Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok za łatwo traciła gole z Podbeskidziem

Tomasz Dworzańczyk [email protected] tel. 85 748 95 34
Takich okazji, w których żółto-czerwoni wygrywają pojedynki główkowe z przeciwnikami jest ostatnio niewiele.
Takich okazji, w których żółto-czerwoni wygrywają pojedynki główkowe z przeciwnikami jest ostatnio niewiele. Wojciech Wojtkielewicz
W ekipie Tomasza Hajty brakuje piłkarzy, dobrze grających głową. Każdy stały fragment gry w wykonaniu przeciwników jest olbrzymim zagrożeniem - mówi Maciej Murawski, były reprezentant Polski, obecnie ekspert stacji Canal+.

To nie pierwszy tego typu osąd, bowiem na niską średnią wzrostu białostockiego zespołu narzekał choćby poprzednik Hajty - Czesław Michniewicz, nazywając Jagę zespołem "krasnali ogrodowych". Od tego czasu niewiele się zmieniło. Tak jak żółto-czerwoni tracili bramki po rzutach rożnych i wolnych, tak tracą nadal. Doszło do tego, że już nawet po kilka w jednym meczu.

- Poza dwoma stoperami - Michałem Pazdanem i Ugo Ukahem żaden piłkarz Jagiellonii nie ma słusznego wzrostu i to okazuje się problemem - przekonuje Murawski. - Rywale, którzy dobrze czują się w powietrzu wykorzystują przewagę. Podbeskidzie było właśnie takim zespołem. Piłkarze typu Roberta Demjana, czy Fabiana Paweli nie mieli kłopotu w pojedynkach główkowych - zauważa ekspert Canal+.
Barcelona też jest niska

Zdaniem byłego reprezentanta Polski, najłatwiej jest rozwiązać problem przy stałych fragmentach gry, zwyczajnie ich unikając. Jako przykład Murawski podaje Barcelonę, gdzie grają równie niscy piłkarze, jednak rywale nie mają wiele okazji, by wstrzelić piłkę w ich pole karne. Jeśli nawet dochodzi do takich sytuacji, to wówczas koncentracja jest na dużo większym poziomie.

- Pomijając, że Barcelona na pewno ma dużo lepszych piłkarzy, to także zupełnie inaczej zachowujących się w takich sytuacjach. Przy stałym fragmencie gry Katalończycy ustawiają na przykład strefę na 16 metrze przed bramką, robiąc miejsce bramkarzowi na interwencję. Tego brakowało mi w Jagiellonii, która nie starała się nadrabiać braku wzrostu w żaden inny sposób - zauważa Murawski. - Każda wrzutka w pole karne pachniała bramką. A przecież zespołów podobnych do Podbeskidzia trochę w naszej lidze jest. Przyjdzie kolej na przykład na Koronę Kielce i znów będzie gorąco, bo oni stałe fragmenty mają jeszcze lepiej dopracowane - podkreśla Murawski.

Mimo falstartu i straty aż czterech bramek z outsiderem, były reprezentant Polski widzi także pozytywne aspekty w grze żółto-czerwonych. Jego zdaniem, mimo wszystko, to był wypadek przy pracy.

- Tak jak mówi Tomasz Hajto - piłka się obroni i ja też w to wierzę. Obaj trenerzy, bo myślę tu też o Darku Dźwigale obrali bardzo trudną drogę, bo chcą mieć zespół nastawiony na ofensywę, utrzymujący się przy piłce i dominujący przeciwników. Moim zdaniem, to dobry kierunek i w ekstraklasie nie tylko jedna Jagiellonia tak gra. Podobny styl prezentuje choćby Pogoń Szczecin, czy Legia Warszawa - zauważa Murawski. - Zawsze należy jednak brać poprawkę na przeciwnika i jego atuty. Podbeskidzie oddało inicjatywę i nie siliło się na wymienianie podań. Taktyka okazała się skuteczna, a jak mówi były reprezentant Niemiec Rudi Voeller - każda koncepcja jest dobra, jeśli w weekend daje trzy punkty - podkreśla.

To nie jest łatwa sztuka

Gra, o której od początku swojej pracy mówi Tomasz Hajto, wciąż niestety, pozostaje tylko marzeniem. Jagiellończycy owszem, wymieniają podania, ale czynią to daleko od bramki przeciwnika i punktów z tego jest mało. W statystykach białostoczanie wręcz zmiażdżyli Podbeskidzie pod względem posiadania piłki. Ale to rywale zaliczyli pogrom na boisku.

- Nie jest łatwo nauczyć zespół takiej gry. W Jagiellonii jest jednak trochę spokoju, bo drużynie nie grozi spadek i trenerzy nie muszą schodzić z obranej drogi po jednej porażce. Na miejscu białostockich kibiców raczej nie martwiłbym się o przyszłość. Widzę pomysł w tym, co robią Hajto i Dźwigała. Efekty tej pracy powinny wkrótce przyjść - zapewnia Murawski.

O tym, na ile szkoleniowcy wyciągnęli wnioski z bolesnej lekcji z Podbeskidziem będzie wiadomo już jutro. Jagiellończycy zmierzą się w Krakowie z Wisłą w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny