Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Taras Romanczuk: Straciliśmy najgłupszą bramkę w tym roku

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Taras Romanczuk: Musimy cieszyć naszą grą kibiców, a nie ich zawodzić
Taras Romanczuk: Musimy cieszyć naszą grą kibiców, a nie ich zawodzić Wojciech Wojtkielewicz
Przegraliśmy na własne życzenie. Podarowaliśmy Śląskowi prezent, to była przedszkolna pomyłka - mówi po porażce z wrocławskim zespołem piłkarz białostockiej Jagiellonii - Taras Romanczuk.

Kapitan Żółto-Czerwonych był zamieszany w akcję, która dała w 45. minucie gościom bramkę. Gorzkie są okoliczności jej zdobycia przez gości. Jagiellonia kilkanaście sekund przed gwizdkiem na przerwę wykonywała rzut rożny i dopuściła do nieszczęścia. To się rzadko zdarza.

- Przy bramkowej akcji Śląska doszło do nieporozumienia między mną i Bogdanem Tiru, ale to nas nie usprawiedliwia, powinniśmy się lepiej zachować - przyznaje Romanczuk, cytowany przez klubowe media. - Później przy okazji tego kontrataku mieliśmy jeszcze kilku zawodników, którzy mogli przerwać tę akcję, ale pozwoliliśmy gościom się rozkręcić. To najgłupsza bramka, jaką straciliśmy w tym roku - dodaje.

Strata gola tuż przed przerwą była podsumowaniem słabiutkiej w wydaniu białostoczan pierwszej odsłony, w której gospodarze zagrali bardzo zachowawczo i nie oddali żadnego celnego strzału.

- Pierwsze 45 minut nie było w naszym wykonaniu dobre, praktycznie nie stworzyliśmy sobie sytuacji. Po zmianie stron bardziej chcieliśmy, ale do tego dobrze odniósł się trener Grzyb, który powiedział, że powinniśmy grać tak od początku, a nie w momencie, kiedy przegrywamy. Od pierwszej minuty musimy grać tak, żeby cieszyć naszą grą kibiców, nie ich zawodzić - tłumaczy pomocnik Jagiellonii.

Czytaj też: Jagiellonia Białystok. Oceniamy Żółto-Czerwonych za mecz ze Śląskiem

Co się działo w przerwie w szatni podlaskiej ekipy?

- Rozmawiałem z trenerem Grzybem. Podczas tej rozmowy powiedziałem naszemu szkoleniowcowi, że potrzebujemy jeszcze dziesięć minut i odpalimy. Ostatnio mocno pracowaliśmy, to musiało się opłacić. W drugiej połowie stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji. Trzeba zaznaczyć że świetnie bronił bramkarz Śląska, który jest dzisiaj bohaterem. Dzięki niemu wrocławianie wywieźli z Białegostoku komplet punktów - uważa Jagiellończyk.

Białostoczanie ostatnio dostają więcej czerwonych kartek niż strzelają goli. Nasza drużyna kończyła w osłabieniu czwarte spotkanie z rzędu. Trzy razy z boiska usuwany był Błażej Augustyn, a ze Śląskiem - Maciej Makuszewski.

- Nie pamiętam takiej serii. Odkąd jestem w Jagiellonii takiej sytuacji nie było. O dziwo nasza gra od momentu czerwonej kartki też nie wyglądała źle, chyba nawet wówczas stworzyliśmy sobie więcej sytuacji. - kontynuuje Romanczuk.

Czytaj też: Komentarz. To był bardzo smutny śmigus-dyngus

Sytuacja białostockiego zespołu znów się skomplikowała, bo swoje spotkanie wygrało Podbeskidzie Bielsko-Biała. Szczyt tabeli oddala się, za to jej dno niebezpiecznie się zbliża.

- Musimy trzymać emocje w ryzach, skupić się na piłce, zdobywać punkty i wygrywać mecze. To jest nasza praca - kończy kapitan Żółto-Czerwonych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny