Jak każdy kibic jestem zawiedziony, bo Jagiellona słynęła z tego, że u siebie zdobywa wiele punktów. Pięć oczek w czterech grach nie odbieram jako słaby start rozgrywek, a jako falstart - mówi prezes Jagiellonii Cezary Kulesza.
Falstart jest i to wielki. Od powrotu do ekstraklasy tylko raz Jaga w czterech pierwszych meczach u siebie zdobyła mniej punktów. Było to w sezonie 2008/09 (0:3 z Lechem Poznań, 2:0 z Piastem, 0:2 z Wisłą Kraków i 2:2 ze Śląskiem Wrocław). Ale wtedy w Jadze doszło do rewolucji kadrowej i trener Michał Probierz budował zespół od nowa, a ponadto grał z mocarzami, bo wiślacy sięgnęli po tytuł mistrzowski, a Kolejorz był trzeci.
Za Czesława Michniewicza był dwa razy lepiej
Rok później pod Probierzem białostoczanie wywalczyli już komplet punktów, bijąc kolejno Bełchatów (2:0), Lecha (2:0), Wisłę (2:1) i Zagłębie Lubin (2:0).
Nawet w minionych rozgrywkach, w których poprzednik Tomasza Hajty Czesław Michniewicz miał dosłownie kilkanaście dni na ogarnięcie drużyny, też było lepiej, bo Jaga w czterech meczach u siebie wywalczyła aż dziesięć oczek, czyli dwa razy więcej niż teraz (wygrane z Lechią, Cracovią, Polonią Warszawa i remis z Koroną). Nawet w sezonie 2007/2008, kiedy Jaga z trudem utrzymała się w elicie, zdobyła na starcie na stadionie przy ul. Słonecznej siedem punktów. To najlepiej świadczy o tym, jak słabo Hajto wprowadził zespół w obecne rozgrywki.
Co prawda opiekun żółto-czerwonych dowodzi, że to dopiero początek i nie należy wyciągać zbyt pochopnych wniosków z jednej porażki, ale nie da się ukryć, że białostoczanie mają za sobą połowę jesiennych spotkań u siebie i jeśli nadal będą tak gubić punktów, to Jaga powalczy o czołową szóstkę, ale jeśli odwróci się tabelę.
Głównym usprawiedliwieniem Hajty jest odejście Thiago Cionka i Macieja Makuszewskiego.
- Nie uważam, by Ugo Ukah był gorszym piłkarzem niż Cionek. Z przodu doszedł do nas Euzebiusz Smolarek i w mojej ocenie nasza drużyna dysponuje wciąż bardzo dużym potencjałem - wylicza Kulesza.
Nie wyklucza rozmów
Do słabych wyników dochodzi jeszcze patologiczna skłonność Hajty do obrażania i pouczania kogo się da - mediów, sędziów, futbolowych centrali, co źle wpływa na wizerunek klubu.
Prezes klubu unika jednak podpowiedzi na pytanie, czy będą podjęte jakieś konsekwencje, bo nie brak głosów, że Jagiellonia jest na równi pochyłej i coś trzeba zrobić, by za moment nie znaleźć się w ogonie tabeli.
- Rozmawiamy w poniedziałek, a to dopiero początek tygodnia. Gdybym wiedział, co trzeba zrobić, by na sto procent uzdrowić sytuację, to bym to przecież zrobił. Ale nie wykluczam poważnych rozmów - kończy Kulesza.
Oczywiście, Hajto może zadać kłam wszelkim wyliczeniom i zacząć przywodzić punkty z wyjazdów. Ale jeśli się przegrywa u siebie z Piastem, to perspektywa zwycięstw na stadionach Wisły, Lecha, Śląska, czy Legii, a takie wyprawy jeszcze przed Jagiellonią, wydaje się być mało realna.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?