Obecny sezon różni się diametralnie od poprzednich, gdyż nie będzie rundy finałowej i mistrz zostanie wyłoniony po 30., a nie 37. kolejkach. Można jednak porównywać osiągniecia zespołów, które nadawały ostatnio ton rozgrywkom w sezonie zasadniczym. Wniosek jest tak, że Żółto-Czerwoni są na debecie.
W ostatnich latach mistrzowie fazy zasadniczej mieli najczęściej w dorobku około 60 punktów. Tak było w sezonach 2015/16 (Legia Warszawa) i 2018/19 (Lechia Gdańsk i Legia). Oczko mniej w kampanii 2016/17 miała Jagiellonia. Także bilans aktualnie liderującej Pogoni Szczecin (31 pkt.) pokazuje, że sześćdziesiątka powinna być magiczną cyfrą, która da mistrzostwo kraju.
Dla Jagiellonii oznacza to konieczność zdobycia w rewanżach około 37 punktów. To bardzo trudne do wykonania zadania, chociaż wszystko jest możliwe. Jeszcze dwie kolejki temu kibice Jagi bardziej oglądali się na dół tabeli niż myśleli o ligowym podium. Po kończącej miniony rok wygranej u siebie 1:0 z Górnikiem Zabrze i otwierającym 2021 rok zwycięstwie 2:0 w Gdańsku z Lechią bardziej realna stała się walka jeśli nie o tytuł, to przynajmniej o europejskie puchary.
W przypadku batalii o podium debet nie jest aż tak wielki, bo na przykład w sezonie 2017/18, który zakończył się dla Żółto-Czerwonych drugim z rzędu tytułem wicemistrzowskim, mieli oni po 15. kolejkach 26 oczek, czyli tylko trzy więcej niż obecnie. Podobnie było w kampanii 2014/15, którą Podlasianie kończyli na trzeciej lokacie.
Czytaj też:
Komentarz. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale...
Sami piłkarze jeszcze przed triumfem w Trójmieście zapowiadali, że interesuje ich gra o wyższe cele niż środek klasyfikacji. Komplet punktów z Lechistami jeszcze ich w tym przekonaniu utwierdził.
- Stać nas na wyższe miejsce w tabeli. W bieżących rozgrywkach mamy mocny atak, strzelamy dużo goli. Chcielibyśmy awansować do rozgrywek o europejskie puchary - mówi w wywiadzie dla hiszpańskiej gazety "AS" Jesus Imaz, który zdobył w bieżącej kampanii już dziewięć bramek, podobnie jak Chorwat Jakov Puljić.
Optymizm płynie też stąd, że Jaga miała kim straszyć z przodu już jesienią, ale traciła masę goli. Teraz już drugi raz z rzędu młody bramkarz Xavier Dziekoński i jego koledzy z defensywy zagrali na zero z tyłu. Do tego udało się pozyskać nowych obrońców - najpierw Bośniaka Bojana Nasticia, a teraz Ukraińca Miroslawa Mazura.
Czytaj też:
Transfery. Kolejne wzmocnienie Jagiellonii Białystok. To Miroslaw Mazur
Można mieć zatem nadzieję że rywale będą mieli jeszcze większe kłopoty ze zdobywaniem bramek niż ostatnio, a jeśli Imaz i Puljić nadal będą trafiać regularnie, a cały zespół w kolejnych występach będzie grał tak mądrze, jak szczególnie w pierwszej połowie meczu w Gdańsku, to marzenia przynajmniej o podium mogą wkrótce nabrać bardzo realnych kształtów.
Najbliższa ich weryfikacja nastąpi w niedzielę - 7 lutego, kiedy Jaga rozpocznie rewanże wyjazdem do Wisły Kraków. W Białymstoku był remis 1:1.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?