Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok: Wielki falstart

Wojciech Konończuk [email protected] tel. 85 748 95 31
Tomasz Kupisz i jego koledzy mogą mówić o falstarcie w wykonaniu swoim i trenera Tomasza Hajty
Tomasz Kupisz i jego koledzy mogą mówić o falstarcie w wykonaniu swoim i trenera Tomasza Hajty Wojciech Wojtkielewicz
Mecz z Piastem Gliwice był kluczowy co do oceny początku sezonu w wydaniu żółto-czerwonych. Porażka 0:2 sprawia, że zrobiło się nerwowo, bo z takimi wynikami trudno marzyć o odegraniu jakiejkolwiek roli w ekstraklasie.

Jak każdy kibic jestem zawiedziony, bo Jagiellona słynęła z tego, że u siebie zdobywa wiele punktów. Pięć oczek w czterech grach nie odbieram jako słaby start rozgrywek, a jako falstart - mówi prezes Jagiellonii Cezary Kulesza.

Falstart jest i to wielki. Od powrotu do ekstraklasy tylko raz Jaga w czterech pierwszych meczach u siebie zdobyła mniej punktów. Było to w sezonie 2008/09 (0:3 z Lechem Poznań, 2:0 z Piastem, 0:2 z Wisłą Kraków i 2:2 ze Śląskiem Wrocław). Ale wtedy w Jadze doszło do rewolucji kadrowej i trener Michał Probierz budował zespół od nowa, a ponadto grał z mocarzami, bo wiślacy sięgnęli po tytuł mistrzowski, a Kolejorz był trzeci.
Za Czesława Michniewicza był dwa razy lepiej

Rok później pod Probierzem białostoczanie wywalczyli już komplet punktów, bijąc kolejno Bełchatów (2:0), Lecha (2:0), Wisłę (2:1) i Zagłębie Lubin (2:0).

Nawet w minionych rozgrywkach, w których poprzednik Tomasza Hajty Czesław Michniewicz miał dosłownie kilkanaście dni na ogarnięcie drużyny, też było lepiej, bo Jaga w czterech meczach u siebie wywalczyła aż dziesięć oczek, czyli dwa razy więcej niż teraz (wygrane z Lechią, Cracovią, Polonią Warszawa i remis z Koroną). Nawet w sezonie 2007/2008, kiedy Jaga z trudem utrzymała się w elicie, zdobyła na starcie na stadionie przy ul. Słonecznej siedem punktów. To najlepiej świadczy o tym, jak słabo Hajto wprowadził zespół w obecne rozgrywki.

Co prawda opiekun żółto-czerwonych dowodzi, że to dopiero początek i nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków z jednej porażki, ale nie da się ukryć, że białostoczanie mają za sobą połowę jesiennych spotkań u siebie i jeśli nadal będą tak gubić punktów, to Jaga powalczy o czołową szóstkę, ale jeśli odwróci się tabelę.
Głównym usprawiedliwieniem Hajty jest odejście Thiago Cionka i Macieja Makuszewskiego.

- Nie uważam, by Ugo Ukah był gorszym piłkarzem niż Cionek. Z przodu doszedł do nas Euzebiusz Smolarek i w mojej ocenie nasza drużyna dysponuje wciąż bardzo dużym potencjałem - wylicza Kulesza.

Nie wyklucza rozmów

Do słabych wyników dochodzi jeszcze patologiczna skłonność Hajty do obrażania i pouczania kogo się da - mediów, sędziów, futbolowych centrali, co źle wpływa na wizerunek klubu.

Prezes klubu unika jednak podpowiedzi na pytanie, czy będą podjęte jakieś konsekwencje, bo nie brak głosów, że Jagiellonia jest na równi pochyłej i coś trzeba zrobić, by za moment nie znaleźć się w ogonie tabeli.

- Rozmawiamy w poniedziałek, a to dopiero początek tygodnia. Gdybym wiedział, co trzeba zrobić, by na sto procent uzdrowić sytuację, to bym to przecież zrobił. Ale nie wykluczam poważnych rozmów - kończy Kulesza.

Oczywiście, Hajto może zadać kłam wszelkim wyliczeniom i zacząć przywodzić punkty z wyjazdów. Ale jeśli się przegrywa u siebie z Piastem, to perspektywa zwycięstw na stadionach Wisły, Lecha, Śląska, czy Legii, a takie wyprawy jeszcze przed Jagiellonią, wydaje się być mało realna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny