Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Podsumowanie jesieni

Wojciech Konończuk [email protected]
Maciej Gajos (z lewej) i Sebastian Madera należeli do najjaśniejszych postaci żółto-czerwonych w jesiennej części rozgrywek ekstraklasy piłkarskiej.
Maciej Gajos (z lewej) i Sebastian Madera należeli do najjaśniejszych postaci żółto-czerwonych w jesiennej części rozgrywek ekstraklasy piłkarskiej. Wojciech Wojtkielewicz
32 zdobyte punkty i piąte miejsce w tabeli ekstraklasy, to bez wątpienia bardzo dobre osiągnięcia Jagi w jesiennej części sezonu.

Na brawa zasłużyła cała drużyna, a także sztab szkoleniowy i klubowi działacze. Są jednak osoby, którym należą się za jesień specjalne wyróżnienia.

Bramkarz: Bartłomiej Drągowski

17-letni wychowanek klubu zrobił w minionej rundzie furorę na polskich boiskach. Chociaż ekstraklasowy debiut zaliczył w minionym sezonie, to prawdziwy chrzest bojowy przeszedł 23 sierpnia, kiedy w meczu ze Śląskiem Wrocław czerwoną kartkę dostał Jakub Słowik. Nastolatek wszedł do bramki i puścił trzy gole, a Jagiellonia przegrała 1:3.

Chociaż Drągowski nie zawalił meczu ze Śląskiem, to takie otwarcie wielu golkiperom podcięłoby skrzydła i odebrało pewność siebie. Młody gracz pokazał jednak wielką odporność psychiczną i - jak na swój wiek - zaskakującą dojrzałość. Bronił z wielkim wyczuciem, mając olbrzymi udział w zdobyciu wielu punktów. Niektóre jego interwencje były z najwyższej półki. Z 13 pozostałych meczów Drągowski aż osiem razy zachował czyste konto.

O jego klasie najlepiej świadczy to, że nie oddał miejsca w bramce Słowikowi i Krzysztofowi Baranowi, którzy przecież do przeciętniaków nie należą.

Obrońca: Sebastian Madera

Z gdańskiego zaciągu Jagi najsolidniej prezentował się 29-letni środkowy obrońca. Aż do 14. kolejki było tak, że z Maderą w składzie żółto-czerwoni nie przegrywali w lidze, co najlepiej świadczy o tym, jak ważną postacią białostockiego zespołu stał się urodzony w Rawiczu zawodnik. Wysoki stoper imponował grą w powietrzu, pewnością i szybkością interwencji. Zabrakło mu natomiast strzelenia gola. Jedyne jego trafienie (w meczu z Lechią) było bramką samobójczą.

Najgroźniejszym konkurentem w obronie do miana największego plusa był dla Madery Michał Pazdan, jedyny z białostockich defensorów, który zdobywał jesienią bramki (dwie), ale na długo wyłączyła go kontuzja kolana, którą leczył od końca października. Oby wiosną pech go omijał.

Pomocnik: Maciej Gajos

W drugiej linii wytypować największy plus Jagiellonii nie było łatwo, bo bardzo solidnie prezentowali się też Rafał Grzyb, Patryk Tuszyński, przebłyski miewał Nika Dzalamidze. Jednak najgłośniej było o Gajosie, który czyni stałe postępy. Owszem, potrafi jeszcze znakomite zagrania przeplatać irytującymi stratami, ale pierwszych stale przybywa, a drugich ubywa.

23-latek, który trafił do Białegostoku z Rakowa Częstochowa, strzelił jesienią w lidze cztery gole i miał tyle samo asyst. Dołożył jeszcze dwa trafienia w Pucharze Polski.

Jego dobra gra zaowocowała pierwszym w karierze powołaniem do reprezentacji narodowej, chociaż na debiut w koszulce z orłem na piersi Gajos musi jeszcze poczekać. Oby jak najkrócej.

Napastnik: Mateusz Piątkowski

W ataku zadanie nie było trudne, bo taktyka Jagi opiera się o grę jednym napastnikiem, z reguły właśnie Piątkowskim, ale 30-latek z Bielawy jest plusem nie tyle Jagi, co całej ligi.

Przed sezonem nikt nie stawiałby na niego, jako przyszłego króla strzelców, a aktualnie to właśnie gracz żółto-czerwonych jest typowany do zdobycia korony najskuteczniejszego. Jeśli Piątek utrzyma się w dotychczasowej dyspozycji, to jest wiosną w stanie dopiąć swego.

Piątkowski jest nie tylko skuteczny, ale i pożyteczny dla zespołu. Jest silny, dobrze czuje się w powietrznej walce i trudno mu odebrać piłkę. Absorbuje uwagę kilku obrońców rywali, co robi miejsce na boisku kolegom z zespołu.

Trener: Michał Probierz

Także wielki plus nie tyle w skali klubu, co całej ligi. Szkoleniowiec nie zawahał się na powrót do Białegostoku, choć wielu patrzyło na to sceptycznie. Sprowadził za sobą trzech piłkarzy z nielubianej przez kibiców w stolicy Podlasia Lechii, co mogło ściągnąć na jego głowę gromy. Okazało się, że się nie pomylił. No i poradził sobie bez Daniego Quintany, co duża grupa ekspertów uważała za coś niewykonalnego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny