Już w pierwszej połowie spotkania z Białą Gwiazdą szkoleniowiec Jagi Ireneusz Mamrot zmuszony był do wykonania dwóch roszad. Najpierw murawę z powodu urazu musiał opuścić Łukasz Burliga. Prawy obrońca w 28. minucie uprzedził Rafała Boguskiego. Interwencję okupił jednak kontuzją przywodziciela, z którym miał problemy już przed meczem.
- Jednak wyszedłem i chciałem pomóc chłopakom - mówi defensor białostoczan. - Zrobiliśmy już badania i mogę powiedzieć, że szanse na mój występ w czwartkowym spotkaniu z Gent są minimalne - dodaje.
Jeszcze więcej grozy kibice białostoczan przeżyli w 41. minucie, gdy po starciu z Jakubem Bartkowskim na murawę padł Karol Świderski. Napastnik Jagiellonii stracił przytomność. Na szczęście odzyskał ją w szatni, a po chwili udał się do szpitala na szczegółowe badania.
- Nie pamiętam tego zdarzenia. Mam jakieś przebłyski z tego meczu, ale akurat tej sytuacji nie mogę sobie przypomnieć. Lekarze zajęli się moją głową i podobno wszystko jest w porządku. Czuję jednak ból. Świadomość wróciła dopiero kilkanaście godzin po meczu - twierdzi napastnik.
Dziś Świderski przejdzie kolejne badania. Jeśli wypadną pozytywnie, piłkarz powinien wrócić do zajęć za kilka dni.
- Na tę chwilę mój występ stoi pod dużym znakiem zapytania - uważa 21-latek.
Na tym problemy białostockiego zespołu nie kończą się. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w czwartkowym meczu zabraknie Ivana Runje. Filar defensywy Jagiellonii doznał urazu stawu skokowego.
- Rokowania są takie sobie. Lekarze mówią, że przerwa w treningach potrwa dziesięć dni. Ale zrobię wszystko, żeby wrócić do zdrowia w tym tygodniu - mówi chorwacki stoper.
Runje podkreśla też, że Wisła okazała się wymagającym przeciwnikiem i słowa uznania pod adresem tej drużyny na początku sezonu nie są jedynie kurtuazją.
- Rywale podyktowali nam trudne warunki, starali się atakować. Zagraliśmy dobrze w obronie i Wisła nie stworzyła zbyt wielu sytuacji. Najlepszą był strzał Marcina Wasilewskiego. Poza tym nikt nie będzie pamiętał o stylu, a punkty zostaną - tłumaczy Runje.
Jagiellończycy zaznaczają, że w niedzielę musieli się zmagać nie tylko z Wisłą, ale również z własnym zmęczeniem.
- Fizjologii oszukać się nie da. Ten wysiłek się nakłada, szczególnie że mecze na wyjeździe wiążą się z podróżowaniem. Mamy szeroką kadrę, każdy może zastąpić kolegę i zagrać na dobrym poziomie - uważa Marian Kelemen, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Słowacki bramkarz jest jednym z trzech zawodników Jagi, który wystąpił we wszystkich potyczkach bieżącego sezonu. Pozostali to Runje i Taras Romanczuk.
- Nie ma dla mnie spotkań bardziej i mniej ważnych. Po powrocie z Portugalii skupiałem się na Wiśle, a nie na meczu z Gent. Tego oczekują od nas kibice - zapewnia Romanczuk.
Poniedziałek był dniem wolnym dla Żółto-Czerwonych, którzy dziś rozpoczną przygotowania do pucharowego spotkania z Gent.
- Wiemy, że Belgowie, podobnie jak Rio Ave, lubią atakować i będą starali się kreować zagrożenie pod naszą bramką. Musimy wierzyć w to, że stać nas na kolejną niespodziankę - zapewnia lewy defensor białostoczan Guilherme.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?