Opadają już emocje po najlepszym w historii sezonie ligowym w wykonaniu Jagiellonii Białystok. Warto przypomnieć sobie, jak żółto-czerwoni kroczyli po srebrne medale ekstraklasy piłkarskiej.
Przed rozgrywkami w Białymstoku był umiarkowany optymizm, ale mało kto mówił głośno o walce o tytuł.
- Piłkarze już okrzepli, mają za sobą rok doświadczeń i nie musimy się cofać. Zakładamy walkę o czołową ósemkę, a może i o coś więcej - mówił w wywiadach trener Michał Probierz.
Już inauguracja pokazała jednak, że Jagiellonia jest mocna i będzie groźna dla wszystkich rywali. W Warszawie żółto-czerwoni zremisowali 1:1 z obrońcami tytułu i faworytami rozgrywek - Legią. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0, ale potem nastąpił koncert gry białostoczan. Wyrównał Fedor Cernych, strzelając pierwszego z tuzina swoich goli w sezonie.
Niestety, już pierwszy mecz pokazał, że drużyna Probierza nie będzie ulubieńcem arbitrów. Eksportowy sędzia Szymon Marciniak z Płocka nie zauważył, że Michaił Aleksandrow wyciął w polu karnym Jacka Góralskiego i nie podyktował rzutu karnego dla gości. Był to pierwszy przypadek, kiedy sprawiedliwi skrzywdzili swoimi decyzjami Jagiellonię. W ciągu sezonu było ich dużo więcej.
Inauguracja w Białymstoku wypadła okazale. Nasz zespół wyraźnie wygrał 4:1 z Ruchem Chorzów. Cały piłkarski kraj podziwiał kunszt Konstantina Vassiljeva, który strzelił gola i zanotował dwie asysty. W klasyfikacji podających Estończyk nie miał sobie równych w całych rozgrywkach, kończąc je z 13 otwierającymi drogę do bramki dograniami.
W trzeciej kolejce Jaga wygrała w Poznaniu z Lechem 2:0, a 5 sierpnia rozbiła 4:1 u siebie Arkę Gdynia. Dzięki temu żółto-czerwoni po raz pierwszy znaleźli się w fotelu lidera i już do końca sezonu byli albo na czele, albo bardzo blisko szczytu tabeli.
Fachowcy podkreślali, że Jaga nigdy nie miała głębszego kryzysu. Co prawda w kolejkach piątej i szóstej przyszły porażki po 0:1 z Wisłą Płock i Lechią Gdańsk (te ekipy były przekleństwem Jagi, bo białostoczanie nie zdobyli na nich żadnego punktu), ale szybko wszystko wróciło do normy. Ekipa Probierza wygrała cztery mecze z rzędu, bijąc m. in. na wyjeździe Śląsk Wrocław 4:0. Rok 2016 Podlasianie zakończyli co prawda wpadką 1:2 z Wisłą Płock, ale i tak przezimowali w fotelu lidera.
- Zimą nie odejdzie nikt z kluczowych zawodników, bo wiemy, jaka szansa się przed nami otwiera - zapowiadał prezes klubu Cezary Kulesza.
Słowa dotrzymał, a na dodatek sprowadzono w okienku transferowym z Omonii Nikozja Cilliana Sheridana, co okazało się jednym z najlepszych transferów w ekstraklasie. Irlandczyk - wobec kontuzji, a potem słabszej formy Vassiljeva - wziął się za zdobywanie bramek przesądzających o zwycięstwach. 22 kwietnia Jaga zakończyła fazę zasadnicza wygraną 1:0 w Gliwicach z Piastem i zajęła pierwszej miejsce. Potem zaczęła się nazwana przez Probierza „Pucharem Maja” faza finałowa, w której o tytuł bili się białostoczanie, Legia, Lechia i Lech. Górą byli obrońcy tytułu, a żółto-czerwonym zabrakło jednego gola w zamykającym sezon dramatycznym meczu z Kolejorzem (2:2).
Wielu twierdzi, że na tak znakomity sezon trzeba będzie w Białymstoku długo czekać. Oby to nie była prawda.
Przeczytaj też: Jaka nagroda dla Jagiellonii Białystok? Prezydent: 750 tys. zł, PiS: 950 tys. zł (wideo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?