Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok: Runda zdecydowanie na plus

Tomasz Dworzańczyk [email protected]
Piłkarze Jagiellonii (na żółto-czerwono) mają za sobą bardzo udaną pierwszą część rozgrywek. Oby w kolejnych meczach nie obniżyli lotów.
Piłkarze Jagiellonii (na żółto-czerwono) mają za sobą bardzo udaną pierwszą część rozgrywek. Oby w kolejnych meczach nie obniżyli lotów. Wojciech Wojtkielewicz
Za nami półmetek fazy zasadniczej ekstraklasy. Po 15. kolejkach żółto-czerwoni są największą rewelacją rozgrywek i zajmują miejsce na podium.

To miał być bardzo trudny sezon dla zespołu, który latem przeszedł bardzo poważne zmiany kadrowe. Sam trener Michał Probierz zapewne nie spodziewał się aż tak dobrej postawy swoich zawodników, apelując podczas prezentacji drużyny o cierpliwość i wsparcie dla drużyny od kibiców.

Trafili z transferami

Przed sezonem nie brakowało głosów, że to może być jeden z trudniejszych sezonów Jagi w ekstraklasie. Wielu ekspertów umieszczało białostoczan w gronie ekip, które będą bronić się przed spadkiem. I trzeba przyznać, że mieli ku temu podstawy. Odeszło wielu kluczowych piłkarzy, jak Bekim Balaj, Dawid Plizga, Ugo Ukah, czy Adam Dźwigała, a letnie transfery nikogo nie powalały na kolana. Tymczasem okazało się, że pozyskanie Sebastiana Madery, Patryka Tuszyńskiego, Marka Wasiluka, czy też Tarasa Romanczuka wzmocniły drużynę. Nie można też zapomnieć o wielkiej roli trenera Probierza, który umiejętnie to wszystko poukładał.

Poprawili defensywę

Nad poprawą formacji obronnej szkoleniowiec zaczął pracować w zasadzie jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu, kiedy objął zespół po Piotrze Stokowcu. Próbował różnych rozwiązań, ale kluczowe okazało się przesunięcie do defensywy Michała Pazdana, który w duecie z Maderą stworzył zaporę nie do przejścia. Na lewej stronie obrony odnalazł się Wasiluk, który w tym sektorze spisywał się dużo lepiej niż na stoperze. Na przeciwną flankę został z kolei delegowany Martin Baran, który okazał się dobrą alternatywą dla dwójki nominalnych skrajnych obrońców, miewających jednak wahania formy, Filipa Modelskiego i Adama Waszkiewicza. Podsumowując defensywę żółto-czerwonych, nie sposób zapomnieć o Bartłomieju Drągowskim. 17-letni bramkarz przebojem wywalczył sobie miejsce między słupkami i ma spory udział w tym, że jagiellończycy w ośmiu meczach z rzędu (łącznie z Pucharem Polski) nie ponieśli porażki.

Życiowa forma snajpera

Do niezłej gry obronnej białostoczanie dołożyli też zdobywanie bramek. Z roli snajpera znakomicie wywiązywał się Mateusz Piątkowski, grający dopiero drugi sezon na najwyższym szczeblu rozgrywek. 29-letni napastnik zapowiadał, że jego celem jest strzelenie 10 goli w sezonie, ale szybko, bo już po 12. kolejce musiał to weryfikować, gdyż na koncie miał już wówczas 11 trafień. Nie sposób też nie docenić świetnej postawy Macieja Gajosa, który przez dobre występy w klubie trafił do reprezentacji Polski. Ze swoich zadań wywiązywali się także Patryk Tuszyński oraz w kilku ostatnich meczach Nika Dzalamidze. To dzięki m.in. ich postawie, nie było widać braku Daniego Quintany, który już w trakcie rundy przeniósł się do Arabii Saudyjskiej.

Atmosfera zrobiła wyniki

Nie jest tajemnicą, że w poprzednim sezonie brakowało chemii w zespole. Jedną z przyczyn była spora liczba obcokrajowców, nie identyfikujących się zbytnio z klubem. Te proporcje uległy na szczęście odwróceniu. Obecnie Jaga jest jedną z nielicznych drużyn w lidze, w której prym wiodą Polacy. Z graczy, legitymujących się obcymi paszportami pozostało w kadrze trzech - Martin Baran, Nika Dzalamidze i Taras Romanczuk. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wszyscy wymienieni świetnie posługują się językiem polskim.

Weryfikacja jest bolesna

Po wygranej 5:0 nad Pogonią Szczecin na otwarcie nowego stadionu, euforia wokół Jagiellonii sięgnęła zenitu. Futbolowi eksperci (wśród nich m.in. Wojciech Kowalczyk) zaczęli stawiać białostoczan w gronie kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Trener Probierz nie stracił jednak zdrowego rozsądku i powtarzał, że weryfikacją możliwości jego zespołu będzie moment, w którym przyjdą kontuzje, czy przymusowe pauzy za kartki. Jak się okazało, nastąpiło to bardzo szybko. Wystarczyło, że urazu nabawił się Michał Pazdan i posypała się defensywa.

Prysnął mit Madery, z którym w składzie Jaga nie przegrywała. W trzech ostatnich meczach (licząc Puchar Polski) powróciły demony przeszłości. Obrońcy popełniają proste błędy, a drużyna traci sporo goli. Przed trenerem Probierzem i jego zespołem jeszcze cztery mecze w tym roku i kolejne weryfikacje, oby już mniej bolesne. Bez względu na wszystko, już teraz jednak wiadomo, że żółto-czerwoni udadzą się na przerwę zimową z lepszym dorobkiem punktowym niż przed rokiem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny