Rzadko zdarza się, by zespół gospodarzy, który po kwadransie prowadzi 2:0, nie umiał doprowadzić spotkania do zwycięskiego końca, a tak było w sobotę w Białymstoku. - Nie umiem tego wytłumaczyć - przyznaje Słowik.
Białostocki golkiper rozpoczął dobrze, od udanej interwencji, a wcześniej z pomocą przyszedł mu Filip Modelski, blokując groźny strzał łodzian. Potem dwukrotnie uderzył Gruzin Nika Dzalamidze i wydawało się, że nic nie odbierze Jagiellonii zwycięstwa.
- Wszystko było pod kontrolą, szanowaliśmy piłkę, nie dopuszczaliśmy Widzewa do sytuacji strzeleckich i nic nie zapowiadało porażki, jaką w tych okolicznościach jest dla nas remis - kontynuuje golkiper.
W drugiej połowie gra Jagi siadła, do tego doszły fatalne zmiany, przeprowadzone przez trenera Tomasza Hajtę i goście byli coraz groźniejsi.
- Zamiast szanować piłkę, wybijaliśmy ją bez sensu i nie robiliśmy nic z tego, co mieliśmy zaplanowane. Zapomnieliśmy chyba, co mamy grać. Trudno to wytłumaczyć - zaznacza Słowik.
Białostockiego bramkarza najpierw zaskoczył strzałem z dystansu Mariusz Rybicki.
- Czy popełniłem błąd przy golu na 2:1? Nie wiem, szczerze mówiąc nie widziałem jeszcze tej sytuacji na wideo. Wydaje mi się jednak, że zrobiłem, co mogłem, ale uderzenie było na tyle precyzyjne, że nie sięgnąłem piłki - mówi zawodnik Jagi.
Przygnębiająca cisza
Przy golu wyrównującym golkiper zawalił już na pewno, bo źle wyszedł do wrzutki i nie trafił w piłkę. Bramka obciąża jednak także jego bardzo pasywnie zachowujących się kolegów z defensywy.
- Stało się i już tego nie zmienię. Mogę tylko zacisnąć zęby i pracować na treningach, by coś takiego już mi się nie przytrafiło - zauważa białostoczanin. - Gdyby ktoś mi powiedział w przerwie, że będzie 2:2, to wziąłbym to za dowcip. Nie ma co ukrywać, straciliśmy po frajersku wygraną. Po meczu w szatni panowała przygnębiająca cisza. Byłem w szoku, gdzie tam, dalej jestem, chyba jak cały nasz zespół. Przecież wszystko, co zrobiliśmy w meczu z Lechem w Poznaniu zblakło wobec tego, co się stało z Widzewem - opowiada Słowik.
Skupieni na Legii
Jagiellończycy nie chcą jednak dalej rozpamiętywać tego co się stało.
- Mamy przed sobą bardzo ciężki mecz z Legią w Warszawie i na tym się skupiamy. Na wyjazdach idzie nam dobrze i wierzę, że ze stolicy wrócimy z jakąś zdobyczą - kończy golkiper.
Słowikowi przyjedzie w Warszawie (sobota - 10 listopada, godz. 18) powstrzymywać lidera klasyfikacji strzelców - Danijela Ljuboję z Legii. Oby z jak najlepszym skutkiem.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?