Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Taka porażka to nie tylko wstyd i strata punktów

Wojciech Konończuk
Wojciech Konończuk
Porażka Żółto-Czerwonych z Górnikiem Łęczna to nie tylko strata punktów
Porażka Żółto-Czerwonych z Górnikiem Łęczna to nie tylko strata punktów Wojciech Wojtkielewicz
Przegrana z Górnikiem Łęczna 1:2 to dla Żółto-Czerwonych nie tylko strata punktów. To także poważny cios wizerunkowy w oczach mediów i kibiców.

Żadna porażka do przyjemności nie należy, ale przegrywać u siebie w tak kiepskim stylu z ostatnim zespołem w tabeli, który w tym sezonie w delegacji jeszcze nie zwyciężył, to dla fanów Jagiellonii bolesne upokorzenie, a dla piłkarzy - wielki wstyd.

- Można powiedzieć, że jesteśmy frajerami, przegrywając taki mecz. Nie możemy popełniać takich błędów - skomentował w klubowych mediach napastnik Jagi Fedor Cernych. - Nie wiem, co się z nami stało. Trzeba się poprawić. Wszyscy jesteśmy wkurzeni, że tak to teraz wygląda - dodał.

Tyle, że najbliższa okazja, by poprawić się i zrehabilitować na stadionie miejskim w Białymstoku nadarzy się dopiero w lutym. W pamięci fanów do tego czasu zostanie obraz zespołu, który w kompromitującym stylu traci kuriozalne gole w starciu z czerwoną latarnią PKO Ekstraklasy.

Gorszego momentu na taką wstydliwą wpadkę być nie mogło. Klub czeka przecież sprzedaż karnetów na wiosenną część sezonu. Jak ma zachęcić kibiców do odwiedzania trybun? „Przyjdź, jeśli chcesz zobaczyć futbolowe jaja i bramki, jakie nie padają nawet na boiskach klasy B”? „Czegoś takiego nie ma nawet w kabarecie”? Bez wątpienia służby marketingowe Jagi będą miały spory ból głowy.

Czytaj też: Jagiellonia - Górnik Łęczna 1:2. Oceniamy białostoczan za mecz z beniaminkiem. Tylko co tu oceniać?

Niepokojąca są też słowa, wypowiedziane na konferencji prasowej przez trenera Ireneusza Mamrota.

- Cały tydzień pracowaliśmy nad motywacją, nad tym, żeby zrehabilitować się za ostatni mecz stwierdził szkoleniowiec Żółto-Czerwonych. - Ja mogę zareagować zmianami i dzisiaj te zmiany były, natomiast strefa mentalna to już problem tej drużyny, który jest od dłuższego czasu i nie ma co tego ukrywać - dodał przy pytaniu o beznadziejne od pewnego czasu w wydaniu swoich piłkarzy pierwsze połowy spotkań.

Czytaj też: Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 1:2. Trener Ireneusz Mamrot: Sposób, w jaki traciliśmy bramki, jest nie do przyjęcia

Profesjonalni piłkarze, grający w ekstraklasie i zarabiający niemałe pieniądze, nie powinni mieć kłopotów z motywacją, bo to jest wpisane w ich zawód. A już konieczność pracy nad tym elementem przed ostatnim w roku występem przed własnymi kibicami, to rzecz zdumiewająca.

Poza tym, efekt pracy nad motywacją był żaden, przynajmniej przed przerwą. Już przy pierwszej akcji i golu dla gości zaangażowanie podlaskich piłkarzy było - cytując nieżyjącego już wspaniałego pięściarza Jerzego Kuleja - „jak aktorek filmów porno w dialogi”. Dodać można zwrotność i ruchliwość na poziomie przeładowanego wozu z węglem, ciągniętego przez kulawą chabetę.

Przegrywanie w sporcie to rzecz normalna, ale inaczej odbierane są porażki poniesione po ambitnej walce z lepszym od siebie rywalem, a inaczej, gdy zabrakło koncentracji, zaangażowania, motywacji, czy innych czynników, których okazywanie powinno być rzeczą naturalną.

Przed Jagą w tym roku jeszcze mecze w Gdańsku i Częstochowie. Zatrzeć złe wrażenie nie będzie łatwo, ale białostoccy piłkarze powinni przynajmniej spróbować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny