby nie grający bardzo dobre zawody Łukasz Burliga, który w 50. minucie uprzedził Pawłowskiego, to lubinianie już wtedy mieliby na koncie gola kontaktowego.

Ostatecznie cztery minuty później Miedziowi i tak trafili do siatki. Zaczęło się od kiepskiego wybicia piłki przez Kelemena. Futbolówka szybko wróciła w pole karne, Arkadiusz Woźniak dograł do Świerczoka, a temu pozostało tylko dopełnić formalności.

- Szkoda, że ta bramka dla Zagłębia wpadła w takim momencie, w którym wydawało się, że to my mamy ten mecz pod kontrolą. Na pewno spowodowała trochę nerwowości w naszej grze - przyznaje Mamrot.

Od tego momentu przez ponad 20 minut trwała wymiana ciosów. Goście dłużej operowali piłką i szukali wyrównującego trafienia. Ale poza rzutami rożnymi nie potrafili jakoś poważniej zagrozić Kelemenowi. Jagiellończycy natomiast nadal nękali Miedziowych kontrami i w końcu dopięli swego. W 78. minucie Novikovas bardzo dobrze zagrał do wchodzącego w tempo w pole karne Przemysława Frankowskiego, a ten podcinką pokonał Polacka.

- Cieszę się z gola, ale jeszcze bardziej z tego, że to była bramka, która pomogła nam wygrać mecz - mówi Frankowski. - W poprzednich spotkaniach nie graliśmy źle, ale nie potwierdzaliśmy tego wynikami. Tym razem były zarówno dobra gra, jak i zwycięstwo - dodaje.

Jagiellończycy kolejne spotkanie, kończące zresztą pierwszą rundę, zagrają w sobotę na wyjeździe z Wisłą Płock. Przeciwko Nafciarzom nie zagra Guti, który zobaczył wczoraj czwartą żółtą kartkę.

[/cs]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny