Przed sobotnim meczem z beniaminkiem (godz. 20) kibice Żółto-Czerwonych są optymistami, gdyż zespół w pierwszej kolejce w imponującym stylu rozprawił się na wyjeździe z Arką Gdynia (3:0).
Wszyscy w Białymstoku oczekują powtórki z rozrywki. Jagiellonia odnosząc najwyższe zwycięstwo w inauguracyjnej serii gier została nowym liderem ekstraklasy. Na tym etapie nie ma to większego znaczenia, ale nie ulega wątpliwości, że białostoczanie są zdecydowanymi faworytami konfrontacji z częstochowianami, którzy nie tak wyobrażali sobie pierwszy - po 21 latach przerwy - występ w najwyższej klasie. Ewentualna strata punktów przez gospodarzy będzie rozpatrywana w kategoriach niespodzianki.
- Na pewno nie uciekniemy od roli faworyta tego meczu, aczkolwiek wszystko i tak zweryfikuje boisko. W żadnym wypadku nie możemy lekceważyć Rakowa, mimo przeciętnych recenzji, jakie zebrał ten zespół za przegrane spotkanie 0:1 z Koroną Kielce. W sobotę spodziewamy się innej drużyny - twierdzi napastnik Jagiellonii Patryk Klimala.
CZYTAJ: TOP 20: Najmłodsi debiutanci w barwach Jagiellonii Białystok [GALERIA]
Rzeczywiście, o potyczkach z beniaminkami na początku sezonu mówi się, że są trudne, gdyż forma tych zespołów często jest sporą zagadką.
- Wydaje mi się, że Raków wystąpi w trochę innym składzie w porównaniu do meczu z Koroną. Zmiennicy, którzy w tym spotkaniu pojawili się na boisku w drugiej połowie, dali dużo jakości i nie zdziwię się, gdy dojdzie tam do kilku roszad - ocenia Klimala. - Myślę, że na Raków nie można patrzeć pod kątem poprzedniego sezonu i tego jednego spotkania. Wszystkie drużyny, które przyjeżdżają do Białegostoku mają większą motywację, żeby wywieźć stąd korzystny rezultat. Musimy być na to przygotowani - dodaje.
A na co stać Jagiellonię widzieliśmy w Gdyni, chociaż nie brakuje też głosów, że na weryfikację formy trzeba poczekać kilka kolejek, gdyż Arka i teraz Raków nie należą do ligowych potentatów.
- Po jednym meczu niczego nie można przesądzać, bo za chwilę Arka może wygrać pięć kolejnych spotkań i zostać liderem. Właśnie taka jest nasza liga. Uważam, że nasza dyspozycja jest bardzo dobra i potwierdziliśmy to w pierwszym meczu - zapewnia jeden z siedmiu młodzieżowców w kadrze Jagiellonii.
Wydawało się, że to właśnie Klimala ma najwyższą pozycję w zespole, jeśli chodzi o piłkarzy ze statusem młodzieżowca. 20-latek już w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu otrzymywał sporo szans na grę. W Gdyni trener Ireneusz Mamrot zdecydował się postawić jednak na Bartosza Bidę, który wykorzystał okazję. Dobry występ okrasił debiutanckim golem w ekstraklasie.
ZOBACZ TEŻ: Trzech jagiellończyków w jedenastce 1. kolejki!
- Powiem szczerze, że decyzja trenera była dla mnie zaskakująca, ale Bartek zaliczył znakomity debiut - mówi Klimala. - Nie boję się jednak rywalizacji i nie martwię się o swoją pozycję w drużynie. W okresie przygotowawczym ciężko pracowałem nad pewnymi elementami w mojej grze, które nie funkcjonowały dobrze. Stałem się lepszym piłkarzem - kończy młodzieżowy reprezentant Polski.
Sytuacja kadrowa białostoczan w porównaniu do ostatniego meczu nieznacznie poprawiła się. Przez ostatni tydzień do optymalnej dyspozycji starali się wrócić kontuzjowani Bartosz Kwiecień i Ivan Runje. Co prawda ze zdrowiem Polaka i Chorwata jest lepiej, ale raczej trudno liczyć na to, że obaj wystąpią w sobotni wieczór.
Sędzią meczu będzie Daniel Stefański z Bydgoszczy. Transmisję przeprowadzi stacja Canal + Sport.