Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. To był ostatni gwizdek, by wrócić do żywych

Jakub Laskowski
Jakub Laskowski
Marian Kelemen w meczu z Koroną Kielce wrócił do bramki Jagiellonii i w dużej mierze przyczynił się do zwycięstwa Żółto-Czerwonych
Marian Kelemen w meczu z Koroną Kielce wrócił do bramki Jagiellonii i w dużej mierze przyczynił się do zwycięstwa Żółto-Czerwonych brak
Wracamy do gry - mówią jednym głosem Żółto-Czerwoni, którzy zwycięstwem z Koroną Kielce 3:0 przerwali serię trzech porażek z rzędu. Podopieczni Ireneusza Mamrota wysłali też jasny sygnał, że nie rezygnują z walki o mistrzostwo Polski.

Mecz z Koroną był do tego ostatnim gwizdkiem. Wygraliśmy i zachowaliśmy kontakt z czołówką. Mocno tego potrzebowaliśmy mówi Marian Kelemen, bramkarz Jagiellonii.

Starcie w Kielcach określić można próbą nerwów, z którą białostocki zespół poradził sobie wzorowo. W piątek wygrał bowiem liderujący Lech Poznań. Ewentualna porażka Jagi oznaczałaby pokaźną, jak na ten etap rozgrywek, stratę punktową i psychologiczną.

- Zwycięstwo lidera miało wpływ na naszą postawę w tym meczu. Mieliśmy świadomość, że inny wynik niż wygrana będzie jak porażka. Nie wiem, jak innych, ale mnie to podświadomie napędziło - zaznacza Kelemen. - To było bardzo ciężkie spotkanie. Wiedzieliśmy, że Kielce to gorący teren, dlatego nie chcieliśmy się odkryć i może przez to nasza gra w pierwszej połowie wyglądała słabo - dodaje.

Korona - Jagiellonia 0:3

Lotto Ekstraklasa. Wymarzona zmiana Arvydasa Novikovasa. Jag...

Słowa pochwały należą się dla trenera Mamrota, który po trzech porażkach z rzędu znalazł receptę na nieskuteczną, w ostatnim czasie, grę jego drużyny. Jagiellonia pod jego wodzą przyzwyczaiła kibiców do starannego budowania każdej akcji ofensywnej. Defensywa Korony, jakby przygotowana na taką grę, została zaskoczona. Zamiast efektownych akcji, przyjezdni byli do bólu efektywnie.

- Zamiast powoli rozgrywać akcję od tyłu, postawiliśmy na grę z kontry i to się opłaciło - tłumaczy słowacki golkiper. - Gdy się przegrywa, to trzeba coś zmienić. Ale to chyba tylko jednorazowy przypadek. Częściej przy piłce była Korona, ale to my byliśmy skuteczniejsi - kontynuuje.

Kryzys Jagiellonii wynikał też z gorszej gry w obronie. Od początku rundy wiosennej do 11 marca i wyjazdowego spotkania z Lechem Poznań (1:5) białostoczanie spisywali się w defensywie rewelacyjnie. Mieli pięć kolejnych wygranych i bilans bramkowy 11:1. Od porażki z Kolejorzem zaczęło się wszystko, co złe. Ekipa trenera Mamrota przegrała cztery z pięciu kolejnych meczów (raz wygrywając), tracąc przy tym trzynaście goli. W meczu z Koroną jagiellońska defensywa wreszcie zagrała na zero z tyłu.

Sobotni wieczór należał do Arvydasa Novikovasa, który w ostatnich tygodniach daleki był od swojej optymalnej formy. Po spotkaniach takich jak to, trudno się jednak dziwić, że skrzydłowy w grudniu został wybrany drugim najlepszym piłkarzem na Litwie. Do 60. minuty gra wicelidera nie układała się dobrze. Wtedy na boisku pojawił się 27-latek i zupełnie ją odmienił.

- Czekaliśmy na odpowiedni moment, a tym okazało się wejście Arviego. Szybko zdobyliśmy dwie bramki i Korona straciła motywację - przyznaje 38-latek.

Litwin mógł nawet zdobyć klasycznego hat-tricka, ale jego próbę “a la Panenka” z rzutu karnego bez kłopotów wyłapał golkiper Korony.

- Szydery w szatni nie uniknął. Śmieliśmy się, że tylko Arviego stać było na takie rozwiązanie tej sytuacji. To jest właśnie piłkarz, po którym trudno się czegokolwiek spodziewać. Z drugiej strony, jakby trafił, to wszyscy by mu klaskali i go chwalili - zauważa Kelemen.

Wszystko wskazuje na to, że walka o mistrzowski tytuł potrwa do ostatniej kolejki, tak jak w poprzednim sezonie, zakończonym dla Jagi wicemistrzostwem. Teraz na Podlasiu wszyscy wierzą, że Żółto-Czerwoni sięgną po złoto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny